Gubernator Quinn podpisał projekt inwestycji w infrastrukturę stanu Illinois wartości prawie 31 mld. dolarów, który realizowany będzie przy pomocy programu robót publicznych. Rekordowy deficyt budżetowy nie pozwala na sfinansowanie planu, w związku z czym zdecydowano się na rozwój hazardu.
Program robót publicznych będzie pierwszą poważną inwestycją w Illinois od dziesięcioleci. Dzięki niemu powstaną miedzy innymi nowe drogi, szkoły, mosty, a nawet ścieżki rowerowe. Rząd stanowy pożyczy miliardy dolarów na realizację planu i oddawać je będzie przez lata z zysków pochodzących z hazardu, głównie maszyn do gier, wyższych podatków na alkohol, droższych praw jazdy i rejestracji samochodowych.
Opinie na temat podpisanego projektu są podzielone. Nie ulega wątpliwości, że jest to bardzo ryzykowna gra ze strony gubernatora Quinna. W sytuacji, gdy stan boryka się z największym w historii kryzysem budżetowym decyzja o pożyczeniu 31 miliardów może wydawać się lekkomyślna. By zapewnić sobie możliwość spłaty zaciągniętego długu stan zezwolił więc na rozwój gier hazardowych, głównie maszyn video. Dzięki nowemu prawu każdy bar, restauracja, czy klub nocny będzie mogła u siebie takie urządzenie postawić, płacić stanowi za licencję, odpowiednie podatki i dzielić się zyskami. Illinois Gaming Board ma teraz 60 dni na przygotowanie niezbędnych przepisów i określenie sposobów kontroli nowych form hazardu. Co jednak, gdy zyski z gier okażą się niższe od zaplanowanych? Wówczas zapłacą podatnicy. Pat Quinn od początku był zwolennikiem programu robót publicznych finansowanych w ten sposób. Kilka tygodni temu obiecał, że z podpisaniem programu wstrzyma się aż do momentu uzyskania porozumienia w sprawie budżetu. Prawie dotrzymał obietnicy. Dzień przed głosowaniem złożył podpis na dokumencie mówiącym o 31 mld. inwestycjach przekonując, iż budżet jest niemal gotowy. Jaki on się okazał już wiemy. Absolutnie nie ma w nim miejsca na nieprzewidziane wydatki i ryzyko finansowania wielomiliardowych inwestycji.
Sam program robót publicznych nie jest niczym nowym. W latach 30-tych ubiegłego wieku był niezwykle ważnym narzędziem polityki zatrudnienia w USA. Programy tego typu wykorzystywane były głównie do realizacji inwestycji publicznych w infrastrukturze: budowie dróg, lotnisk, kanałów, regulacji rzek, wykonywaniu melioracji. Powołano wówczas nawet Zarząd Robót Publicznych, który dysponował budżetem ponad 3 mld. dolarów na wspieranie rządów stanowych i władz lokalnych. Dzięki temu w tamtym okresie zatrudniono w USA prawie 4 miliony bezrobotnych, co pozwoliło na szybsze pokonanie kryzysu i reaktywizowało całe grupy osób bezrobotnych.
Tym razem finansowanie planu zależeć ma od naszego zamiłowania do hazardu, co jest dla wielu osób trudne do zaakceptowania. Z jednej strony według powszechnego przekonania osoba lubiąca tę formę rozrywki zawsze będzie jej poszukiwać. W związku z tym lepiej pozwolić na zamontowanie maszyn w każdym barze w Illinois i czerpanie z tego korzyści, niż zmuszanie hazardzistów do opuszczania stanu i zostawiania pieniędzy gdzie indziej. Łatwo obliczyć, iz przy 15 tysiącach licencji na sprzedaż alkoholu, w krótkim czasie może pojawić się tu ponad 77 tysięcy maszyn do gry. Nie wiadomo, czy zarobi na tym stan, wiadomo, że zarobią producenci np.: video pokera. W momencie ogłoszenia decyzji przez Illinois, giełdowe notowania firm produkujących te urządzenia gwałtownie poszybowały w górę.
Z drugiej strony stan liczyć się musi z opinią przeciwników rozwoju hazardu. Według różnych organizacji pojawienie się kilkudziesięciu tysięcy maszyn w Illinois pogłębi przepaść miedzy bogatymi i biednymi. Statystyki pokazują bowiem, że graczami najczęściej zostają osoby najuboższe, zwłaszcza członkowie mniejszości.
Głównym argumentem gubernatora są jednak liczby. Podpisany przez niego program w ciągu najbliższych sześciu lat przynieść ma 440 tysięcy nowych miejsc pracy.