W opublikowanym przez Homeland Security raporcie na temat imigracji w USA liczbę nielegalnie przebywających w tym kraju osób w 2009 r. ocenia się na 10,8 mln. To o 7% mniej, niż rok wcześniej.
To juz drugi rok z rzędu, gdy liczba nielegalnych imigrantów w Stanach Zjednoczonych jest mniejsza. Pierwszy spadek, o 200 tysięcy osób, odnotowano w 2008 r. Główną przyczyną jest według departamentu sytuacja ekonomiczna w kraju i na świecie, oraz uszczelnienie południowej granicy z Meksykiem.
Z rządowych danych wynika, że prawie dwie trzecie wszystkich nielegalnych imigrantów przebywających na terenie Stanów Zjednoczonych to osoby, które przybyły tam przed 2000 rokiem.
Aż 8,5 mln z 10,8 mln nieudokumentowanych mieszkańców USA w 2009 r. stanowiły osoby przybyłe z Meksyku, Kanady, Karaibów i państw Ameryki Środkowej.
Kolejnymi regionami świata, z których pochodzi ich najwięcej są Azja i Ameryka Płd.
Największą grupę, bo prawie 62 proc., stanowią obywatele Meksyku. Odnotowano też wzrost liczby nielegalnych imigrantów pochodzących z Hondurasu (o 95 proc.), Gwatemali (o 65 proc.), Indii (o 64 proc.).
W pierwszej dziesiątce głównych krajów pochodzenia nielegalnych imigrantów nie ma żadnego z państw europejskich.
Największa ich liczba, bo aż 2 mln 600 tys., mieszka w Kalifornii. W Teksasie przebywa 1 mln 700 tys. osób bez prawa pobytu, na Florydzie - 720 tys., w stanie Nowy Jork - 550 tys., a w Illinois - 540 tys.
W czasie niedawnego przemówienia na temat sytuacji w państwie prezydent Barack Obama zapowiedział rozpoczęcie reformy imigracyjnej, do której nie udało się doprowadzić poprzedniej administracji.
PAP, inf. wł.