----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

28 stycznia 2010

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Wiadomo, że za uczciwą pracę należy się godziwe wynagrodzenie. Co zrobić jednak, gdy pracownik otrzymuje zapłatę za nic? W takiej sytuacji znalazła się grupa zatrudnionych na okres zimy kierowców pługów śnieżnych. Czasami nie pada nawet przez tydzień...

 

Problem dotyczy obydwu chicagowskich lotnisk -  O`Hare i Midway, które same opiekują się podległym im terenem, chociaż za pieniądze pochodzące z kasy Chicago. Połowa zatrudnionych tam operatorów pługów śnieżnych pracuje na pełnym etacie. Pozostali to pracownicy okresowi, zajmujący się usuwaniem śniegu z pasów startowych i wewnętrznych ulic tylko od listopada do kwietnia.

Do tej pory, niezależnie od warunków atmosferycznych, wszyscy otrzymywali pełne wynagrodzenie. W tym roku miasto zarządziło, iż okresowi pracownicy mogą być odesłani do domu już po dwóch godzinach jeśli do tego czasu nie zacznie padać śnieg.

Dla miasta to poważne oszczędności w skali roku, dla związków zawodowych powód do strajku.

Miasto działa zgodnie z prawem. Odpowiedni zapis pojawił się przed laty w unijnym kontrakcie, nigdy jednak nie był przez władze Chicago egzekwowany. Przypomniano sobie o nim dopiero w momencie, gdy deficyt budżetowy przekroczył kilkaset milionów dolarów.

Związki zawodowe w obronie okresowych pracowników, również członków tej organizacji, grożą strajkiem, który ma objąć całe miasto. Jeśli problem nie zostanie szybko rozwiązany to przy kolejnych opadach śniegu na ulice Chicago i pasy startowe lotnisk może nie wyjechać nawet jeden pług.

„Nie można gwarantować nikomu pełnych ośmiu godzin pracy, zwłaszcza jeśli jej nie ma – mówił w związku z tym burmistrz Richard Daley – Nie można tak działać ani w sektorze publicznym, ani prywatnym”.

Swoje zdanie na ten temat dorzuciła również Rosemarie S. Andolino, od niedawna pełniąca w mieście funkcję komisarza lotnictwa:

„Płaciliśmy im pełną dniówkę, mimo, że nie byliśmy do tego zobowiązani”.

W liście skierowanym do linii lotniczych korzystających z Midway i O`Hare związki zawodowe nazywają decyzję miasta „ignorowaniem bezpieczeństwa milionów pasażerów” i sugerują, że niespodziewana, gwałtowna zmiana pogody może zaskoczyć lotniska w momencie, gdy większość osób zajmujących się odśnieżaniem znajdować się będzie wiele mil od miejsca pracy.

Z taką interpretacją nie zgadzają się władze miasta:

„W każdej chwili możemy wcześniej wezwać następną zmianę, mamy komplet kierowców do dyspozycji w każdym momencie” – mówi Andolino.

Nowy przepis funkcjonuje zaledwie od 1 stycznia, a już wywołuje tak wielkie kontrowersje. Burmistrz uważa, że jego wprowadzenie było w obecnych, trudnych finansowo czasach koniecznością. Przypomina też, że dzięki temu miasto zaoszczędzi rocznie około miliona dolarów.

Grożący strajkiem związek zawodowy jest tym samym, który jako jedyny nie zgodził się przed kilkoma miesiącami na wprowadzenie kilkunastu obowiązkowych dni wolnych. Później musiał zaakceptować decyzję burmistrza o zwolnieniu części pracowników.

 

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor