Aldermani chicagowscy chcą, by na skrzyżowaniach obok świateł kierujących ruchem pojawiły się cyfrowe zegary informujące kierowców, ile czasu pozostało do zmiany koloru.
Wraz z instalacją kolejnych kamer wyłapujących przejeżdżające na czerwonym świetle pojazdy zmniejszyła się liczba wypadków na tych skrzyżowaniach. Jednocześnie wzrosła, o czym dowiedzieliśmy się niedawno liczba drobnych stłuczek tuż przed nimi.
Wielu kierowców chcąc uniknąć kosztownej kary w momencie zmiany świateł gwałtownie hamuje nie dając szansy osobom jadącym za nimi na spokojne, a przede wszystkim bezpieczne zatrzymanie pojazdu.
Alderman z 9 okręgu, Anthony Beale, domaga się w związku z tym zamontowania na skrzyżowaniach zegarów odliczających sekundy do momentu zmiany świateł. Uważa on, że dzięki temu kierowcy mieliby czas na określenie swych szans przejazdu zgodnie z przepisami i ewentualne wcześniejsze zatrzymanie samochodu.
W całym Chicago aż 2,900 skrzyżowań wyposażonych jest w sygnalizacje świetlną, a tylko 230 z nich ma zegary informujące pieszych o czasie pozostałym do pokonania ulicy. Według aldermana nie tylko piesi potrzebują takiej pomocy, w sytuacji gdy kamery pojawiają się na coraz większej liczbie ulic kierowcy również potrzebują ochrony.
„Chciałbym ograniczyć liczbę wypadków na skrzyżowaniach podczas gołoledzi oraz opadów deszczu i śniegu." - mówi Beale - Często widzimy kierowców wciskających na siłę hamulec w celu uniknięcia mandatu za przejazd na czerwonym świetle, a później uderzenie jadącego za nim pojazdu. Często też w niesprzyjających warunkach hamulce nie wystarczą, bo pojazd i tak wjeżdża na środek skrzyżowania".
Na pewno z punktu widzenia kierowców byłoby to dobre rozwiązanie. Pozwalałoby spokojnie ocenić sytuację i podjąć odpowiednią decyzję. Zmniejszyłoby też liczbę wypadków przed skrzyżowaniami i podniosło bezpieczeństwo pieszych.
Nie wszyscy jednak się z tym zgadzają. Eksperci uważają, że zamontowanie zegarów tylko pogorszy sytuację. Według nich część kierowców widząc zaledwie kilka sekund, jakie pozostały do zmiany światła, będzie nagle przyspieszała w nadziei na pokonanie skrzyżowania na czas. Liczba wypadków wzrośnie w związku z tym i mogą to być poważniejsze stłuczki, niż dotychczas ze względu na wyższa prędkość poruszających się pojazdów.
Doświadczenie z innych miast uczy, że kierowcy dojeżdżając do skrzyżowania zaopatrzonego w zegar skupiają na nim całą swą uwagę. Przestają interesować się samym kolorem świateł, ewentualną obecnością pieszych i nie zwracają uwagi na inne pojazdy. Większość z nich przyspiesza zwiększając tylko zagrożenie.
Na razie pomysł nie będzie realizowany z całkiem innego powodu, niż dyskusja na temat bezpieczeństwa. Jeden zegar tego typu kosztuje od 15,000 do 45,000 dolarów w zależności od typu sygnalizacji używanej na danym skrzyżowaniu. Miasta na jakiekolwiek zmiany nie stać. Poza tym pieniądze mogłyby być wykorzystane w lepszy sposób. Największym zagrożeniem są setki dziur w jezdni i piesi, którzy używają odtwarzaczy muzycznych. Nie reagują oni na jakiekolwiek sygnały dźwiękowe, takie jak klakson, pisk opon, czy nawet sam odgłos zbliżającego się pojazdu. Po zapaleniu się dla nich zielonego światła w ułamku sekundy, nie spoglądając na ulicę zaczynają ją pokonywać.