Jeśli wierzyć plotkom, to w walce o prawa do organizacji Igrzysk w 2016 r. liczą się już tylko dwa miasta: Chicago i Rio de Janeiro.
Kilka dni temu hiszpańskie i niemieckie media doniosły, iż Madryt stracił rozmach w staraniach o olimpiadę. Największy dziennik sportowy w Hiszpanii zamieścił niedawno komentarz redakcyjny, w którym wprost ogłoszono śmierć kandydatury madryckiej. Inni dziennikarze ze starego kontynentu wypowiadają się w podobnym tonie. Władze tego miasta nie zgadzają się w pełni z takimi określeniami, ale przyznają, że współzawodnictwo jest gorące, znacznie większe, niż wcześniej zakładano. Od dawna też mówi się, iż czerwcowa prezentacja Tokio nie wypadła najlepiej. W związku z tym na czoło rozgrywki wysunęło się Chicago i zdumiewająco prężne w staraniach o prawa do organizacji Rio de Janeiro. Podobno kilkudziesięciu członków MKOL wciąż nie jest zdecydowanych, jednak eksperci olimpijscy twierdzą, że ewentualna decyzja dotyczy właśnie tych dwóch miast.
Ostatnia prezentacja Rio wypadła bardzo dobrze i pozwoliła na zajęcie miejsca w czołówce. Zwrócono w niej uwagę na fakt, że żadne południoamerykańskie miasto nigdy nie było gospodarzem olimpiady, w związku z czym jej ewentualne przygotowanie byłoby wielkim wyzwaniem i motywacją dla całego niemal kontynentu.
Władze Brazylii przekonane są, iż Rio jest faworytem, a Madryt i Tokio znajdują się na końcu. Tym samym przyznają, że walka o Igrzyska rozegra się pomiędzy nimi, a Chicago.
Przedstawiciel Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego, Bob Ctvrtlik zgadza się. Ostrzega jednak, że sytuacja może się zmienić w każdej chwili.
„Ostatnia prezentacja jest najważniejsza dla niezdecydowanych członków MKOL – mówi Ctvrlik – Doświadczeni pokazuje, że o wygranej lub przegranej często decyduje ostatni dzień przed głosowaniem”.
Decyzja MKOL ogłoszona będzie 2 października.