Lubiący szybką jazdę kierowcy powinni zacząć zwracać szczególną uwagę na pobocza dróg, gdyż już niedługo pojawić się tam mogą fotoradary, urządzenia do tej pory rzadko spotykane w naszym rejonie, automatycznie rejestrujące prędkość i numer rejestracyjny pojazdu.
Propozycja dotycząca kamer tego typu pojawiła się już w ubiegłym roku i była pomysłem odwołanego niedawno gubernatora Blagojevicha. Chciał on jednak umieścić je na części płatnych autostrad w całym stanie, zwłaszcza na odcinkach najbardziej niebezpiecznych. Legislatorzy odrzucili wówczas ten projekt, głównie ze względu na firmy transportowe i należące do nich ciężarówki, które nagminnie poruszają się powyżej ustalonego dla nich w całym stanie ograniczenia 55 mph.
Minęło kilka miesięcy a w Springfield pojawił się podobny, dotyczący tym razem wszystkich dróg w kilku powiatach Illinois z wyjątkiem autostrad. Zakłada on, że miasta leżące na ich terenie będą miały prawo do umieszczania fotoradarów w wybranych przez siebie miejscach. Chodzi o wszystkie powiaty leżące w pobliżu Chicago, zwłaszcza Cook, oraz dwa znajdujące się w pobliżu St. Louis. Oznacza to, że kamery automatycznie wystawiające mandaty za przekroczenie prędkości będą mogły pojawić się praktycznie na każdej ulicy Chicago i okolicznych przedmieść. Proponowana kara za przewinienie to na razie 100 dolarów. Mandaty wystawione w ten sposób nie byłyby rejestrowane w systemie sekretarza stanu, a tym samym nie byłyby częścią historii każdego kierowcy.
Projekt wciąż musi zostać przegłosowany przez obydwie izby stanowego parlamentu i podpisany przez gubernatora Quinna, ale jego pomysłodawcy nie sądzą, by napotkał jakiekolwiek trudności. Zapytani, czemu ma on służyć, odpowiadają: ochronie życia.
Przeciwnicy pomysłu, a takich w Springfield nie brakuje, uważają, iż jest to kolejny sposób na ściągnięcie dodatkowych pieniędzy do stanowych i miejskich budżetów.
Na razie tylko 9 stanów w USA umieszcza fotoradary na ulicach.