Pochodzący z Chicago prezydent Barack Obama cieszy się wciąż popularnością wśród większości Amerykanów, którzy jednak nieco mniej przychylnie oceniają jego politykę. Jednocześnie Rahm Emanuel, również pochodzący z naszego miasta szef personelu w Białym Domu, uznany został za najbardziej wpływową osobę w Waszyngtonie.
Według najnowszego sondażu telewizji CNN, 55 procent społeczeństwa aprobuje sposób sprawowania urzędu przez Obamę, a 66 procent uważa, że ma on "osobowość i cechy przywódcze, które powinien posiadać prezydent". Jednocześnie już tylko 48% zgadza się z polityką Obamy, a 51 procent mówi, że jest jej przeciwna.
Podobny rezultat przyniósł sondaż „Washington Post" i telewizji ABC News. 57 procent ankietowanych w nim osób przychylnie wyraża się o Obamie jako prezydencie. Jednak już proponowaną przez niego reformę opieki zdrowotnej popiera tylko 45%, a sprzeciwia się jej 48%.
Z sondażu tego wynika też, że rośnie poparcie dla kluczowego elementu rządowego projektu reformy ochrony zdrowia - propozycji państwowego funduszu ubezpieczeń medycznych, który konkurowałby z prywatnymi firmami ubezpieczeniowymi. Obecnie już 57 procent Amerykanów popiera tę propozycję - tzw. opcję publiczną - podczas gdy odsetek jej przeciwników zmalał do 40 procent (z 46 procent w sierpniu). Na razie administracja wciąż nie ma jednak wystarczającego poparcia w Kongresie by przeprowadzić reformę.
Kilka dni wcześniej media uznały Rahma Emanuela, szefa personelu w rządzie Obamy, za najbardziej wpływową osobę w otoczeniu prezydenta. Jest głównym strategiem polityki Białego Domu i jako jedyny potrafi rozmawiać z opozycją. Na pewno pomaga mu w tym doświadczenie zdobyte w administracji Billa Clintona oraz kilka lat w Kongresie. Znany z ciętego języka i nieugiętości Emanuel uważany jest za osobę, która ma najwięcej do powiedzenia w stolicy. Oprócz niego na liście najbardziej liczących się w Waszyngtonie znalazły się jeszcze trzy osoby pochodzące z Chicago: Valerie Jarret, Desiree Rogers oraz David Axelrod.