----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

18 czerwca 2009

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Przez 3 lata zapewniano mieszkańców Chicago, że nie będą odpowiedzialni za finansowanie ewentualnej olimpiady. Kilka dni temu sytuacja zmieniła się - obawiając się przegranej w przetargu o organizację igrzysk burmistrz miasta zgodził się na podpisanie gwarancji.

Było to podobno zagranie czysto polityczne, gdyż szansa, że olimpiada okaże się imprezą niedochodową jest niewielka - twierdzi prezydent chicagowskiego komitetu, Pat Ryan. Nasze miasto było jedynym, które liczyło na prywatnych sponsorów i nigdy nie podpisało z MKOL kontraktu zobowiązującego do przyjęcia na siebie odpowiedzialności za ewentualne fiasko finansowe. Nie było jednak innego wyjścia. Brak tego dokumentu mógł wpłynąć na wyniki głosowania.

Mieszkańcy Chicago będą więc w razie nieudanej olimpiady pokrywali wszystkie straty, które wynieść mogą nawet kilka miliardów dolarów. Do tego zobowiązał się kilka dni temu podczas spotkania z członkami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego sam burmistrz. Pamiętać jednak należy, że przez ostatnie trzy lata publiczne powtarzał on, iż z budżetu miasta nawet jeden dolar nie zostanie wydany na ten cel. Skąd więc taka nagła zmiana zdania?

Okazuje się, że władze miasta prawdopodobnie od początku wiedziały, iż bez przyjęcia odpowiedzialności finansowej nie uda się zdobyć prawa do organizacji igrzysk. Umowa taka wymagana jest od wszystkich chętnych miast i wszyscy kandydaci oprócz nas takie umowy posiadali, w większości podpisane przez rządy swoich krajów.

Władzom Chicago albo wydawało się, że MKOL uczyni dla nas wyjątek, albo od początku wiedziały, że gwarancji będą musiały udzielić, a jedynie zwlekały z nimi do ostatniej chwili.

Jeszcze dwa tygodnie temu niezależne organizacje przyznawały, że pod każdym względem jesteśmy faworytem z jednym wyjątkiem - finansowania imprezy. Od początku brak gwarancji był najsłabszą stroną naszej oferty.

Jak duże są więc szanse, że mieszkańcy Chicago będą musieli pokryć ewentualne straty? Rzeczywiście niewielkie. Historia uczy, iż zaledwie kilka imprez tego typu okazało się rentownych dla organizatorów. Tak się składa, że wszystkie organizowane w USA przyniosły zysk. To oczywiście nie jest jeszcze gwarancją dla Chicago, ale pozwala optymistycznie spoglądać w przyszłość. Oprócz tego pewne gwarancje już istnieją. Miasto w ubiegłym roku przeznaczyło 500 milionów dolarów na ewentualne pokrycie strat, dodatkowe dwa miliardy na ten sam cel dał stan i firmy ubezpieczeniowe.

Olimpiada w 2016 r. musiałaby więc przynieść straty powyżej 2.5 mld. by uruchomione zostały rezerwy budżetowe Chicago. Szansa na taki rozwój wypadków oczywiście istnieje, ale jest ona stosunkowo niewielka.

Dla Richarda Daley sytuacja stała się wyjątkowo niewygodna. Pomijając składane przez lata obietnice dotyczące ochrony podatników na wypadek fiaska igrzysk złożona przez niego przed MKOL obietnica nie została skonsultowana z radą miasta. jej członkowie o udzielonych gwarancjach dowiedzieli się, podobnie jak my, z informacji prasowych napływających ze Szwajcarii, gdzie spotkanie miało miejsce.

„Podjęcie przez burmistrz takiej decyzji bez zgody rady jest bardzo niebezpiecznym wydarzeniem" - powiedział ald. Joe Moore.

Podobnego zdania jest większość pozostałych radnych Chicago, choć niektórzy uważają, że uczynił on słusznie.

Podczas prezentacji w Szwajcarii komitet chicagowski wywarł pozytywne wrażenie na członkach MKOL, jednak po powrocie do domu czeka ich trudne zadanie przekonania wszystkich, iż udzielone gwarancje nigdy nie zostaną wykorzystane.

„Jak mogą być tego pewni? - pytają radni i mieszkańcy - W przypadku dzierżawy parkometrów też przekonywano nas, że jest to najlepsze rozwiązanie, a teraz okazało się, że sprzedaliśmy je za pół ceny".

Jeśli chodzi o nasze notowania, to dzięki złożonym obietnicom są one dobre. Prezentacja została przeprowadzona sprawnie, a czas przeznaczony na pytania i odpowiedzi przedłużony został w przypadku Chicago o ponad kwadrans. Niezależni obserwatorzy przyznają, że zainteresowanie naszym miastem jest spore i jego kandydatura traktowana bardzo poważnie. Jednak na wynik będziemy musieli poczekać do października.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor