Właściciele tysięcy kotów i psów w Chicago mogą zostać w niedalekiej przyszłości do niej zmuszeni. O proponowanych zmianach usłyszeliśmy po raz pierwszy w kwietniu ubiegłego roku. Pomysł został wówczas odrzucony. Jednak po wielu konsultacjach, złagodzeniu przewidywanych kar i serii niedawnych ataków, w tym kilku śmiertelnych, propozycja powróciła znajdując poparcie większości aldermanów.
Radny Edward M. Burke, pomysłodawca i sponsor ustawy przekonał podobno 26 aldermanów do konieczności jej wprowadzenia. Liczba ta wystarczy, by już niedługo wszystkie psy i koty w wieku powyżej 6 miesięcy zamieszkujące na terenie Chicago poddane zostały obowiązkowej sterylizacji. Wyjątek stanowić mają zwierzęta biorące udział w pokazach, służące osobom chorym, policji, straży pożarnej i służbom ratowniczym. Do kategorii tej oczywiście zaliczać się będą też psy i koty z masowych hodowli. Każda prywatna osoba pragnąca uchronić swego psa lub kota przed operacją będzie musiała zgodzić się na sprawdzenie swej przeszłości kryminalnej. Właściciele ras uznawanych za groźne i używanych w nielegalnych walkach nie będą, według aldermana, chciały poddać się temu procesowi. W ten sposób w mieście spadnie liczba psów szkolonych do walk, które jak wiadomo sterylizowane nie są, a tym samym zmniejszy się liczba organizowanych potajemnie walk tych zwierząt. „Poza tym - dodaje ald. Burke - właściciele psów i kotów nie wywiązują się ze swoich obowiązków".
Część weterynarzy zgadza się z propozycją. Uważają oni, że zabieg taki pomoże w kontroli liczby zwierząt i dodatnio wpłynie na ich zdrowie. Przedstawiciel Blum Animal Hospital z Chicago przypomina, iż zwierzę wysterylizowane we wczesnej młodości ma o 90% mniejsze szanse na chorobę nowotworową w późniejszym wieku, niż zwierzę poddane temu zabiegowi później.
Propozycja już w kwietniu spotkała się jednak ze zmasowaną krytyką właścicieli zwierząt i policji. Obecnie do przeciwników ustawy dołączyła Illinois State Veterinary Medical Association. Prywatne osoby uważają, że jest to zbyt daleko posunięta ingerencja miasta w życie mieszkańców oraz zbyt dotkliwa kara za przestępstwa kilku młodzieżowych gangów organizujących walki psów, a także osób nieodpowiedzialnie zajmujących się swymi zwierzętami. Policja wciąż oficjalnie nie skomentowała propozycji radnego Burke, ale nieoficjalnie niektórzy jej przedstawiciele przypominają, że i tak żaden z psów biorących udział w nielegalnych walkach nie jest w mieście zarejestrowany. „Najczęściej nawet nie wiemy o istnieniu takiego zwierzęcia do czasu, gdy jego martwe ciało porzucone jest w śmietniku, lub znajdujemy je w domu zatrzymanego osobnika" - przypomina jeden z pragnących zachować anonimowość policjantów.
Illinois State Veterinary Medical Association nazwało propozycję bardzo złą ustawą twierdząc, że przyczyni się ona do podniesienia kosztów, wzrostu liczby uśpionych zwierząt i zwiększenia ryzyka zachorowań wśród wykastrowanych oraz wysterylizowanych psów i kotów. Stanowe zrzeszenie weterynarzy przekonane jest również, że w mieście i okolicach wzrosłaby liczba zachorowań na wściekliznę, gdyż właściciele nie zoperowanych zwierząt nie przyprowadzaliby ich na szczepienia i kontrole.
Alderman Burke zgodził się, by obniżyć przewidywaną prawem karę za niepodporządkowanie się ustawie. Wcześniejsza propozycja mówiła o 500 dolarach za każdy miesiąc dla właścicieli psów i kotów trzykrotnie przyłapanych na łamaniu tego prawa. Obecnie cena spadła do 100 dol miesięcznie.
Planuje się przy okazji zaostrzenie przepisów dotyczących sprzedaży i adopcji zwierząt. W przypadku braku dokumentów świadczących o przejściu zabiegu i otrzymaniu odpowiednich szczepień transakcja taka na terenie Chicago nie mogłaby dojść do skutku.
Propozycja ald. Burke nie jest najlepsza i jej celem nie jest zmniejszenie liczebności zwierząt, ale zapewnienie złudnego bezpieczeństwa. Tak przynajmniej uważa większość specjalistów. Problem jednak istnieje i kastracja oraz sterylizacja, nie tylko w Chicago, może przyczynić się do zmniejszenia liczby zwierząt w schroniskach. Oblicza się, że każdego dnia w USA na świat przychodzi kilkanaście tysięcy kotów i psów. Każdego roku ze względu na brak miejsca w schroniskach usypia się ich ponad 15 milionów. W samym Chicago spotkało to w 2008 r. prawie 20 tysięcy zwierząt, co i tak jest prawie 3 krotnie niższą liczbą, niż jeszcze dziesięć lat wcześniej. Powszechna, choć może nie obowiązkowa kastracja jest jednym ze sposobów na obniżenie tych liczb. Dla właścicieli psów i kotów nie zgadzających się na ingerencję chirurga zawsze pozostają środki chemiczne podawane zwierzętom w celu uniknięcia ciąży. Ustawa Edwarda Burke prawdopodobnie zostanie przyjęta jeszcze w przyszłym tygodniu. Nie przyczyni się ona, jak twierdzi policja, do zmniejszenia liczby nielegalnych walk psów i liczby pogryzień na ulicach. Może jednak, jak twierdzą jej zwolennicy, przyczynić się choć częściowo do obniżenia liczby bezpańskich zwierząt w mieście.