----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

08 października 2009

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Kilku chicagowskich radnych domaga się zakupu większej liczby czujników informujących policję o oddanych w pobliżu strzałach z broni palnej. Koszt wyposażenia w nie jednej mili kwadratowej miasta to ok. 200 tysięcy dolarów. Ich skuteczność - według trzech przeprowadzonych niedawno testów - prawie zerowa.

 

Pomysłodawcą rozszerzenia sieci sensorów dźwiękowych jest alderman z południa Chicago, George Cardenas, który uważa, iż skrócą one czas reakcji policji na strzały oddane na ulicach. Według niego powinny pojawić się na całym obszarze południowej i zachodniej części miasta. Chce on również za pomocą internetu udostępnić wszystkim mieszkańcom obraz z tzw. niebieskich, policyjnych kamer umieszczonych w najbardziej niebezpiecznych dzielnicach. Poparło go kilku radnych, którzy zgłosili już odpowiedni projekt na niedawnym posiedzeniu.

„Chcemy je widzieć w południowych i zachodnich dzielnicach – mówi Cardenas – Mają one pomóc policji w natychmiastowej reakcji na oddane strzały i koordynacji z centrum 911”.

Zaproponował również umieszczenie czujników w dystrykcie biznesowym miasta przy wykorzystaniu funduszy pochodzących z Hmeland Security.

Pomysł nie znajduje jednak na razie zbyt dużego poparcia. Przeciwko montowaniu dodatkowych sensorów przemawiają przede wszystkim wyniki trzech niezależnych testów przeprowadzonych w jednym z dystryktów policyjnych. Tylko raz w ciągu ostatnich kilku lat umieszczony na ulicy czujnik powiadomił policje o oddanych z broni palnej strzałach szybciej, niż dzwoniący pod numer 911 mieszkańcy. Po przybyciu na miejsce znaleziono postrzeloną osobę, która przeżyła tylko dzięki udzieleniu szybkiej pomocy.

„W najlepszym wypadku można powiedzieć, że technologia ta uratowała jedno życie” – twierdzą przedstawiciele policji, którzy uważają jednocześnie, iż o wiele skuteczniejsze byłoby zatrudnienie za te pieniądze dodatkowych policjantów.

Koszt nie jest mały. Do tej pory w Chicago zainstalowano kilkadziesiąt takich czujników. Wyposażenie w nie jednej mili kwadratowej przekracza 200 tysięcy dolarów. Chcąc pokryć wszystkie południowe i zachodnie dzielnice musielibyśmy wydać miliony. Szybkość reakcji policji nie wzrosłaby znacząco, gdyż i tak w większości przypadków telefon od mieszkańców słyszących strzały dociera do centrum 911 prędzej, niż analiza dźwięku z czujnika.

Osobnym tematem jest udostępnienie mieszkańcom Chicago żywego obrazu z błyskających na niebiesko policyjnych kamer. Na razie jest to zamknięta sieć, do której dostęp mają wyłącznie niektóre służby porządkowe. Cardenas uważa, iż pojawienie się w internecie obrazów z tych kamer pozwoliłoby mieszkańcom na kontrolę otoczenia wokół swych domów. Przeciwnicy twierdzą, że jedynymi osobami oglądającymi te obrazy byliby przestępcy kontrolujący w okolicy obecność i liczebność policji.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor