Na razie to tylko plotki, choć sprostowania i zaprzeczenia płynące ze stolicy nie wyglądają zbyt wiarygodnie. Według dziennika Washington Post szef personelu w Białym Domu przygotowuje się do startu w wyborach na stanowisko burmistrza Chicago. Dlatego nie wyrzucił z pracy Desiree Rogers, odpowiedzialnej za pojawienie się na balu prezydenckim nieproszonych gości, gdyż potrzebna mu będzie podczas kampanii wyborczej.
Jeśli to jedyny dowód na start Emanuela w chicagowskim wyścigu, to rzeczywiście niewiele. Polityczni obserwatorzy przyznają jednak, że taki scenariusz jest możliwy.
Dziennikarka gazety, Sally Quinn, napisała, iż osoby z najbliższego otoczenia doradcy prezydenta Obamy potwierdzają tę informację. Nieoficjalnie i bez podawania nazwisk. Oficjalnie podano do publicznej wiadomości, że Rahm Emanuel zajęty jest obecną pracą i jej w całości poświęca swą uwagę. Nie zaprzeczono więc.
Ponieważ Richard Daley nie ogłosił rezygnacji z ubiegania się o kolejną kadencję istnieje szansa, że obydwaj politycy zmierzą się w 2011 r. walcząc o najwyższy urząd w mieście.
Zapytany o to Daley powiedział, że nie czyta kolumn plotkarskich i nie zamierza niczego komentować.
Ewentualny start Emanuela mógłby zmienić wiele na lokalnej scenie politycznej, zwłaszcza, jeśli do wyścigu, zgodnie z innymi plotkami, włączy się obecna prokurator Illinois, Lisa Madigan.
Byłyby to historyczne wybory – mówią niektórzy.
Czy będą? Na razie nie wie tego nikt.