Ubiegłoroczne problemy z odśnieżaniem chicagowskich ulic mają się podobno nie powtórzyć. Miasto nie będzie oszczędzać na zakupach soli i benzyny, nie planuje również ograniczenia liczby pługów.
Dodatkowo każda z ciężarówek zajmujących się odśnieżaniem wyposażona została już w GPS, który pozwoli śledzić trasę i czas przejazdu. System kilkuset miejskich kamer posłuży do kontrolowania pracy poszczególnych ekip – sprawdzana w ten sposób będzie przede wszystkim dokładność ich pracy. Dzięki tym innowacjom liczba kontrolerów zmniejszona będzie z 30 do 10, ale wydajność ich pracy powinna wzrosnąć. Zamiast jeździć po ulicach i sprawdzać wyniki pracy siedzieć będą w centrum i obserwować monitory.
Czwartkowa konferencja prasowa burmistrza Daley w całości poświęcona było przygotowaniom do zbliżającej się zimy. Miasto bardzo poważnie podeszło w tym roku do tego problemu. W ubiegłym bowiem, próbując zaoszczędzić kilkaset tysięcy dolarów, niemal doprowadzono do paraliżu drogowego, gdy ograniczona liczba pługów próbowała usunąć śnieg tylko z najważniejszych arterii komunikacyjnych.
W tej chwili miasto dysponuje 228 pługami śnieżnymi, ale ich liczba w ciągu najbliższych dwóch tygodni wzrosnąć ma do ponad 280, co w zupełności wystarczyć powinno na walkę z największymi opadami. Oprócz tego departament drogowy posiada 24 mniejsze pojazdy służące do odśnieżania węższych ulic, na których nie mieszczą się duże ciężarówki.
Gdyby liczba ta okazała się niewystarczająca, w odwodzie jest 200 śmieciarek, które w ciągu kilku godzin mogą być zamienione w pługi śnieżne.
Jeśli chodzi o sól do posypywania dróg, to nie zważając na rosnące ceny miasto zakupiło jej już 380 tysięcy ton, a do 1 grudnia planuje uzupełnić zapasy do 425,000 ton.
„Chicago jest gotowe” – powiedział burmistrz.
„Zobaczymy” – mówili po konferencji niektórzy dziennikarze.