W pochmurne popołudnie na początku października do rozległego kompleksu parkowego w pobliżu Willow Springs na południowych przedmieściach Chicago weszła kilkunastoosobowa grupa mężczyzn ubranych w wojskowe mundury polowe i długą broń automatyczną. Ich pojawienie się zostało zauważone. Niemal natychmiast przestraszeni mieszkańcy powiadomili o tym lokalny departament policji.
Na wszelki wypadek na pomoc sprowadzono posiłki z pięciu pobliskich miasteczek. Pojawiła się też policja stanowa i powiatowa. W sumie na miejsce zjechało aż 35 samochodów patrolowych. Las, z którego zaczęły dobiegać przytłumione odgłosy strzałów, został szczelnie otoczony. Przez donośne megafony wezwano grupę do odłożenia broni i wyjścia z parku. Prawdopodobnie tylko dzięki temu uniknięto tragedii.
Przebrani w wojskowe ubrania mężczyźni kolejno wychodzili spomiędzy drzew. W lesie znaleziono później kilkadziesiąt doskonałych kopii broni palnej wykorzystujących sprężone powietrze i strzelających plastikowymi kulami(zdjęcie). Oprócz tego odkryto urządzenie do złudzenia przypominające ładunek wybuchowy, który na wszelki wypadek zostało zdetonowane. Cała sprawa zakończyła się chwilą strachu dla mieszkańców i bawiących się w wojsko mężczyzn, a także kilkoma mandatami i upomnieniami. Mogło być jednak inaczej.
Zamiast używania megafonów policja mogła zagłębić się w las. Strzelający z wiatrówek gracze mogli pomylić ich z inną drużyną. Policjanci mogli odpowiedzieć ogniem, zwłaszcza, że większość używanej w zabawie broni nie spełniała jednego, podstawowego warunku: na końcu lufy nie było pomarańczowej nasadki informującej otoczenie, iż jest to zwykła wiatrówka. Poza tym karabiny wykonane były z metalu, miały podobna wagę i odwzorowane były z zachowaniem najmniejszych szczegółów. W zabawie też nie brała udziału młodzież – wiek zatrzymanych wahał się od 25 do 35 lat.
Zabawy i gry wojenne stają się coraz bardziej popularne. Jednocześnie są coraz bardziej niebezpieczne, gdyż departamenty policji w całym kraju notują rosnącą liczbę wypadków. Najczęściej dochodzi do tragicznych pomyłek. Osoba posiadająca taką broń przekonana jest, iż wszyscy dookoła zauważą różnicę. Bywa inaczej.
Kilka dni temu w Wirginii aresztowano człowieka, który przyniósł wiatrówkę do kościoła. Po nabożeństwie planował postrzelać w pobliskim lesie, zamiast tego spędził kilka godzin w areszcie. Kilka dni wcześniej w innej części kraju dwóch nastolatków strzelało do przejeżdżających samochodów. Był środek nocy. Policjant zauważył ich ukrywających się za budynkiem. Jednocześnie ujrzał podłużny, ciemny kształt sztucera w rękach jednego z nich. Wydobył własną broń i wtedy dostrzegł pomarańczowe zakończenie lufy.
Zdarzały się jednak przypadki tragiczne, również w Chicago, zwłaszcza w prywatnych ogródkach działkowych za domami, na których ćwiczono strzelanie do celu. Dla policji jeśli coś wygląda jak broń to jest nią, dopóki nie okaże się, że jest inaczej. Niektórzy czasami o tym zapominają.
Zabawy w wojsko też nie są zabronione, powinny jednak odbywać się w wyznaczonych miejscach lub po uprzednim powiadomieniu policji. Na wszelki wypadek. Odnosi się to nie tylko do wiatrówek, ale także popularnego paintballa. Zwłaszcza, jeśli na miejsce gier wybieramy parki i lasy powiatowe w pobliżu skupisk miejskich.