W 1986 r. skazany został na dożywocie za gwałt i morderstwo. W czwartek sąd nakazał wypuszczenie go na wolność, a prokuratura wycofała wszelkie zarzuty. Michael Tillman – kolejna ofiara brutalnych przesłuchań chicagowskiej policji.
Po ponad 20 latach okazało się, że Tillman jest niewinny. Do więzienia trafił już rzeczywisty sprawca tych zbrodni, oskarżony na podstawie odnalezionych po latach odcisków palców. Ja więc doszło do tak wysokiego wyroku wobec niewinnego mężczyzny?
Michael Tillman pracował w budynku, w którym mieszkała zgwałcona i zamordowana Betty Howard. Zatrzymany przez policję trzy dni spędził w pokoju przesłuchań. Był bity, duszony, podtapiany, grożono mu śmiercią. W końcu pod wpływem tortur przyznał się do popełnienia wmawianych mu czynów. Wystarczyło to do skazania go na dożywotnie więzienie.
Śledztwo w 1986 r. prowadził detektyw związany z departamentem Jona Burge, chicagowskiego policjanta oskarżonego o stosowanie przemocy wobec zatrzymanych. W ciągu ostatnich kilku lat udowodniono jego grupie kilkanaście przypadków stosowania tortur i wymuszania zeznań. Kilka późniejszych pozwów zakończyło się wypłatą przez miasto wysokich odszkodowań, kilka innych przypadków wciąż nie zostało rozpatrzonych. Jon Burge wciąż nie odpowiedział przed sądem za swoje czyny, wciąż otrzymuje też policyjną rentę i świadczenia.
W przypadku Tillmana pomogło aresztowanie rzeczywistego mordercy, które miało miejsce już przed wielu laty. W jego domu znaleziono przedmioty należące do Betty Howard, a w jej mieszkaniu należące do niego odciski palców. Mężczyzna ten również otrzymał dożywocie i przebywa aktualnie w więzieniu. Przez kilka lat dwóch nie mających ze sobą nic wspólnego mężczyzn przebywało w więzieniu za tę sama zbrodnię. Dopiero nagłośniona przez media sprawa tortur w departamencie policji w latach 70. i 80. pomogła w uwolnieniu Tillmana.
Rodzina zamordowanej Betty Howard nie wierzy w niewinność Tillmana, uważając, że wydobyte przed laty przyznanie się do winy jest wystarczającym i niepodważalnym dowodem jego zbrodni. Przeciw jego uwolnieniu zdecydowanie wypowiadała się córka Howard.
Sam Tillman po wyjściu na wolność podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do otworzenia akt jego sprawy. Po 23 latach spędzonych w więzieniu nie wie jeszcze, co będzie robił.
W stanowych więzieniach wciąż przebywa kilkanaście osób twierdzących, że skazujące ich przyznanie się do winy wymuszone zostało przez grupę Jona Burge.