----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

28 stycznia 2010

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

W politycznych zmaganiach biorą udział dziesiątki kandydatów demokratycznych, republikańskich oraz niezależnych. Przeciętnemu wyborcy trudno jest ogarnąć wszystkie doniesienia związane z wtorkowym głosowaniem i poznać każdego z kandydatów. Wyjątkiem jest fotel gubernatora.

 

Demokrata Dan Hynes przekonuje, że jest bliski zwycięstwa, o czym świadczyć mają ostatnie badania opinii publicznej. Nawołuje do głosowania i przekonuje, iż czas na zmiany.

Obecny gubernator, Pat Quinn, kontynuuje wycieczkę po Illinois i rozdaje pieniądze w nadziei, że zaskarbi sobie tym sympatię wyborców. W krótkim czasie przyznał fundusze na kilka projektów związanych z infrastrukturą, a także na renowację budynku na terenie Northern Illinois University, gdzie w 2008 r. doszło do strzelaniny, w której zginęło 5 studentów.

Republikanin Kirk Dillard korzysta z pomocy byłego gubernatora, Jima Edgara i krytykuje swego oponenta, Andy McKennę za niewłaściwe wykorzystanie partyjnych pieniędzy.

W tym samym czasie sen. Bill Brady nawołuje, by Quinn zwolnił zatrudnionych przez Blagojevicha pracowników administracji i nie wystawiał naszego stanu na pośmiewisko.

Kolejny kandydat republikański pyta w swoich ogłoszeniach przedwyborczych:

„Kto przewodził będzie rewolucję w Illinois? Republikanie żyjący w cieniu demokratów? Nie sądzę!”.

Ostatnie dni i godziny przed głosowaniem są zwykle najbardziej gorące. Najmniejsza pomyłka może sprawić, że strat nie uda się nadrobić. Dlatego kandydaci starają się być bardziej ostrożni, choć z drugiej strony muszą, w celu sięgnięcia po władzę, być bardziej agresywni. Czasami dochodzi z tego powodu do zabawnych sytuacji, zwłaszcza w czasie publicznych debat i konferencji prasowych.

Możemy nie znać kandydatów na stanowiska sędziowskie, skarbników, członków rady powiatu lub nawet jego prezydenta. Gubernatora stanu jednak rozpoznajemy, podobnie jak kandydatów ubiegających się o to stanowisko.

W związku z ubiegłorocznym odwołaniem Blagojevicha i wcześniejszym skazaniem na karę wiezienia Ryana chętnym na najwyższy urząd w Illinois przypatrujemy się dokładnie.

Z tego też powodu w mediach częściej pojawiają się kandydaci demokratyczni, zwłaszcza Patrick Quinn i jego główny oponent, Dan Hynes.

Wydawać by się mogło, że walka o najwyższy urząd rozgrywa się wyłącznie pomiędzy nimi. Jednak republikanie mają w tym roku szansę na przejecie stanowiska. Kto uczestniczył będzie w ostatecznym wyścigu, który zakończy się w listopadzie przekonamy się już za kilka dni.

Na razie co innego martwi polityków i mieszkańców naszego stanu. Jeśli w prawyborach demokratycznych zwycięży Dan Hynes, a wiele wskazuje, że tak może się stać, to wówczas aż do końca kadencji stanem Illinois rządził będzie przegrany Quinn. Bez perspektywy ponownego wyboru, bez społecznego poparcia i nie liczący się w politycznych rozgrywkach. Dla stanu z wielomiliardowym deficytem i wszechobecną korupcją gospodarz pozbawiony ambicji i bez wpływu na bieg wydarzeń może okazać się katastrofą.

Przegrana w prawyborach oznacza, iż przez prawie rok gubernator nie będzie w stanie efektywnie przeprowadzać zapoczątkowanych reform i wpływać na legislaturę.

13 miliardowy deficyt wymaga natychmiastowego działania. Według demokratów sposobem ma być podwyższenie podatków, dla republikanów cięcia w wydatkach. Jedyną osobą mogącą to zrobić jest obecny, biorący udział w wyborach Quinn. W razie przegranej nie będzie w stanie zrealizować większości planów.

Utrzymująca się przez wiele miesięcy przewaga Quinna w sondażach stopniała do zera. Niektóre badania wskazują wręcz na przewagę Dana Hynesa. W opinii wielu obserwatorów sceny politycznej wróży to kilka bardzo trudnych dla stanu miesięcy.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor