----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 lipca 2009

Udostępnij znajomym:

Zwierzęce schroniska miejskie w Chicago w ramach oszczędności skracają godziny pracy z 49 do zaledwie 17 tygodniowo. Zamknięte też będą w niedziele, czyli dzień, w którym najwięcej osób odwiedza to miejsce. Szanse na adopcję dla przebywających tam czworonogów spadną niemal do zera.

Kryzys budżetowy dotyka praktycznie wszystkie departamenty miejskie, w tym Animal Care and Control, które sprawuje pieczę nad największym schroniskiem w Chicago przy 2741 S. Western, gdzie trafia większość bezpańskich, zagubionych i porzuconych psów oraz kotów. Przebywa tam tysiące zwierząt, których jedynym ratunkiem przed uśpieniem jest szybka adopcja. Niestety, szanse czworonogów spadły jednak gwałtownie wraz z oszczędnościami wymuszającymi zaledwie 17 godzinny tydzień pracy. Najgorsze jest zamknięcie centrum adopcyjnego w niedzielę, najczęściej wybieraną na odwiedziny przez osoby pragnące zaadoptować jakieś zwierzę.

Pracujący w schroniskach wolontariusze głośno wyrażają swe obawy wobec przyszłości przetrzymywanych tam psów i kotów. Według nich wraz ze zmniejszona liczbą adopcji gwałtownie wzrośnie liczba eutanazji. Dokładne liczby nie są znane, ocenia się jednak, że w samym Chicago każdego roku usypia się kilkadziesiąt tysięcy zwierząt, co stanowi ok. 60% wszystkich przejmowanych przez Animal Care and Control.

Nikt za bardzo nie rozumie, dlaczego w ramach 17 godzin pracy nie można było umieścić niedziel, które dawały największe szanse na adopcję.

„Wydaje się, że miasto chce jak najbardziej utrudnić możliwość ewentualnej adopcji zamykając schronisko w dniu, który daje na to największe szanse” – mówi jedna z wolontariuszek.

Brak troski o porzucone zwierzęta w Chicago stoi w sprzeczności z hasłem znajdującym się na tegorocznych samochodowych naklejkach miejskich, które brzmi: „Chicago przyjazne psom”. Na ponad milionie szyb samochodowych w całym mieście od 1 lipca widnieje rysunek psa niosącego w pysku amerykańską flagę. Wolontariusze przekonani są, że oszczędności można było wprowadzić w innych działach, bez konieczności skazywania tysięcy czworonogów na pewną śmierć. Skierowali oni odpowiednie pismo do zarządu chicagowskiego Animal Care and Control, a w odpowiedzi usłyszeli, że ich spostrzeżenia rozpatrzone będą w przyszłości i być może doprowadzą do wydłużenia godzin pracy schroniska. 

W najbliższym czasie będzie jeszcze gorzej, gdyż kryzys ekonomiczny sprawia, iż coraz więcej osób pozbywa się zwierząt, najczęściej oddając je właśnie do schronisk. W samym Chicago liczba ta wzrosła w ciągu ostatniego roku o 20%. Ludzie najczęściej tłumaczą swe decyzje brakiem pieniędzy. Według  American Pet Products Association średni koszt utrzymania psa w Stanach Zjednoczonych wynosi ok. 1,400 dolarów rocznie, w przypadku kota jest to suma nieco niższa, bo nie przekraczająca tysiąca dolarów.

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor