Przyszłoroczny budżet Chicago musi wyglądać znacznie gorzej, niż nam się to przedstawia. Miasto wstrzymało instalację dodatkowych kamer na skrzyżowaniach, gdyż nie ma na to pieniędzy.
W 2009 r. udało się ich zamontować 50, dzięki czemu Chicago ma ich już w sumie 189. Do końca 2012 r. miało być 330, jednak ze względu na poważny deficyt budżetowy plany te zostały przesunięte na nieokreśloną przyszłość. Decyzja ta zastanawia, gdyż instalowane na skrzyżowaniach ulicznych urządzenia poza oficjalnie podawaną poprawą bezpieczeństwa przynosiły miastu miliony dolarów rocznie i to przy niewielkich nakładach finansowych. 50 kamer zamontowanych w tym roku kosztowało 2.8 mln. dolarów, a roczna obsługa każdej z nich to wydatek w wysokości 50 tysięcy. Zyski z mandatów automatycznie wypisywanych kierowcom za przejazd na czerwonym świetle są znacznie wyższe. Poniżej dokładne liczby z ostatnich kilku lat. Program zakupu i instalacji rozpoczęto w Chicago w 2003 r. i od tego czasu notuje się stopniowy wzrost liczby tych urządzeń i związanych z nimi zysków:
Rok Zysk Liczba wypisanych mandatów
2003 $45,660 2,630
2004 $4.7 mln 109,441
2005 $12.7 mln 176,448
2006 $19.8 mln 304.013
2007 $24.6 mln 353,423
2008 $44.8 mln 579,560
2009(do końca sierpnia) $37.7 mln 501,666
Zamiast zakupu w przyszłym roku nowych, Departament Transportu planuje przeniesienie 20 juz istniejących w inne miejsca, gdzie „lepiej przysłużą się poprawie bezpieczeństwa kierowców”. Które to kamery i w jakie punkty zostaną przeniesione na razie nie wiadomo. Plan ma być znany dopiero za kilka tygodni.
Alderman Tom Allen zadowolony jest z czasowego zawieszenia nowych zakupów. Mimo, że to on był przed laty głównym pomysłodawcą wprowadzenia kamer, to 330 sztuk do końca 2012 r. uznał za lekką przesadę.
“Nie ma potrzeby zawieszania kamer na każdym skrzyżowaniu w imię wyższych zysków – powiedział Allen – Naszym zadaniem nie jest karanie ludzi, których reprezentujemy, ale zapewnienie im bezpieczeństwa”.
Utrzymanie kamer kosztuje, zwłaszcza starszych modeli. Niedawno burmistrz podpisał umowę na konserwację 136 najstarszych urządzeń z firmą RedFlex z Arizony. Za 5 letni serwis miasto zapłaci 32 mln. Nowe, doskonalsze kamery są znacznie tańsze. Cena instalacji spadła ze $100,000 za sztukę do $24,000. Mniej kosztuje też ich roczne utrzymanie. jako ciekawostkę można podać fakt, że do lobbystów reprezentujących firmę RedFlex w Chicago należą między innymi: były alderman z 12 okręgu Mark Fary, mąż szefowej projektu rozbudowy O`Hare, a także William Giffin – przyjaciel burmistrza Daley i radnego Burke, który jest jednocześnie przewodniczącym komitetu finansów miasta.