----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

16 lipca 2009

Udostępnij znajomym:

Jeśli komuś wydaje się, że widzi ostatnio więcej żółtych blokad na kołach samochodów, to znaczy, że mieszka w Chicago. W ciągu ostatnich 3 miesięcy liczba unieruchomionych w ten sposób pojazdów wzrosła tu ośmiokrotnie. Będzie jeszcze gorzej.

 

Gdy wiosną tego roku miasto postanowiło obniżyć liczbę niezapłaconych mandatów kwalifikujących do założenia tzw. „Denver Boot” wiadomo było, ze chodzi o pieniądze. Nie wiedzieliśmy jednak, że władze aż tak agresywnie zajmą się egzekwowaniem nowego prawa. Przez pierwsze cztery miesiące roku, do chwili zatwierdzenia zmiany, Chicago wysłało do kierowców ok. 65 tysięcy listów z ostrzeżeniem i w wyniku zignorowania ich przez adresatów unieruchomiło 415 pojazdów. Przez następne trzy miesiące, działając już w ramach zmienionych przepisów, podobne listy z ostrzeżeniem otrzymało ponad 183 tysiące kierowców, a blokadę założono na 3,493 samochodach. Kontrowersyjne prawo okazało się bardzo uciążliwe dla mieszkańców, ale za to bardzo korzystne dla miasta. Do tego stopnia, że znalazło się 1,5 mln. dolarów na zakup nowoczesnego sprzętu pozwalającego na jeszcze szybsze wyszukiwanie kwalifikujących się do unieruchomienia pojazdów. W tej chwili Chicago posiada 26 samochodów, które dzięki specjalnym kamerom i oprogramowaniu komputerowemu są w stanie sfotografować 900 rejestracji w ciągu godziny i porównać je z miejską baza danych. W momencie „trafienia” zawiadamiana jest inna ekipa, która w ciągu kilkunastu minut przybywa na miejsce i zakłada żółtą obręcz na koło. Do tej pory po mieście poruszali się inspektorzy, którzy numer każdej rejestracji musieli ręcznie wpisywać do komputera, co poważnie ograniczało liczbę sprawdzanych samochodów. Stojące w obliczu 300 milionowego deficytu miasto ostrzega, że będzie jeszcze gorzej, gdyż w najbliższej przyszłości planowane są kolejne inwestycje mające przyspieszyć proces. Warto więc pamiętać, iż na założenie blokady kwalifikują nas w tej chwili już tylko dwa niezapłacone przez rok mandaty.

Ponieważ wszelkiego rodzaju kary i grzywny są jednym z najpoważniejszych źródeł zasilania miejskiej kasy, radni Chicago poszukują nowych sposobów na zwiększenie ich liczby. Niedawno padła propozycja, by prywatni ochroniarze pracujący na terenie miasta otrzymali pozwolenie na wypisywanie wszelkich mandatów: od parkowania i łamania przepisów drogowych, po zaśmiecanie i malowanie graffiti. Na szczęście dla nas kategorycznie sprzeciwił się temu departament policji, uznając, iż przyznanie niedawno takich praw niektórym pracownikom miejskim w zupełności na razie wystarczy. Bez pomocy prywatnych ochroniarzy i tak od początku roku na terenie Chicago wypisano już 1.38 mln. mandatów. Aldermani nie zrezygnują jednak łatwo z pomysłu. Zwrócili uwagę, że prawo takie mają np. pracownicy firmy zajmującej się dzierżawą parkometrów, w związku z czym z korzyścią dla miasta i jego mieszkańców byłoby przyznanie podobnych uprawnień jeszcze kilku innym grupom zawodowym. Według radnych większa liczba cywilów wyręczających policję w wypisywaniu mandatów, to więcej czasu na walkę z przestępczością, która w Chicago nie maleje.

Projekt na razie został wycofany, ale w zmienionej formie powrócić ma pod koniec lata.

 

 

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor