Nikt już chyba nie potrafi zliczyć wszystkich propozycji burmistrza Chicago dotyczących ograniczenia praw do posiadania i sprzedaży broni palnej. W radzie miasta przyjęto ich większość, w stanowej legislaturze tylko kilka, na szczeblu federalnym Richard Daley na razie nie może nikogo przekonać.
Według niego powszechna dostępność broni palnej jest powodem większości morderstw i przestępstw kryminalnych nie tylko w naszej aglomeracji ale w całym kraju. W związku z tym po raz kolejny zaproponował zmianę prawa tak, by osoby ją posiadającą znajdowały się pod pełną kontrolą, a pozostali nie mieli do niej dostępu. Trudno nazwać ten plan rewolucyjnym, gdyż nie różni się on zbytnio od przedstawianych w przeszłości.
Burmistrz bliski był zasugerowania, że rząd federalny zbyt wiele czasu poświęca korupcji zamiast bezpieczeństwu.
„Ktoś bierze sto dolarów, może to być policjant w Chicago, i federalni od razu pukają do drzwi - mówił - natomiast nie są w stanie znaleźć osoby, która te pieniądze nielegalnie gromadzi".
Nie powiedział tego wprost, ale zasugerował, że więcej środków powinno się przeznaczyć na walkę z handlarzami narkotyków odpowiedzialnymi za większość strzelanin w sercach amerykańskich miast.
Daley poparł pięć nowych propozycji, jakie niedawno wpłynęły do Springfield. Dotyczą one licencjonowania sklepów z bronią przez stan, a nie tylko rząd federalny, wprowadzają ograniczenia zakupu do jednej sztuki broni miesięcznie, ograniczają możliwości transferu broni pomiędzy prywatnymi posiadaczami, podnoszą kary za użycie jej na terenie szkolnym i wprowadzają całkowity zakaz sprzedaży i posiadania karabinów półautomatycznych.
„To nie Irak! To nie Afganistan! To nie jest żaden kraj trzeciego świata! - grzmiał Daley.
Lobby reprezentujące producentów broni sugeruje, że jego najnowsze propozycje są próbą rewanżu za wcześniejsze niepowodzenia w Springfield i nieudane próby sądowego zmuszenia ich do pokrywania kosztów przestępstw, w których broń została użyta.
Przedstawiciel NRA (National Rifle Association) Van Der Myde, nawiązał też do propozycji sprzedaży jednej sztuki miesięcznie.
„Mówimy o racjonowaniu konstytucyjnych praw. Nie sądzę, by jakikolwiek sąd zgodził się na wprowadzenie limitu sprzedaży jednej gazety, jednej ksiązki, czy magazynu dziennie".
Daley odparował, że przestępstwa z wykorzystaniem broni palnej są „epidemią narodową", a on sam popiera Drugą poprawkę do Konstytucji i jej gwarancje dla posiadaczy broni.
"Wszystkie te propozycje chronią prawo uczciwych obywateli, w tym myśliwych, do zakupu broni" - dodał.
Od początku roku policja skonfiskowała z ulic Chicago 1100 sztuk broni palnej. To o 253 sztuki więcej, niż w podobnym okresie ubiegłego roku. W całym mieście w ciągu ostatnich miesięcy liczba osób, które straciły życie w wyniku ulicznych strzelanin wzrosła o kilkanaście procent.
Na koniec coś wartego przemyślenia. Większość polityków miejskich i stanowych chciałaby wprowadzenia ostrzejszych praw dotyczących zakupu i posiadania broni palnej. Z drugiej strony w Izbie Reprezentantów przegłosowana została już wstępnie ustawa pozwalająca na noszenie jej przy sobie, co w tej chwili jest w naszym stanie nielegalne. Zmianę tę popiera 90% szeryfów Illinois.