Znów nas wyróżniono! Po raz drugi miesięcznik Forbes uznał, iż w Chicago mamy znacznie więcej zmartwień związanych z bezrobociem, pogodą, jakością powietrza, gęstością zaludnienia, czy podatkami, niż mieszkańcy jakiegokolwiek innego miasta w kraju.
Na drugim miejscu umieszczono Los Angeles z rekordowym spadkiem wartości nieruchomości; na trzecim Nowy Jork, w którym koszt życia wzrósł najbardziej; czwarte miejsce przyznano Cleveland ze względu na zaledwie 160 słonecznych dni w roku.
Każdy z wymienionych czynników plus kilka dodatkowych występuje również w Chicago, w związku z czym uznano, iż jesteśmy najbardziej poszkodowani, a warunki w jakich mieszkamy maja największy wpływ na nasze samopoczucie.
„11% bezrobocie, drugie miejsce pod względem zanieczyszczeń w powietrzu, 1,342 osoby okupujące milę kwadratową” – czytamy w opracowaniu na temat Wietrznego Miasta.
W celu stworzenia listy najbardziej stresujących miast Forbes brał pod uwagę kilkanaście czynników mających wpływ na jakość życia. Należą do nich między innymi: spadek wartości domów w ostatnich kwartałach, liczba brakujących miejsc pracy, koszty utrzymania, gęstość zaludnienia, liczbę słonecznych dni w roku oraz jakość powietrza. Okazuje się, że zły wpływ mają na nas zarówno długa zima jak i sytuacja ekonomiczna. Podczas badań przeprowadzono sondaż na temat długości i jakości snu. Jedna czwarta badanych przyznała w marcu, że problemy gospodarcze przekładające się na indywidualna kondycje finansową powodowały u nich zaburzenia snu.
Warto przypomnieć, że Chicago już drugi rok z rzędu zajmuje czołową pozycję na tej niechlubnej liście. Oczywiście to tylko statystyki i subiektywna opinia wydawców miesięcznika. Większość mieszkańców Chicago uważa, że to niewielka cena, jaką muszą płacić za piękną linię brzegową, setki koncertów i tysiące restauracji. Mimo opinii najbardziej stresującego miasta w Ameryce wciąż przybywa tu przecież mieszkańców.