Nieco zapomniany w ostatnich tygodniach wirus, mimo, że słabszy, wciąż jest aktywny i śmiertelny. W ubiegłym tygodniu w wyniku powikłań zmarły kolejne 3 osoby zarażone H1N1. W sumie na terenie naszego stanu choroba ta spowodowała już śmierć ponad 100 osób.
Illinois Department of Public Health poinformował, iż większość zmarłych w naszym stanie to osoby pomiędzy 25, a 64 rokiem życia, posiadające inne problemy medyczne.
Lekarze zgadzają się, że najgorsze, przynajmniej w tym roku, jest już za nami.
„W sumie mieliśmy szczęście” – powiedział epidemiolog, dr Craig Conover.
102 potwierdzone przypadki śmiertelne oznaczają mniej, niż jeden na każde 100 tysięcy mieszkańców, co jest wynikiem dobrym w porównaniu z niektórymi stanami USA.
Najtrudniejszy był początek, gdy nie było szczepionki, a liczba zachorowań rosła bardzo gwałtownie. W tej chwili lekarstw jest pod dostatkiem, małe jest jednak nimi zainteresowanie – dodają lekarze.
Blisko 20% mieszkańców Illinois przyjęło dotąd rekomendowaną szczepionkę – poinformował U.S. Centers for Disease Control and Prevention. To wynik porównywalny do średniej krajowej. Na razie trudno ocenić w jakim stopniu przyczyniła się ona do powstrzymania pandemii.
Badanie 102 przypadków śmiertelnych w Illinois pokazało, że 44 osoby były mieszkańcami powiatu Cook, 19 w innych, bliskich Chicago powiatach. 15 przypadków odnotowano w północnej części stanu, 12 w centralnej, a 11 na południu.
Pod względem rasowym większość stanowili biali(52), następnie Latynosi (21), Afro-Amerykanie(19).
86% wszystkich ofiar śmiertelnych wirusa stanowiły osoby z innymi, medycznymi problemami.
To niestety, nie jest jeszcze koniec. Mimo osłabienia wirus wciąż jest groźny i na pewno podana liczba wzrośnie w najbliższych tygodniach.