----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

25 czerwca 2009

Udostępnij znajomym:

Każdy z nas przyczynia się w większym lub mniejszym stopniu do emisji szkodliwego dla atmosfery dwutlenku węgla. Nie wiedzieliśmy jednak dotąd, że mieszkańcy przedmieść szkodzą pod tym względem o wiele bardziej, niż osoby żyjące w wielkich miastach.

Od razu na początku trzeba zaznaczyć, że miasta w dalszym ciągu pod względem emisji gazów cieplarnianych znajdują się w czołówce, gdyż produkują ich znacznie więcej w przeliczeniu na powierzchnię. Jednak gdy chodzi o samych mieszkańców to sytuacja wygląda inaczej.

Wielkie, zielone przestrzenie, oddalone od siebie domy, trawniki, parki i zachowane jeszcze w niektórych miejscach lasy. Tak w większości przypadków widzimy przedmieścia. To, czego nie widzimy, to znacznie większa emisja gazów cieplarnianych związana z życiem w takich rejonach.

Badania prowadzone przez Center for Neighborhood Technology wykazały, iż osoby żyjące w miastach produkują nawet o 70% mniej dwutlenku węgla, niż ich sąsiedzi z przedmieść. Tak przynajmniej wygląda sytuacja w przypadku Chicago i jego okolic.

30% całkowitej emisji szkodliwych substancji związane jest z transportem kołowym. Osoby dojeżdżające do pracy, zwłaszcza pokonujące duże odległości, produkują ich znacznie więcej, niż na przykład mieszkańcy miejskich dzielnic położonych w pobliżu węzłów komunikacji miejskiej. Wszystkie podróże w mieście związane z zakupami, bankiem, pocztą, czy nawet weekendowym wyjściem na obiad wiążą się ze znacznie krótszym czasem dojazdu, a tym samym mniejszą emisją gazów cieplarnianych. Coraz większa liczba żyjących w mieście rezygnuje z posiadania samochodu oszczędzając nawet do 11 tysięcy dolarów rocznie na spłatach pożyczki, ubezpieczeniu, kosztach parkingu i paliwie. Coraz częściej korzysta się z roweru, autobusu, metra lub pokonuje piechotą wybraną trasę. W przypadku przedmieść samochód jest koniecznością w każdym niemal przypadku, a pogarszające się warunki na drogach sprawiają, że z roku na rok czas przejazdu na tej samej trasie praktycznie wszędzie wydłuża się. Efekt jest taki, że przeciętna rodzina z Chicago produkuje rocznie w wyniku ogrzewania i chłodzenia swych domów oraz używania pojazdów średnio od 3 do 5 ton sześciennych dwutlenku węgla, podczas gdy rodziny z przedmieść od 6,6 do ponad 8.

Najgorsze pod tym względem są Naperville (8.3), Flossmor (9), Algonquin (10.5) oraz rekordzista w zestawieniu - Yorkville - 11.7 ton sześciennych CO2 rocznie na gospodarstwo domowe.

Oczywiście gęstość zaludnienia sprawia, że miasta pod względem emisji gazów cieplarnianych są absolutnymi rekordzistami, jednak mieszkańcom przedmieść trudniej jest dbać o środowisko naturalne. Badania objęły 55 dużych ośrodków miejskich w USA. Wyniki wszędzie były podobne.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor