Nic nie wyszło z planowanego udziału Roda Blagojevicha w programie telewizyjnym kręconym na Kostaryce. Sędzia nie wyraził zgody na jego wyjazd poza granice Stanów Zjednoczonych mimo gwarancji udzielonych przez NBC i prawnika przekonującego, iż oskarżony o korupcję gubernator nie ucieknie z kraju pozostawiając w nim żonę i dwie córki.
„Nie sądzę, by oskarżony w pełni rozumiał sytuację w jakiej się znajduje - powiedział sędzia James Zagel. Dodał, że były gubernator nie odczuwa chyba wagi ciążących na nim oskarżeń głównie dlatego, iż nie widział jeszcze wszystkich zgromadzonych przeciw sobie dowodów i najlepiej byłoby, gdyby został w Chicago zajmując się swoją obroną.
Udział w programie wiązał się z miesięcznym wyjazdem na Kostarykę oraz wstępnym wynagrodzeniem w wysokości 123 tysięcy dolarów. Jest to program w stylu „Survivor", w którym udział biorą znane osoby, stąd jego nazwa - „I"m a Celebrity...Get Me Out of Here". Pozbawiony dochodu i chętnie występujący w ostatnich miesiącach w mediach Blagojevich po zapoznaniu się z odmową powiedział, że chciał to zrobić dla swych dzieci.
„Muszę wspomagać moją rodzinę" - powiedział
Nie pomogło wstawiennictwo telewizji NBC, która gotowa była zatrudnić dwóch ochroniarzy pilnujących, by były gubernator nie uciekł z planu zdjęciowego. Sędzia Zagel nie zmienił swej decyzji.
We wtorek jednak dla obecnego w sądzie Roda Blagojevich zaświeciło przez chwilę słońce. James Zaigel wyraził wstępną zgodę na wykorzystanie przez obronę zamrożonych na razie pieniędzy zgromadzonych na koncie kampanii wyborczej. Jest tam ponad 2 miliony dolarów. Sędzia uznał, że jeśli nie wyrazi na to zgody, to były gubernator będzie upoważniony do korzystania z pieniędzy podatników. Prokuratura przeciwna jest temu rozwiązaniu uważając, że po wydaniu pieniędzy z tego konta Blagojevich i tak poprosi stan o finansowanie dalszej obrony.