CTA ma finansowe problemy. Nic nowego. Słyszymy o tym każdego roku od prawie 20 lat. Nie pomagają miejskie, stanowe i federalne miliony. Tras obsługiwanych przez chicagowskiego przewoźnika coraz mniej, bilety każdego roku droższe, stan kolejek należących do CTA coraz gorszy, podobnie z torami biegnącymi w śródmieściu. Wydaje się, że rozwiązania nie ma, zwłaszcza, że pomimo wprowadzonych oszczędności w budżecie przewoźnika zabraknie ponad 300 mln.
W 2008 roku ówczesny gubernator Illinois, Rod Blagojevich, zezwolił emerytom i weteranom na nieodpłatne korzystanie z sieci CTA. Od początku wiadomo było, że darmowe przejazdy odbiją się niekorzystnie na finansach firmy. Była to jednak decyzja polityczna, którą poparła większość legislatorów spodziewających się lepszych notowań u swych wyborców. Był to tez warunek przyznania CTA dodatkowych pieniędzy na złagodzenie ubiegłorocznego kryzysu w tej firmie.
Nikt jednak nie przypuszczał, że juz rok później władze Chicago i zarząd CTA poważnie zastanawiać się będą nad cofnięciem tego przywileju.
Darmowe bilety dla osób starszych kosztowały do tej pory ponad 30 mln. Oblicza się, iż w przyszłym roku wpływy z tego powodu będą o ok. 60 mln. niższe. Dlatego miasto prawdopodobnie zrezygnuje z programu. Płacić będą wszyscy, niezależnie od wieku i sytuacji finansowej. Nie jest to łatwa decyzja z politycznego punktu widzenia. Darmowe przejazdy wciąż popiera obecny gubernator, Pat Quinn. Emeryci, którzy nie domagali się wcale wprowadzenia darmowych biletów przyzwyczaili się jednak do tego przywileju i teraz potraktują planowane jego cofnięcie jak działanie na ich szkodę. Mówimy o sporej grupie wyborców.
Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze nie wystarczą jednak, by uratować po raz kolejny CTA. W związku z tym planuje się podniesienie cen przejazdów kolejkami CTA do $3 (byłaby to najwyższa cena biletu w kraju), ograniczenie liczby połączeń o 9%, ograniczenie liczby tras autobusowych o 18%. Rezultatem tych działań byłby dłuższy czas oczekiwania na przejazd i bardziej zatłoczone wagony i autobusy. Albo CTA wprowadzi te zmiany, albo... stan wyłoży pieniądze. Scenariusz jest identyczny każdego roku. Zaczyna się od gróźb CTA, zwykle dwa tygodnie później ulega Springfield. Jak będzie w tym roku? Podobnie. Nie ma innego rozwiązania. Nikt nie może sobie pozwolić na ograniczenie przewozów lub podniesienie cen biletów, zwłaszcza przed zbliżającym się okresem wyborczym. Pieniądze znajdą się, choćby kosztem innych programów. Wiele osób zastanawia się jednak, dlaczego od ponad 20 lat CTA nie może wyjść na prostą. Firma otrzymuje setki milionów dolarów z budżetu, ma niezłe wpływy ze sprzedaży biletów, wprowadza oszczędności, nie wydaje prawie nic na remonty i zakup nowych maszyn. Pojawił się pomysł, by oddać ją w prywatne ręce. Po przygodach z parkometrami jest to mało realny scenariusz, przynajmniej w tej chwili. W przyszłości jednak, któż to wie...
Co zastanawia najbardziej, to planowany wydatek ponad miliarda dolarów na dodatkową linię kolejki. Przydałaby się ona miastu, jednak nie w tym momencie. Połączyłaby ona centrum, Chinatown, Illinois Medical District, lotnisko Midway, Pilsen i Little Village. Na pewno warto się nad tą budową zastanowić, ale nie w sytuacji, gdy przewidywany deficyt wynieść ma ponad 300 milionów, a oszczędności 122 mln. traktuje się jak ratunek przed bankructwem.