„Pomysł ten jest zbyt głupi, by mógł być prawdziwy” – powiedział Mark Donahue, prezydent Fraternal Order of Police, organizacji pełniącej funkcję nieformalnych związków zawodowych.
A jednak! Władze Chicago od kilku miesięcy zastanawiają się nad zniesieniem egzaminów dla policjantów chcąc w ten sposób podwyższyć liczbę przedstawicieli mniejszości rasowych w jej szeregach, zaoszczędzić miliony dolarów na przygotowaniu testów i uniknąć systematycznie pojawiających się pozwów sądowych.
W tej chwili podstawowym wymaganiem wobec przyszłych policjantów w Chicago jest co najmniej 60 godzin kredytowych w collegu albo 4 lata nieprzerwanej służby wojskowej lub 30 godzin i co najmniej rok służby w wojsku. Oprócz tego kandydat musi zaliczyć serię testów, poddać się badaniu psychologicznemu i pomyślnie przejść kontrolę przeszłości kryminalnej. Już niedługo wystarczająca może się okazać rozmowa z psychologiem i czyste konto kryminalne.
Jeśli do policji przyjmowani będą wszyscy, którzy posiadać będą wystarczające wykształcenie i wymagany w takim przypadku chicagowski adres, to nasze miasto stanie się wyjątkiem w całym kraju, jeśli nie na świecie.
„Sprawdzenie przeszłości kryminalnej i rozmowa z psychologiem nie wyeliminują ludzi, którzy nie powinni wykonywać tego zawodu – mówi Brad Woods, były szef personelu pod dowództwem dwóch poprzedników obecnego superintendenta – Obniżając jakość otrzymamy gorszy serwis i więcej skarg”.
Woods twierdzi, że ułatwiając przyjęcie w szeregi policji działa się na szkodę społeczeństwa i samego departamentu. Najnowszą propozycję określa „wielkim krokiem wstecz”.
Charlie Roberts, który zajmował się treningiem rekrutów w latach 90-tych zwraca uwagę, że każdy kandydat musi zaliczyć 11 punktów, w tym np. prawo i przepisy miejskie.
„Jeśli nie sprawdzimy przynajmniej umiejętności czytania ze zrozumieniem, to narażamy większość z nich na porażkę, a to może później sporo kosztować” – mówi Roberts przypominając jednocześnie, że często zdarzały się przypadki, iż ktoś miał 60 godzin kredytowych w collegu, a czytał na poziomie trzecioklasisty.
Przedstawiciele miasta przyznają, iż administracja Richarda Daley od jesieni ubiegłego roku zastanawia się nad zniesieniem egzaminów dla policjantów. Próbowano wprowadzić testy internetowe, ale żadna z firm zatrudnionych do ich stworzenia nie dawała gwarancji, że będą one skuteczne. Dlatego, ku zaskoczeniu większości już pracujących policjantów, pomyślano o całkowitym zniesieniu testów.
„Pomysł ten jest zbyt głupi, by mógł być prawdziwy” – powiedział Mark Donahue, prezydent Fraternal Order of Police, organizacji pełniącej funkcję nieformalnych związków zawodowych – Potrzebujemy jakiegokolwiek egzaminu”.
Zatrudnienie i awanse w policji oraz straży pożarnej od lat wzbudzały wiele kontrowersji. Na przykład przeprowadzony w 1994 r. egzamin na sierżanta zdało zaledwie 4 czarnych kandydatów spośród 114. Tylu też otrzymało promocję.
Był to pierwszy test przeprowadzony po reformie, która przewidywała przyznawanie punktów w zależności od rasy kandydata. System ten uznany został za niezgodny z konstytucją i niemal natychmiast odrzucony.
W 2005 r. miasto przeprowadziło zmasowaną kampanię wśród mniejszości i zgodziło się na 4 egzaminy, w tym jeden w internecie. Efektem była rekordowa liczba czarnych kandydatów (34%), Latynosów (24%) oraz kobiet (26%).
Dwa lata później, gdy stanowisko superintendenta obejmował Jody Weis, działacze społeczni z południa Chicago przekonywali go, iż w celu nawiązania dobrej współpracy z czarną społecznością musi znaleźć w swych oddziałach więcej miejsca dla ich przedstawicieli i zacząć promować Afro-Amerykanów.