Popularne w restauracjach i sklepach styropianowe tacki, pojemniki i kubki już niedługo mogą zniknąć z Chicago. Alderman Ed Burke chce, by nasze miasto dołączyło do ponad 100 innych, gdzie podobne opakowania są zakazane.
„Ten konkretny produkt zalega na wysypiskach śmieci i nigdy się nie rozkłada – powiedział Burke kilka dni temu, gdy ogłaszał rozpoczęcie kampanii „No Foam Chicago”, która ma na celu całkowitą eliminację z naszego życia produktów wykonanych ze styropianu.
Na początek grupa obrońców środowiska, która w aldermanie znalazła wielkiego sprzymierzeńca, wypowiedziała wojnę przede wszystkim restauracjom. Chodzi o białe, zamykane opakowania styropianowe, do których pakowane mamy potrawy na wynos.
Jeśli propozycja Edwarda Burke spotka się z przychylnością pozostałych radnych i zostanie zatwierdzona, to osoby łamiące nowe prawo, a więc przyłapana na posługiwaniu się na terenie Chicago takim pojemnikiem, zapłacą $300 mandat za pierwszym razem i $500 za każde kolejne wykroczenie tego typu.
Burmistrz Richard Daley odmówił udzielenia komentarza w tej sprawie, natomiast wyjątkowo gwałtownie, co było do przewidzenia, zareagowali właściciele restauracji.
„Powinniśmy zastanawiać się nad sposobami znalezienia pracy dla bezrobotnych, a nie skupiać się rzeczach, które tylko podwyższają koszt prowadzenia biznesu i życia w Chicago” – powiedział David Vite, prezydent Illinois Retail Merchants Association.
Pomysł alermana, zwłaszcza teraz, wydawać się może niecodzienny i nie na miejscu. Nie pierwszy raz ten właśnie polityk miejski zaskoczył mieszkańców w ten sposób.
W 2008 r. starał się wprowadzić ograniczenie dla sklepów dotyczące liczby jednorazowych reklamówek, w które klienci mogą zapakować swe zakupy.
Kilka lat temu domagał się, by konie zaprzężone w poruszające się po Chicago bryczki przymocowane miały wielkie pieluchy. Innym razem chciał ograniczyć dozwolony dla psów czas szczekania do 10 minut.
To on zaproponował, by kastrować wszystkie psy i koty w celu ograniczenia ich populacji i poprawy bezpieczeństwa mieszkańców, on też chciał zmieniać kamery na skrzyżowaniach w bardziej zaawansowane urządzenia, które mogłyby wystawiać mandaty nie tylko za przejechanie czerwonego światła, ale również za brak zapiętych pasów, brudną szybę, czy przekroczenie dozwolonej prędkości.
W związku z niedawną podwyżką cen biletów wstępu do Art Institute zaproponował, by za karę odciąć dopływ darmowej wody do tego budynku, a także zlikwidować wszelką pomoc, jaką miasto świadczy na rzecz sławnej na całym świecie instytucji