----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

04 lutego 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Okazuje się, że prawybory w Illinois nie są jeszcze zakończone. O ile chicagowska radna, Toni Preckwinkle odniosła zdecydowane zwycięstwo nad prezydentem rady powiatu Cook, Todem Strogerem, to wyścig o fotel gubernatorski był bardzo zacięty i ciągle trwa liczenie głosów, a możliwe jest także ponowne ich przeliczenie.

Jakkolwiek gubernator Pat Quinn ogłosił się już zwycięzcą i telefon od prezydenta Obamy potwierdził jego wygraną, to jego rywal, rewident księgowy Dan Hynes zwlekał do czwartkowego poranka z przyznaniem się do porażki. Hynes przegrał szacunkową liczbą około 8,100 głosów. Ten wyścig o demokratyczną nominację gubernatorską wywoływał chyba najwięcej emocji i obfitował we wzajemne oskarżanie się kandydatów o niekompetencję, a niekiedy przybierał nawet rumieńców rasowych.

Tymczasem republikanie, wkrótce po demonstracji jedności podczas środowego śniadania, przygotowują się do ponownego liczenia głosów wyborczych. O stanowisko prezydenta rady powiatu Cook ubiegało się sześciu republikanów, jako że partia starała się przerwać ośmioletnią passę odsunięcia od władzy. Byli wśród nich Adam Andrzejewski – emerytowany biznesmen, senatorzy stanowi - Bill Brady i Kirk Dillard, Andy McKenna – prezydent Schwartz Supply, Dan Proft i Jim Ryan, prywatny adwokat. Po ogłoszeniu wyników, senatorów Billa Brady’ego z Bloomington i Kirka Dillard’a z Hinsdale różniło jedynie kilkaset głosów. W tej sytuacji obaj obwarowali się prawnikami.

 

Przewodniczący chicagowskiej rady wyborczej, David Orr zapowiada możliwość kilkunastu petycji o ponowne przeliczenie głosów pomimo tego, że rywale reprezentują tę samą partię. Zasady ponownego przeliczenia przewidują, że jeśli margines porażki znajduje się w granicach 5 procent w porównaniu ze zwycięzcą, to kandydat odnoszący porażkę może domagać się przeliczenia głosów w 25% wybranych przez niego okręgów.

Po upływie niemal dwóch dni od najbardziej zaciekłych prawyborów w historii Illinois, rezultaty kampanii na najwyższe stanowisko stanowe były wciąż nieznane. Zamiast wzajemnych ataków partyjnych, zarówno demokraci jak i republikanie znaleźli się w centrum wewnątrzpartyjnej walki wyborczej.

Czas na redukcję podatku od sprzedaży

W rywalizacji o stanowisko prezydenta rady powiatu Cook nie ma potrzeby ponownego przeliczania głosów. Prawybory zakończyły się bowiem zdecydowanym zwycięstwem radnej Toni Preckwinkle nad Toddem Strogerem. Demokrata pierwszej kadencji, Todd Stroger, osłabiony poprzez swe poparcie podwyżki podatku od sprzedaży i zarzuty korupcyjne, próbował zdobyć nominację swej partii rywalizując z trzema konkurentami. Byli wśród nich Dorothy Brown, urzędniczka okręgu sądowego powiatu Cook, Terrence O’Brien, prezydent Metropolitan Water Reclamation District i Toni Preckwinkle, chicagowska radna. O stanowisko to rywalizowali także dwaj republikanie, John Garrido, officer chicagowskiej policji i adwokat, a także Roger Keats, doradca finansowy. John Garrido wycofał się z walki jeszcze w poniedziałek.

Telefon od Johna Daley’ego, wpływowego szefa rady miejskiego komitetu finansowego, który Preckwinkle odebrała we wtorek wieczorem, dowiódł, że stała się ona pełnoprawną uczestniczką gry na politycznej scenie chicagowskiej. Zmianę stylu podkreśla fakt, że jej telefony do brata burmistrza były w ostatnich miesiącach ignorowane.

Preckwinkle, która jest Afro-amerykanką, jest pierwszą kobietą wybraną na stanowisko prezydenta rady powiatu Cook. Stanie naprzeciw republikanina Rogera Keats i kandydata partii zielonych Toma Tressera w wyborach głównych w dniu 2. listopada, które od czterech dekad wygrywają demokraci. Z 94 procentami przeliczonych głosów, Preckwinkle zdobyła 49 procent przewagi, podczas gdy prezydent Metropolitan Water Reclamation, Terrence O’Brien, uzyskał – 23 procent, Dorothy Brown – 14 procent, a Stroger - 13%.

Preckwinkle, lat 62, szczyci się tym, że jest niezależną, postępową demokratką, która, oprócz popierania niezależnej rady służby zdrowia, nalegała na znalezienie alternatyw rozwiązań wobec więzienia niestosujących przemocy przestępców. Jej kampania medialna charakteryzowała się dużą częstotliwością ogłoszeń telewizyjnych w ostatnich dwóch tygodniach przed wyborami, wykorzystując datki kampanijne, w tym $150,000 przyznane jej przez lokalny oddział związku zawodowego Service Employees International Union.

Kontrowersja dotycząca jej niegdysiejszych związków z Antoin „Tony” Rezko nigdy nie znalazła uzasadnienia. Preckwinkle wyjaśnia, że Rezko, który budował dostępne dla każdego mieszkania w 4. okręgu wyborczym, zaprzestał wspierania jej kampanii około roku 2000 po tym, jak zwróciła się do niego o rozwiązanie problemów w niektórych, należących do niego nieruchomościach. Preckwinkle deklaruje uchylenie podwyższonego przez Strogera podatku od sprzedaży i zakończenie patronażu politycznego.

Wyścig o miejsce po Obamie

Stanowisko w Senacie Stanów Zjednoczonych było powszechnie obserwowaną rywalizacją o miejsce niegdyś zajmowane przez prezydenta Baracka Obamę. Senator Roland Burris wycofał się w grudniu 2008 roku, zaledwie kilka tygodni przed aresztowaniem go pod zarzutem korupcji, w tym o posądzenie o handel miejscem dla korzyści personalnych czy politycznych. Zwycięzcy prawyborów stanęli do jednego z najważniejszych wyścigów senackich w kraju. Demokrata Alexi Giannoulias i republikanin Mark Kirk wyłonili się z wtorkowych prawyborów jako przyszli partyjni kandydaci na stanowisko w amerykańskim Senacie, na miejsce zajmowane przez Baracka Obamę.

Giannoulias, stanowy skarbnik pełniący swą funkcję przez jedną kadencję, uzyskał nominację demokratów odpierając nie tylko Davida Hoffmana, byłego inspektora generalnego i Cheryle Jackson, szefa Chicago Urban League, ale również zarzuty dotyczące rodzinnego podupadającego banku oraz problemy z sygnowanym przez jego urząd stanowym programem oszczędnościowym.

Z 97 procentami policzonych głosów, Giannoulias zapewnił sobie 39 procent poparcia, podczas gdy Hoffman – 34 procent, a Jackson – 19.5%.

Kirk, kongresmen z North Shore od pięciu kadencji, który przez ponad dziesięć lat budował swą reputację polityka o umiarkowanych sympatiach, z łatwością zagwarantował sobie nominację GOP pokonując kilku rywali nie posiadających znacznego rządowego lub politycznego doświadczenia, ale krytykujących go za odsunięcie się z pozycji umiarkowanych w celu pozyskania wyborców konserwatywnych. O stanowisko w Senacie U.S. ubiegało się sześcioro republikanów: John Arrington, konsultant w zakresie menedżeringu, Patrick Hughes, deweloper nieruchomości i prawnik, Mark Kirk, kongresmen, Don Lowery, emerytowany sędzia, Andy Martin, dziennikarz, felietonista i Kathleen Thomas, naukowiec w Illinois Historic Preservation Agency.

Kirk zdobył nominację z 56 procentami głosów, w porównaniu z 19% dla biznesmena z Hinsdale, Patricka Hughes i pojedynczymi cyframi poparcia dla pozostałych czterech kandydatów. Dwóch zwycięzców stanie naprzeciw kandydata partii zielonych, LeAlana M. Jonesa w listopadzie.

Deklarując zwycięstwo Giannoulias nie marnował czasu występując natychmiast potem przeciwko Kirkowi. Nadał ton nadchodzącej kampanii demokratycznej określając swego republikańskiego kandydata jako polityka nie mającego związku z rzeczywistością mieszkańców stanu, którzy borykają się z ciężką sytuacją ekonomiczną. Kirk natomiast skrytykował demokratów wyznając, że Illinois potrzebuje republikanina w Waszyngtonie, który skupi się na ukróceniu wydatków i odpowiedzialności za publiczne pieniądze.

Wyścig o miejsce zwolnione przez byłego senatora Obamę przyciągnął uwagę obydwu partii. Każda z nich stara się skorzystać z rzadko otwartego miejsca w Senacie, po tym jak pokonany senator Roland Burris, wyznaczony przez byłego gubernatora Roda Blagojevicha, zdecydował się nie kandydować. Demokraci skoncentrują się na utrzymaniu większości w Senacie i obawiają się żenującego symbolizmu utraty miejsca niegdyś zajmowanego przez Obamę. Republikanie natomiast usiłują wykorzystać falę rozczarowania przywództwem Obamy.

Podczas kampanii Kirk oskarżał działalność Giannouliasa jako skarbnika miejskiego. A Giannoulias przyciskał Kirka za zwrot na prawo w celu udobruchania konserwatywnych wyborców w prawyborach republikańskich. Na przykład, Kirk głosował za poparciem legislatury wprowadzającej ograniczenia emisji zanieczyszczeń, ale zmienił zdanie jako reprezentant całego stanu. Podczas gdy Giannoulias usiłować podkreślać swe stanowisko dotyczące ekonomii, Hoffman, występujący w roli reformatora, uparcie atakował jego umiejętności menedżerskie i odpowiedzialność. Poddał w wątpliwość doświadczenie Giannouliasa i sposób podejmowania decyzji jako wyższego rangą urzędnika pożyczkowego w będącym w posiadaniu rodziny Broadway Bank, jak również prowadzenie w funkcji skarbnika miejskiego programu oszczędnościowego dla koledżów Bright Start. Giannoulias zdobył znaczenie po otrzymaniu poparcia przez Obamę w roku 2006. Obaj panowie znają się od lat i grali w koszykówkę, kiedy Obama był stanowym senatorem.

W chwilę po zwycięskim przemówieniu Giannouliasa, szefowie republikańskiego i demokratycznego komitetu opublikowali oświadczenia ostro krytykujące kandydata rywalizującej partii, zapowiadając kłótliwą walkę w nadchodzących miesiącach.

Wyścig do Izby

Cztery z należących do Illinois 19 miejsc w Izbie Reprezentantów były przedmiotem gorącej walki. O miejsce w Kongresie walczyło w ósmym dystrykcie wielu republikanów, w tym Dirk Beveridge, John Dawson, Christopher Geissler, Maria Rodriguez, Gregory Jacobs i Joe Walsh. Stanęli oni do walki przeciwko urzędującej przez trzy kadencje demokratce Melissie Bean z Barrington, w dystrykcie, który od dawna był niezawodnie republikański do czasu wprowadzonego przez nią wstrząsu w roku 2004. Nominację republikańską zdobył Joe Walsh, który stanie naprzeciw kandydatowi zielonych, Billa Scheurera.

W dziesiątym okręgu miejsce w Izbie Reprezentantów od pięciu kadencji pozostaje w rękach Marka Kirka. Decyzja tego republikanina o kandydowaniu do Senatu przyciągnęła kilkunastu kandydatów z obydwu partii. Dystrykt ten słynie z dobrze wykształconych, zamożnych wyborców, którzy przekraczają granice partyjne wypełniając swe karty do głosowania. O miejsce w North Shore ubiegali się demokraci: Julie Hamos, Dan Seals, Elliot Richardson, a także republikanie: Elizabeth Coulson, Robert Dold, Dick Green, Paul Hamann i Arie Friedman. Zwycięstwo republikanów przypadnie najprawdopodobniej Robertowi Doldowi. Wśród demokratów przewagę uzyskał Dan Seals, który uzyskal 48 procent głosów.

W roku 2008 demokratka Debbie Halvorson zdobyła miejsce w Izbie, które od przeszło dekady należało do republikanów. Kilkunastu republikanów ubiegało się o możliwość stawienia jej wyzwania, w tym Adam Kinzinger, David McAloon, Henry Meers, Dave White i Darrel Miller. Wygląda na to, że w tym jedenastym okręgu wyborczym największą liczbę głosów republikańskich zajął  Adam Kinzinger.

