Prawie 3 i pół miliarda na budowę aren sportowych i obsługę igrzysk, miliard na budowę wioski olimpijskiej, 500 milionów na nieprzewidziane wydatki - tak wygląda ostateczny koszt organizacji przez nasze miasto Letnich Igrzysk w 2016 roku.
Jednocześnie w miniony weekend w Chicago History Museum przy 1601 N. Clark St. odsłonięto makietę projektowanych budynków i każdy z nas sam może przekonać się jak wyglądało będzie miasto w przypadku zwycięstwa w przetargu.
Organizatorzy zapewniają, że cała suma odzyskana będzie z przychodów i nie sądzą, by konieczne było w przyszłości sięganie po jakiekolwiek fundusze z kasy miasta, czyli kieszeni podatników.
W muzeum zobaczyć można kolorowe rysunki projektowanego stadionu olimpijskiego w Washington Park na południu miasta - uznawanego za największe wyzwanie dla miasta. Oprócz tego podziwiać tam można trójwymiarowe budynki, w których zamieszkają sportowcy z całego świata, później przekształcone w apartamenty i sprzedane na rynku nieruchomości. Jest tam w sumie 21 dwunastopiętrowych wieżowców tworzących nowoczesne osiedle z centrum sklepowym, basenami, siłowniami, amfiteatrem i bieżnią. Na czas olimpiady przylegająca do kompleksu plaża zostanie zamknięta i służyć będzie wyłącznie sportowcom.
W muzeum znaleźć tez można McCormick Place zamieniony w kompleks sportowo-medialny. Ma on pomieścić kilka hal dla gimnastyków oraz wielki ośrodek dla dziennikarzy z całego świata.
Wszytko wygląda pięknie, jednak spora część mieszkańców Chicago wciąż wyraża obawy związane z organizacją igrzysk i wydatkami. Zwłaszcza, że znani jesteśmy z przekraczania ustalonych budżetów.
„Ateny straciły pieniądze, Sidney straciło pieniądze, podobnie Vancouver - mówi Allen Sanderson, ekonomista z University of Chicago - W przypadku Pekinu jeszcze nie wiadomo...Londyn na pewno straci pieniądze".
Komitet Chicago 2016 przekonuje, że nie ma powodów do zmartwienia. 22 spośród 28 zaplanowanych aren sportowych już istnieje lub jest w prawie ukończonych. Koszt transportu i bezpieczeństwa ma wziąć na siebie rząd federalny. Wioska olimpijska zostanie sprzedana z zyskiem. Poza tym każde igrzyska organizowane w USA do tej pory zakończyły się pozytywnym bilansem i Chicago liczy na podobny wynik.
„Jestem przekonany, że nie sięgniemy po miejskie fundusze" - mówi Pat Ryan, przewodniczący komitetu.
Jednak nie jest on w stanie przekonać wszystkich. W końcu wystarczy przypomnieć sobie historię budowy Parku Milenijnego. Koszt prawie dwukrotnie przekroczył wcześniejsze prognozy.
Jak chicagowski projekt wygląda na tle pozostałych miast ubiegających się o organizacje olimpiady?
Znacznie lepsze gwarancje finansowe przedstawiło Tokio. Jest tam również większość aren niezbędnych do przeprowadzenia sportowych zmagań i doświadczenie w organizacji podobnych imprez. Minusem jest położenie tego miasta, które może nie otrzymać prawa do organizacji igrzysk w kilka lat po Pekinie znajdującym się w tej samej części świata.
Madryt jest gotowy. Nie trzeba tam niczego budować, przerabiać i dostosowywać. Są pieniądze i umiejętności. Jednak bliskość Londynu, gdzie zmagać się będą sportowcy w 2012 r. i kłopoty z zapewnieniem bezpieczeństwa sprawiają, że mimo prawie samych plusów, miasto to może odpaść z przetargu.
O planach Rio de Janeiro jeszcze nic nie wiadomo. Zostaną one udostępnione dopiero za kilka dni. Jednak tamten rejon świata nigdy nie otrzymał prawa do organizacji igrzysk, w związku z czym szanse Rio są spore. Jedynym problemem jest przestępczość w tym mieście i jego możliwości organizacyjne.