Jeśli policjantowi w Chicago nie spodoba się słownictwo, jakim się posługujesz, zwłaszcza w odniesieniu do jego osoby - ma prawo cię pobić. Nawet wtedy, gdy jest poza służbą i ma we krwi kilka promili alkoholu.
Taki wniosek wyciągnąć można z zakończonej przed kilkoma dniami rozprawy dotyczącej pobicia w barze Jefferson Tap w grudniu 2006 r. Trzech policjantów poważnie poturbowało wówczas czterech biznesmenów. Bijatyka była wynikiem sprzeczki, w której cywile użyli podobno nieprzyzwoitych określeń pod adresem pijanych policjantów. Podobno, gdyż nie znaleziono ani jednego świadka, który potwierdziłby wersję oskarżonych. Po bójce na miejsce przyjechała policja, natychmiast odprawiona przez jednego z biorących udział w potyczce.
Kontrowersyjna decyzja sędziego powiatu Cook, Thomasa Gainera, uniewinniająca postawionych przed sądem policjantów zaniepokoiła specjalistów prawa. Według nich stanowi ona niebezpieczny precedens pozwalający policjantom w każdej sytuacji na używanie siły w stosunku do osób, które pozwolą sobie na werbalny atak.
Sędzia Gainer tłumaczy, że decyzję podjął na podstawie starej zasady stawiającej obraźliwy epitet na równi z uderzeniem pięścią. Według niej ciężkie pobicie będące wynikiem użycia nieprzyzwoitego słowa jest w pełni uzasadnione. Niestety, jak zaznacza większość prawników, prawo to, a właściwie stosowana czasem zasada dotyczyła dawnego dzikiego zachodu, a nie obecnych przedmieść Chicago. Według nich decyzja Thomasa Gainera trafi do historii jako jedna z najbardziej niecelnych i tylko potwierdzi powszechnie panujące przekonanie o ochronie, jaką nie tylko policja ale również sądy roztaczają nad łamiącymi prawo policjantami.
W sprawie nie uwzględniono też nagrań z kamery przemysłowej pokazującej całą bójkę oraz fakt, że pijani policjanci zabrali telefony komórkowe napadniętym, by nie mogli oni zadzwonić pod numer 911.
Sprawa karna zakończona została uniewinnieniem. To jednak nie koniec. Czterej biznesmeni zapowiadają pozew cywilny, związany najprawdopodobniej z odszkodowaniem. Jego wynik może być inny. Wciąż trwa tez wewnętrzne dochodzenie w departamencie, które może zakończyć się dla trzech policjantów nawet zwolnieniem ze służby.