Informacje dotyczące różnego rodzaju podwyżek zaczynają pojawiać się niemal tak często, jak doniesienia o wypadkach drogowych. Większość społeczeństwa już nawet nie zwraca na nie uwagi. Jest jednak grupa, która uważa, że jest bardziej od innych pokrzywdzona. Chodzi o palaczy papierosów.
Jeszcze nie przyzwyczailiśmy się do niedawnej federalnej i stanowej podwyżki podatku od wyrobów tytoniowych, a już gubernator Quinn planuje kolejną. Cena paczki papierosów wzrosnąć ma o 1 dolara, a dodatkowe pieniądze przeznaczone mają być na stypendia dla 200 tysięcy studentów w naszym stanie. Palacze zdają sobie sprawę, że stanowią mniejszość i nie mają najmniejszych szans na przeciwstawienie się planom polityków. Zwracają jednak uwagę, że po dodaniu federalnych, stanowych, powiatowych i miejskich podatków paczka papierosów w Chicago kosztuje już prawie 10 dolarów, podczas gdy w sąsiednich stanach nie przekracza $4.
„Potrzebujemy dodatkowych pieniędzy na ważne programy – mówi Pat Quinn – Jednym z nich są stypendia dla uczniów w Illinois. Jeśli natychmiast nie znajdziemy dodatkowych funduszy, to ponad 200 tysięcy studentów nie otrzyma pieniędzy na naukę”.
Pp stronie gubernatora stoi większość nie palących wyborców, według których każdy sposób na likwidację powszechnego nałogu jest dobry. Zrezygnowani palacze protestują, ale nie zamierzają rezygnować:
„Karton papierosów w Indianie wciąż kosztuje 40 dolarów – mówią – Będziemy częściej podróżować”.