Przekonani jesteśmy, że dochód z loterii stanowej zasila budżety szkół, a podatek, jaki płacimy od benzyny pozwala na naprawę dróg i ich rozbudowę. Wierzymy też głęboko, że pewnego dnia, choć później, niż zakładano wszystkie płatne autostrady w Illinois będą darmowe. Od lat lokalni politycy roztaczają przed nami te wizje zapominając, że jesteśmy w stanie sprawdzić prawdziwość tych informacji.
Kłamstwa większe i mniejsze są specjalnością polityków, zwłaszcza urzędujących w Springfield. Powtarzane od lat hasła utrwaliły się w świadomości mieszkańców głęboko przekonanych o zależnościach pomiędzy np.: poziomem edukacji, a zyskiem loterii stanowej. Niekiedy zapewnienia te dotykają w nieznacznym stopniu prawdy, jednak nie w tym przypadku i nie w innych, opisanych poniżej.
Zacznijmy więc od wspomnianej już dwukrotnie loterii. Prawdą jest, że miliony dolarów zysku ze sprzedaży losów w Illinois przeznaczane jest na edukacje publiczną. Niech jednak nikt nie myśli, że większy dochód loterii to dodatkowe pieniądze dla szkół.
W 1974 r. nasz stan podjął decyzję o organizowaniu gier losowych, jednak przez kolejnych 11 lat wszystkie uzyskane z nich pieniądze trafiały do budżetu Illinois. Dopiero w 1985 r. wprowadzono prawo nakazujące przekazywanie zysków na fundusz oświatowy pomagający w finansowaniu nauki od przedszkoli po szkoły średnie. Można więc dojść do wniosku, że im więcej zarobi Lotto, tym więcej dostaną szkoły, prawda? Nieprawda.
Osobny przepis mówi, że to rząd stanowy decyduje każdego roku ile pieniędzy trafia do szkół i suma ta nie może być przekroczona. Zyski loterii stanowią więc część funduszu, resztę pokrywa stan. Im więcej zarobi loteria, tym mniej dokłada gubernator, który ma większe sumy do rozdysponowania gdzie indziej. W rzeczywistości sukces loterii pozwala innym otrzymać więcej, gdyż mniej pieniędzy z budżetu przekazywane jest na szkoły.
Zresztą nie przesadzajmy z tą pomocą. Przewiduje się, że w przyszłym roku szkoły otrzymają z loterii ok. 664 miliony dolarów. Cały fundusz edukacyjny opiewa na ponad 20 miliardów dolarów. Twierdzenie, że loteria utrzymuje szkoły jest więc mocno przesadzone. Jej wpływ na ogólny fundusz edukacyjny to ok 3% całego budżetu szkolnego. Sporo zamieszania i w związku z tym do dziś mylne przekonanie utrwaliła nam kampania reklamowa z 1986 r. Kosztem ponad 300 tysięcy dolarów stan przekonywał nas w reklamach tv i radiowych, że dzieci zyskały dzięki loterii.
Warto się teraz zastanowić, czy podatki wliczone w każdy galon benzyny rzeczywiście finansują naprawy i rozbudowy dróg oraz autostrad. Tak przynajmniej cały czas się nam powtarza.
Kazdy kierowca płacąc 19 centów podatku dołożonego do galona benzyny na stacji w Illinois przekonany jest, że pieniądze te wykorzystane będą do remontów i napraw dróg oraz mostów. Częściowo jest to zgodne z prawdą. Prawo wyraźnie mówi, że tak własnie ma być. Od czego jednak poprawki i nowe klauzule wprowadzane przez lata? W tej chwili podatek z benzyny opłaca odszkodowania dla pracowników departamentu transportu, a także ich ubezpieczenie. Częściowo pokrywa wydatki na policję stanową i biura sekretarza stanu, który głównie zajmuje się przecież naszymi drogami. Coraz częściej też pieniądze te wykorzystywane są na sprawy nie związane z transportem i drogami - zwłaszcza ostatnio w obliczu wszechobecnego kryzysu.
Jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz. Płatne autostrady nie otrzymują nawet jednego centa z tych pieniędzy na naprawę dróg mimo, że ich użytkownicy płacą ukryty w benzynie podatek. Wszelkie roboty drogowe pokrywane są dzięki opłatom na bramkach.
Dochodzimy więc do powracającego co jakiś czas pytania. Będą kiedyś wszystkie autostrady w Illinois bezpłatne?
Niecierpliwym odpowiadamy od razu: prawdopodobnie nie.
Stanowi legislatorzy postanowili w 1967 r. że w momencie spłacenia długów zaciągniętych na budowę sieci dróg szybkiego ruchu wszystkie bramki zostaną zlikwidowane, a opłaty dla kierowców zniesione. Plan był prosty, jednak praktycznie od samego początku skazany na niepowodzenie.
