Władze Metry oraz CTA rozpatrują możliwość sprzedaży nazw poszczególnych linii i przystanków prywatnym firmom. Na razie określamy je numerami lub kolorami, już wkrótce mogą to być nazwy znanych korporacji i ich produktów.
Pomysł nie jest nowy. Nad takim rozwiązaniem zastanawiano się prze kilkoma laty, gdy po raz pierwszy przewoźnikom miejskim i regionalnym zaczęło brakować pieniędzy. Dzięki pomocy stanu do przemianowania nazw wagonów, przystanków i całych linii nie doszło, wiadomo jednak było, iż pomysł powróci.
Metra i Chicago Transit Authority poinformowały przed kilkoma dniami, iż podobnie jak przewoźnicy w innych rejonach kraju, zastanawiają się nad sprzedażą, a właściwie dzierżawą nazw.
Na razie dyskutuje się nad samym pomysłem, bez przedstawiania konkretnych propozycji potencjalnym sponsorom. Jednak według wtajemniczonych, od realizacji ewentualnego planu dzielą nas tylko niedopracowane jeszcze szczegóły prawne.
„Poszukujemy dodatkowych dochodów nie związanych z cenami biletów za przejazd” – przyznała Judy Pardonet, reprezentująca Metrę.
Czy to oznacza, że już niedługo będziemy podróżować linią np. McDonald`s lub Reebok? Wysiadać na przystanku Kraft Foods i jechać wagonem Dish Network?
Tak to mniej więcej będzie wyglądać. Mniej więcej, gdyż do starych nazw związanych z miastem, dzielnicą, czy kolorem dołożona zostania część druga – pochodząca od sponsora. Będzie więc na przykład stacja Chicago Reebok, Dec Plaines McDonald`s lub Niebieska Linia Kraft Foods.
Do tej pory najbliżej realizacji podobnego planu jest CTA, która podpisała umowę z Apple Inc. Firma zapłaci $3.9 mln. za renowację stacji North/Clybourn Red Line, w zamian wykorzystując teren nieużywanej zajezdni autobusowej w pobliżu, gdzie postawi jeden ze swoich sklepów. Poza tym Apple ma prawo decydować, kto zostanie przyszłym sponsorem stacji i pierwszeństwo w umieszczaniu reklam na wagonach.
Inne miasta próbowały podobnych rozwiązań, choćby Nowy Jork i Boston, jak dotąd jednak bezskutecznie. W 2008 r. klinika uniwersytecka w Cleveland zaproponowała, by jedna z najważniejszych tras autobusowych w tym mieście nazwana została „Health Line”. Na razie jednak do realizacji umowy nie doszło.
Zwolennicy sprzedaży praw do nadawania nazw przypominają, iż przystanki i stacje związane ze znanymi i popularnymi atrakcjami turystycznymi, takie jak O`Hare, Cermak-Chinatown, czy Sox-35th, pomagają w promocji miasta ale nie przynoszą żadnych pieniędzy.
A są one potrzebne i to szybko. Kilka dni temu Metra poinformowała, iż w 2009 r. z jej usług skorzystało 82.3 mln. osób, co stanowi o 5.2 proc. mniej, niż rok wcześniej. Podobnie wygląda sytuacja w CTA, które już zapowiedziało kolejna falę cięć i oszczędności.