Chicago otrzyma $500,000 federalnej pomocy na ustabilizowanie sytuacji w Fenger High School, gdzie 24 września śmiertelnie pobity został 16-letni Derrion Albert. Amatorskie wideo ukazujące to tragiczne zdarzenie trafiło do internetu, stając się podstawą ogólnokrajowej dyskusji na temat agresji wśród amerykańskiej młodzieży.
W ubiegłym roku szkolnym w Chicago zginęło ponad 30 uczniów. W tym roku liczba ta może być jeszcze wyższa – oceniają władze miasta. Śmierć Derriona Alberta była punktem zwrotnym. Powracający ze szkoły do domu uczeń liceum znajdującego się na południu miasta stał się ofiarą bijatyki dwóch gangów. Nie należał do żadnego z nich. Dostał się w sam środek walki. Uderzony w głowę drewnianą deską przewrócił się. Próbując wstać został kopnięty, a następnie raz jeszcze uderzony w głowę. Każdy cios oddała inna osoba. Całość zarejestrowana została telefoniczną kamerą przez jedną z uczennic, która pokazała później nagranie rodzicom Alberta zanim przekazała je policji i telewizji FOX. Do tej pory zatrzymano trzech nastolatków (16, 18 i 19 lat), których oskarżono o spowodowanie śmierci Derriona. Wideo szybko trafiło do internetu. Nie wiadomo dokładnie, ale ocenia się, że obejrzało je już kilkadziesiąt milionów osób, w tym prezydent USA. W całym kraju rozpoczęła się dyskusja na temat zachowania młodzieży, bezpieczeństwa w szkołach, a przede wszystkim bezsilności władz miejskich i oświatowych.
Na spotkanie z burmistrzem Daley, nauczycielami i uczniami Fenger H.S. przybyli w tym tygodniu do Chicago sekretarz edukacji, Arne Duncan, oraz prokurator generalny, Eric Holder. Zastanawiano się nad sposobami przeciwdziałania przemocy w szkołach, przyznając, że nie jest to problem dotyczący wyłącznie naszego miasta.
„Ujrzenie czegoś na filmie było pobudką dla tego kraju” – powiedział Holder zobowiązując się do przekazania 24 milionów z Departamentu Sprawiedliwości na walkę z problemem w całym kraju w przyszłym roku budżetowym. Prokurator generalny przyznał jednocześnie, że najbardziej poruszające w trakcie spotkania ze studentami szkoły były wyrażane przez nich obawy dotyczące własnego bezpieczeństwa.
„Boją się drogi do i ze szkoły – mówił po spotkaniu w Chicago – Obawiają się najmniejszego kontaktu - nawet rozmowy - z kimkolwiek”.
Na razie Chicago otrzyma z Departamentu Edukacji 500 tysięcy dolarów pomocy na ustabilizowanie sytuacji w okolicach Fenger High School. Fundusze pochodzą z budżetu programu Safe and Drug Free School, który pozwala na dość elastyczne dysponowanie nimi, mogą więc być wykorzystane na zwiększenie ochrony, wydłużenie czasu zajęć lekcyjnych lub pomoc terapeutyczną dla uczniów.
Prokurator Eric Holder oczekuje dyskusji na temat bezpieczeństwa w szkołach z udziałem młodzieży, dorosłych, a wśród nich działaczy społecznych i ekspertów krajowych. Uważa, że problem dotyczy całego kraju.
Wtóruje mu Arnie Duncan, były szef chicagowskich szkół publicznych, obecnie sekretarz edukacji:
„Rzucam wyzwanie wszystkim dorosłym, by wzięli udział w debacie na ten temat. Nikt nie powinien jej unikać”.
Bardziej lokalnie do wydarzenia w szkole odniósł się Richard Daley. Wyraził nadzieję, że przyznane pieniądze pomogą w choćby częściowym rozbiciu miejskich gangów, zwiększą policyjną ochronę w pobliżu szkół, a także pozwolą na stworzenie większej liczby zajęć pozalekcyjnych.
Pół miliona dolarów nie wystarczy na naprawę sytuacji. Pomoże jedynie w zaprowadzeniu na jakiś czas porządku w okolicach jednej szkoły. Co z pozostałymi? Na razie nie wiadomo.
Podsumowaniem spotkania w naszym mieście mogą być słowa Duncana, który stwierdził, że „Chicago nie jest oceniane przez pryzmat wydarzenia z 24 września, ale będzie oceniane po reakcji na nie”.