Dzięki powstałej niedawno stronie internetowej citypayments.com jesteśmy w stanie sprawdzić na co Chicago wydaje pieniądze, a co najważniejsze, jakie ceny płaci podczas zawieranych przez siebie transakcji.
Kilka uzdolnionych komputerowo osób, potrafiących skutecznie przeszukiwać bazy danych postanowiło podzielić się z resztą świata wynikami swojej pracy. Powstała strona internetowa, na której umieszczane są kontrakty zawarte przez Chicago z podwykonawcami, dostawcami, a także rachunki sklepowe. Oczywiście nie wszystkie, wyłącznie podane do publicznej wiadomości, ale i tak jest co czytać. Zagłębiając się w lekturę powinniśmy zdawać sobie sprawę, że praktycznie wszystko w departamentach podległych miastu jest przez nie kupowanych - od szpilek, zawiasów w drzwiach i kombinezonów roboczych, po samochody i samoloty. Oczywiście, bardzo często cena, jaką zapłaciło miasto za konkretną usługę lub produkt jest znacznie wyższa, niż figurująca w sklepie za rogiem. Ale to nic nowego.
Możemy się na przykład dowiedzieć, że w 2000 roku miasto kupiło departamentowi policji rękawice bokserskie wartości prawie 4 tysięcy dolarów. Tego samego roku kupiono poszewki na poduszki dla straży pożarnej za ponad $2,000 oraz stoper za aż $158.75. Jeden stoper, podobny do tego, który w każdym sklepie sportowym można kupić za $40.
Ekspres do kawy w jednym z biur na lotnisku kosztował ponad $250, papier toaletowy $80,000, a naprawa krzeseł w jednym z departamentów ponad $8,000. Za piłę łańcuchowa zapłacono ponad 6 tysięcy zamiast 199 dolarów, jakie chciałby za nią przeciętny sklep z narzędziami. Dziesiątki tysięcy rachunków opiewających w sumie na kilkadziesiąt milionów dolarów. Część zakupów niepotrzebna, część przepłacona, inne niezrozumiałe. Jeśli ktoś chciałby osobiście poszperać w rachunkach miejskich polecamy stronę citypayments.com.