Mimo zakazu obowiązującego od lat na terenie miasta, wielu jego mieszkańców posiada broń palną. Są to najczęściej pistolety małego kalibru, które łatwo ukryć pod ubraniem lub w torebce.
Już dwukrotnie sąd uznał, że obowiązujący w Chicago zakaz nie narusza konstytucyjnych praw i podtrzymał decyzję rady miejskiej w tej sprawie. Chicago wciąż pozostaje jednym z niewielu miast w USA, gdzie posiadanie broni palnej jest nielegalne.
Jednak to nie koniec batalii pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami takiego rozwiązania. Ostateczną decyzję podejmie teraz Sąd Najwyższy, przed którym swe racje wyłoży burmistrz Richard Daley oraz zwolennicy podtrzymania zakazu, a z drugiej strony National Rifle Association walczące o prawa do posiadania broni palnej.
Nie czekając na zmianę prawa mieszkańcy Chicago od lat potajemnie zbroją się. Są to najczęściej pistolety małego kalibru, które łatwe są do ukrycia i kosztują znacznie mniej.
Policja ocenia, że ponad 150 tysięcy osób mieszkających w Chicago posiada nielegalnie broń palną.
„Wolą bronić się później przed sądem, niż ryzykować swe życie w starciu z bandytą" - mówią specjaliści.
Najczęściej ich posiadaczami są właściciele małych sklepików, kierowcy samochodów holowniczych, taksówkarze, a także pielęgniarki i lekarze pracujący na nocnych zmianach w lokalnych szpitalach.
Zresztą policja doskonale zdaje sobie z tego sprawę i w wielu przypadkach nie umieszcza w oficjalnych raportach informacji na ten temat. Znane są przypadki, gdy właścicielowi sklepu lub stacji benzynowej uda się dzięki posiadanej nielegalnie broni odpędzić napastników, czasem nawet oddając niecelny strzał, a policja po przybyciu na miejsce celowo nie zauważa broni i nie wspomina o niej w swoim raporcie.