Gdy w 1958 r. uroczyście oddano do użytku nową sieć jej łączna długość wynosiła 187 mil. Koszt ten spłacono w ciągu kolejnych kilkunastu lat, jednak w tym samym czasie rozpoczęto jej rozbudowę zaciągając kolejne kredyty w wysokości kilku miliardów dolarów. Proces ten trwa do dziś. W momencie spłacenia kolejnego odcinka do pracy przystępują ekipy rozpoczynając budowę kolejnego odcinka.
W tej chwili sieć płatnych autostrad w naszym stanie wynosi 286 mil i wciąż rośnie. Obecny dług to ponad 3.2 miliarda dolarów. Łatwo można wywnioskować, że zniesienia opłat w najbliższym czasie nie będzie.
Kilka dni temu lokalne media obiegła informacja o kobiecie aresztowanej w jednym ze stanowych kasyn. Przez trzy dni grała ona bez przerwy przegrywając coraz większe sumy. Postanowiono w końcu jej przerwać i sprawę skierowano do sądu, który uznał, że jest ona uzależniona od hazardu. Okazuje się, że istnieją prawa dotyczące czasu jaki możemy poświęcić na grę w kasynie. Nie ma natomiast limitów dotyczących wydawanych tam pieniędzy, chociaż miały takie być wprowadzone.
W 1990 r. gdy podejmowano decyzję o budowie pierwszego kasyna na rzece, pomysłodawca ustawy na to zezwalającej, demokrata E.J. Giorgi, zapewniał legislaturę, iż odpowiednie limity zostaną wprowadzone. Przekonywał, że 500 dolarów podczas jednej wizyty w zupełności wystarczy. Tak tez miało być. Jednak gdy doszło do debaty na ten temat okazało się, że wzmianka na temat ograniczenia wydatków w kasynie została z projektu ustawy wymazana. Giorgi przekonywał początkowo, że była to zwykła pomyłka urzędnicza, kilka tygodni później powiedział jednak publicznie, że wprowadzenie limitów byłoby pomyłką. Do dziś nie wiadomo, czy było to działanie celowe, czy też faktyczne przeoczenie urzędników. Faktem jest, że żadne limity nie obowiązują, mimo, że miały być podstawą wydania przez legislaturę zgody na budowę kasyn w Illinois.
Na koniec o budżecie, który przecież ma wpływ na wszystko pozostałe. Od niego zależy ile pieniędzy trafi w poszczególne miejsca i jak wygląda sytuacja finansowa stanu. Wyborcy przekonani są, że musi on być zbalansowany, czyli wydatki nie mogą zbytnio przekraczać przychodów. Okazuje się jednak, że stosowaną od lat praktyką w Illinois przez kolejnych gubernatorów było przerzucanie wydatków na kolejne, przyszłe lata. Dopiero dzięki nowemu gubernatorowi dowiedzieliśmy się o tym procederze. Dzięki temu też dług wyniesie w przyszłym roku ponad 11 miliardów dolarów i prawdopodobnie podniesione zostaną podatki.
Konstytucja stanowa mówi, że gubernator musi przedstawić zbalansowany plan wydatków i przychodów, a legislatorzy oddając mu poprawioną wersję budżetu muszą postępować według tych samych zasad. Prawda jest nieco inna. Od lat, mimo oficjalnych danych, żaden budżet Illinois nie był zbalansowany. Różnice w wydatkach i przychodach sięgały nawet kilku miliardów dolarów. Na kartce papieru wyglądało to dobrze, w rzeczywistości jednak stosowano drobne oszustwo. Przerzucano bowiem część zaległych rachunków na następny rok, dzięki czemu liczby zgadzały się. Kilkaset milionów dla szpitali, kolejne kilkaset milionów dla wynajętych przez stan podwykonawców. Zamiast włączyć te sumy do planowanych wydatków odsuwano je na dalszą przyszłość. Tak uzbierało się 11 miliardów, które dzięki ambicji nowego gubernatora będziemy musieli spłacić. Z drugiej strony to może lepiej. Za rok byłoby o kilka miliardów więcej, a suma ta powiększałaby się do momentu, w którym Illinois ogłosiłoby niewypłacalność.
Widzimy więc, że często to w co wierzymy lub co nam się powtarza dalekie jest od prawdy. Loteria wcale nie utrzymuje szkół, podatek od benzyny nie pomaga zbytnio w naprawach dróg, budżet nie musi być zbalansowany, wszystkie autostrady nie będą nigdy darmowe, a w kasynach możemy wydawać ile chcemy pod warunkiem, że zrobimy to szybko.