W okręgu czternastym demokrata, Bill Foster zdobył miejsce w Senacie po przejściu na emeryturę byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów, Dennisa Hasterta. Obecnie Ethan Hastert próbował przejąć z powrotem miejsce swego ojca pod kontrolę GOP. Wygląda na to, że bez skutku. Nominację republikańską uzyskał Randal Hultgren, który w listopadowych wyborach będzie startował przeciwko Billowi Fosterowi i kandydatowi zielonych, Danielowi Kairisowi. Zarówno dziesiąty, jak i czternasty okręg wyborczy odegrają dużą rolę w podjętej przez republikanów próbie pozyskania dodatkowych miejsc w Izbie kosztem demokratów.

Demokraci w kłopotach

Świeżo opierzony demokratyczny kandydat na wicegubernatora okazał się niewypałem politycznym. Scott Lee Cohen, właściciel lombardu, który przeznaczył miliony dolarów na swe niespodziewane zwycięstwo w mało reklamowanym wyścigu o fotel wicegubernatora, stał się w czwartek przedmiotem rewelacji prasowych ujawniających jego niezbyt świetlaną przeszłość. Otóż w październiku 2005 roku został on aresztowany za wykroczenie po tym jak jego 24-letnia dziewczyna wezwała policję oskarżając go o pobicie i przyłożenie noża do szyi. Mieszkająca wtedy razem z obecnym kandydatem na wicegubernatora kobieta, okazała się prostytutką. Cohen upiera się, że to wszystko kłamstwa i że nie wiedział, że jego dziewczyna była prostytutką. Powiedziała mu, że pracuje jako masażystka. To wszystko wyjaśnia. Nie to jednak jest istotne. Jak zauważa John Kass, biorąc pod uwagę los kilku ostatnich gubernatorów Illinois, którzy nie wytrzymywali do końca swych kadencji, dziewczyna Cohena mogłaby awansować na stanowisko pierwszej damy stanu.

Gdzie są wyborcy?

Krajowi eksperci polityczni usilnie starali się dopatrzeć jakiegoś szerszego znaczenia prawyborów przeprowadzanych w dniu tradycyjnego święta świstaka, ale prawdziwe wyzwanie może stanowić dla nich powszechne ziewanie wyborcze. Administracja wyborcza stwierdziła, że frekwencja wyborcza była wyjątkowo niska. Administracja wyborcza szacuje, że ogólny udział wyborców w tegorocznych prawyborach wyniósł zaledwie 26 procent. Przewodniczący chicagowskiej rady wyborczej, Langdon Neal przyznaje, że jest to najniższa frekwencja we współczesnej historii Chicago.

Wskaźnik pomiaru zainteresowania wyborców w Illinois jest już ustanowiony bardzo nisko. Rekordowe dno frekwencyjne na terenie stanowych prawyborów wynosi zaledwie 25 procent, i zostało ustanowione w roku 1978 i ponownie cztery lata temu, kiedy Rod Blagojevich starał się o wybór na drugą kadencję gubernatorską.

Niska frekwencja wyborcza nie należy do niezwykłych sytuacji w prawyborach Illinois. W roku 2008 41 procent uprawnionych do głosowania wzięło udział w głosowaniu, a były to wybory prezydenckie, które dotyczyły Baracka Obamy. W roku 2006, kiedy prawybory miały miejsce na początku wiosny, frekwencja wyniosła jedynie 25 procent.

Anemiczny poziom głosowania zwykle przemawia na korzyść kandydatów posiadających silne poparcie politycznych partii lub związków zawodowych, na których można polegać by zgromadzili swych członków do urn wyborczych mimo wszystko.

Pomimo, że do wzięcia są nominacje partyjne na wszystko, począwszy od miejsca w Senacie, stanowiska gubernatorskiego i inne urzędy stanowe, legislatura i główne miejsca w powiecie, to jednym z powszechnych powodów niskiej frekwencji jest olbrzymie obciążenie obieralnych stanowisk będących przedmiotem walki politycznej – z finansowym kryzysem rządów na wszystkich poziomach i słabnącą wiarą w wybieralną administrację po fali politycznych skandali.

Niektórzy mieszkańcy Illinois, którzy zdecydowali się nie głosować przyznali się do frustracji dotyczącej polityków obojętnie jakich maści. Oburzenie z powodu recesji, korupcji, ogromnych deficytów budżetowych i niekończącej się walki partyjnej wyraziło się w formie historycznie niskiego poziomu zainteresowania wyborami. Z czego, jak na ironię, skorzystają jedynie obieralni urzędnicy.

Na podst. „Chicago Tribune” oprac. E.Z.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor