----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

10 września 2009

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Powiat, w którym mieszkamy, płacimy podatki, dokonujemy zakupów i wykonujemy tysiące innych czynności jest wyjątkowy. Oczywiście wiemy, że jest to określenie w tym przypadku negatywne i, co przeraża najbardziej, za sprawą kilku zaledwie osób. Na temat Strogera, naszego lokalnego prezydenta, było przez chwilę cicho, ale niestety, wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Od dawna czekamy na informację dotyczącą jego odwołania, rezygnacji lub choćby drobnej przegranej w starciu z przeciwnikami. Nic z tego. W zamian przekonujemy się, że fenomen związany z tym stanowiskiem trwa. Zaczynam podejrzewać, że jest on wybitnie zdolnym politykiem ukrywającym się pod maską nieudacznika. Okazuje się bowiem, że za pomocą zaledwie trzech głosów w całej radzie powiatu jest nie tylko w stanie dalej rządzić, ale również wygrywać wszelkie spory. Poparcie dla niego sięgnęło dna. Tylko 10% wyborców (nie wiem kim są ci ludzie) popiera jego politykę, podnoszenie podatków i plan wydatków. Pozostali nie chcą nawet o nim rozmawiać. We własnej, siedemnastoosobowej radzie ma tylko trzech sojuszników, a mimo to wciąż wygrywa głosowania. Gdyby chociaż raz na jakiś czas jego decyzje były sensowne. Gdy zastanawiamy się nad znikającymi z kasy Cook County pieniędzmi wyobraźmy sobie setki tysięcy, jeśli nie miliony osób gotowych pomóc w utrzymaniu obecnej sytuacji. To zastępy pracowników powiatowych, urzędników, firm dużych i małych wykonujących zlecone prace, osób niesłusznie przyjmujących zasiłki i pomoc medyczną. Nikt jednak nie będzie popierał go za darmo.

 Skupieni nad losami powiatu Cook nie zauważamy, że podobnych miejsc w kraju jest więcej. Być może wyróżniamy się jeszcze, ale wkrótce lokalne praktyki staną się normą, bo w takim kierunku zmierzamy. Wówczas przestaniemy wyśmiewać się z rozbudowanego aparatu urzędniczego w Brukseli i marnowanych tam milionów. Jeden z najpopularniejszych w USA dowcipów na temat Zjednoczonej Europy przestanie śmieszyć. W miejsce określenia „Unia Europejska” będzie można wstawić nazwę dowolnego miasta lub powiatu amerykańskiego. Systemy i sposoby rządzenia zaczynają być podobne. To też jest forma globalizacji. Skoro tak, to zacznijmy ćwiczyć już dziś:

 

Zdarzyło się pewnego razu, że Unia Europejska posiadła złomowisko w samym środku pustyni.

Unia orzekła, że ktoś może dokonać kradzieży ze złomowiska, zatem stworzyła stanowisko nocnego stróża i zatrudniła do tej pracy człowieka.

Następnie Unia powiedziała:

- Jak stróż nocny może wykonywać swoją pracę, kiedy nie dostał instrukcji?

Stworzyła zatem Unia Dział Planowania i zatrudniła dwoje ludzi - jednego do pisania instrukcji, drugiego do odmierzania czasu pracy.

Następnie Unia Europejska rzekła:

- Skąd mogę wiedzieć, czy nocny stróż wykonuję swą pracę prawidłowo?

Zatem Unia stworzyła dział Kontroli Pracy i zatrudniła dwoje ludzi, jednego do zbadania problemu, a drugiego do pisania raportów.

Następnie Unia powiedziała:

- W jakiś sposób należy tym wszystkim ludziom płacić.

Unia stworzyła więc stanowisko referenta do spraw obliczania czasu pracy i księgowego, po czym zatrudniła na te stanowiska dwoje ludzi.

 Po jakimś czasie rzekła Unia:

- Kto będzie odpowiadał za tych ludzi?

Stworzyła więc Unia Dział Administracji i zatrudniła w nim troje ludzi - kierownika administracyjnego, jego zastępcę i sekretarkę, a następnie oznajmiła:

- Przez rok przekroczyłam budżet o kilka milionów, muszę zatem dokonać cięć w budżecie.

I zwolniła Unia z pracy nocnego stróża.

 

Prawda, że niezbyt śmiesznie? Niestety, to nasza nowa, już niereformowalna  rzeczywistość. W Chicago z powodu braku pieniędzy prędzej stracą zajęcie wszyscy pracownicy fizyczni i połowa urzędników, niż opiekujący się finansami radny Ed Burke. Pisałem o nim często i podobnie jak w przypadku Strogera miałem nadzieję, że lista zarzutów już się wyczerpała. Okazuje się, że jest ona długa i dopiero częściowo odkryta. Całe miasto dyskutuje od kilku dni na temat żelaznego płotu. Przypadkowo stanął on w pobliżu domu należącego do aldermana, dłuższy jest od boiska futbolowego, chroni dzieci z pobliskiej szkoły przed skracaniem drogi i przechodzeniem przez pobliskie tory kolejowe. Całkiem przypadkowo chroni on też okolicę posesji Burke`a przed niepożądanymi spacerowiczami i postawiony został za pieniądze podatników. Teoretycznie poprawia bezpieczeństwo okolicy, gdyż wspomniane tory były miejscem zgromadzeń młodzieży z leżącego nieopodal liceum. Nie dochodziło tam wprawdzie nigdy do żadnych czynów przestępczych – okolica jest dobra, inaczej nie zamieszkałby tam alderman z rodziną – ale teraz nie ma nawet potrzeby wyobrażać sobie co by było, gdyby...

Przez dziesięciolecia nikt nie widział potrzeby stawiania tam żelaznego ogrodzenia długości kilkuset metrów i chodnika kierującego ruch pieszy w inne rejony. Dopiero wprowadzenie się w okolicę państwa Burke spowodowało zmiany...chyba jedyne w całym Chicago.

  Na koniec krótka opowieść o „wielkim, czerwonym kalkulatorze”, która powinna zainspirować wszystkich poszukujących sposobu na zarobienie pieniędzy w trudnych ekonomicznie czasach i wyjaśnić dzisiejszy tytuł. Chodzi o to, że nawet w obliczu powszechnego kryzysu, otoczeni nierozgarniętymi lub nadużywającymi władzy politykami, jesteśmy w stanie dokonać czegoś niespodziewanego, a jednocześnie zaskakująco prostego.

 Pewien mieszkaniec Kolorado zauważył, że deficyt w krajowym budżecie jest tak wielki, iż nie mieści się już na wyświetlaczu tradycyjnych kalkulatorów. Skonstruował więc nowy model, mogący pomieścić liczbę 11,792,918,170,836.43. Tyle właśnie wynosi obecne zadłużenie. Nowa maszynka licząca ma kolor czerwony, nazywa się „Big Red” i kosztuje niecałe $13. Jest obecnie największym przebojem handlowym sklepów internetowych i w ciągu kilku tygodni sprzedaży przyniosła pomysłodawcy już pierwszy milion. Reklama nie jest mu potrzebna, bo, jak widać, piszą o tym wszyscy. Miłego weekendu.

 

Rafał Jurak

rafal@infolinia.com

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor