----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

25 lutego 2010

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Od kilku dni zachowuję się we własnym domu jak ratownik po wybuchu elektrowni atomowej. Cały czas obserwuję różne reakcje swojego organizmu, badam puls, z niepokojem spoglądam w lustro badając odcień cery i wielkość źrenic, trzymam się daleko od ścian, podejrzliwie oglądam wszystkie przedmioty, uważnie czytam ostrzeżenia i na wszelki wypadek nie otwieram lodówki. Najchętniej spałbym też na stojąco, ale ewolucja nas do tego nie przystosowała. Skąd miała wiedzieć, że sami zgotujemy sobie taki los?

Wszystko przez pewien artykuł, na który natknąłem się kilka dni temu zatytułowany „10 najbardziej toksycznych produktów, bez których możemy się obejść”.

Gdy zaczynałem czytać nawet nie podejrzewałem, że większość z nich mam w domu lub stykam się z nimi na co dzień. Okazuje się, że szkodzi nam chyba wszystko. Ale po kolei...

Siedliskiem trucizn okazała się szafa z ubraniami, ale pod warunkiem, że trzymamy w niej odzież czyszczoną chemicznie. Podobno chemikalia używane w tym procesie należą do najbardziej trujących na ziemi i nie można się ich pozbyć. Ktoś obliczył, że człowiek, który przez 40 lat zakłada dwa razy w tygodniu jakąś część garderoby praną w ten sposób ma w swoim organizmie dawkę perchloroethylenu 150 razy przekraczającą dopuszczalne, bezpieczne normy. Mało tego, osoby odwiedzające taką pralnię mają tę dawkę dwukrotnie przekroczoną w wydychanym przez siebie powietrzu. Warto wiedzieć, że trujące są wszystkie ubrania, które znalazły się w pobliżu przyniesionej z pralni koszuli. Nie muszę chyba dodawać, że związek ten jest silnie rakotwórczy?

Kolejny problem to aerozolowe odświeżacze powietrza. Nie eliminują one zapachów, a jedynie maskują je lub znieczulają nasze receptory tak, byśmy stali się niewrażliwi na otoczenie. Zawarte w nich związki chemiczne dostają się do płuc, gdzie czynią podobno niezłe spustoszenie.

Produkty spożywcze w puszkach. Okazuje się, że to nie zawartość środków konserwujących, ale samo opakowanie jest najbardziej szkodliwe. Do tej pory nie udało się stworzyć metalu, który nie wchodziłby w reakcję chemiczną z produktami spożywczymi. W związku z tym ich wnętrze pokryte jest substancją, w której skład wchodzi bisphenol-A, w skrócie BPA. Naukowcy twierdzą, iż związek ten odpowiedzialny jest za zaburzenia hormonalne, otyłość, choroby serca i wiele więcej niepokojących schorzeń.

Materace do spania, poduszki, kołdry i gąbka, z której składają się nasze meble wypoczynkowe. Przed zakupem powinniśmy uważnie przeczytać ulotkę i sprawdzić, czy przypadkiem produkt ten nie jest zgodny z kalifornijskim rozporządzeniem TB 117. Oznacza to, że produkt nie jest łatwopalny. Oznacza to również, że zawiera sporo chemicznych substancji niepalnych odpowiedzialnych przy okazji za kilkadziesiąt poważnych chorób, w tym nowotwory i zaburzenia psychiczne.

Lista ma 10 punktów, a ciąg dalszy znaleźć można w internecie. Bałem się tam zaglądać w obawie o swe zdrowie. Nie mamy juz dokąd uciekać, ani gdzie się kryć. Od czasu gdy przeczytałem, iż bieg po zdrowie i głębokie oddychanie wzmaga wchłanianie w płucach toksyn zawartych w otaczającym nas powietrzu – przestałem się przejmować. Trudno.

Martwi mnie jedynie, że zamiast walczyć, informujemy. Tak jakby wiedza na ten temat automatycznie poprawiała moje samopoczucie. Może z jednym wyjątkiem, gdy informacja o szkodliwości produktu rzeczywiście mnie rozbawiła.

Kilka dni temu Związek Lekarzy Pediatrów poinformował, iż popularne hot dogi, czyli parówki mięsne, są niebezpieczne dla dzieci. Po prostu najmłodsi nie potrafią ich odpowiednio spożywać łykając zbyt duże kawałki, które później zatrzymują się gdzieś między ustami, a żołądkiem. Lekarze zaproponowali więc dwa, równie śmieszne rozwiązania. Pierwsze to ostrzeżenia na parówkach, dobre zwłaszcza dla 6 latka, który przecież od urodzenia potrafi czytać.

Drugie, to sugestia, by zmienić kształt parówki. Według pediatrów znacznie bezpieczniejsza byłaby parówka w kształcie trójkąta, kwadratu lub koła, bo wtedy dziecko musiałoby ją ugryźć i przed połknięciem przeżuć. Oczywiście wymagałoby to zmiany kształtu pieczywa używanego w hot dogach, ale to chyba żaden problem.

Proponuję, byśmy wspólnie stworzyli listę naprawdę bezpiecznych i zdrowych produktów oraz czynności. Państwo proponują, ja szukam wad. Jestem pewien, że znajdzie się na niej zaledwie kilka punktów i to pewnie tylko dlatego, że jeszcze wszystkiego na ich temat nie wiemy.

Skoro jesteśmy przy tematach, które mnie ostatnio przeraziły, to pozwolę sobie poruszyć nieco poważniejszy, w związku z czym i strach był większy.

Chodzi o chicagowskiego policjanta, który zginął w wypadku własnego radiowozu na Lake Shore Drive. Podążał on w miejsce zgłoszonego przestępstwa, dokładnie nocnego włamania do sklepu z telefonami komórkowymi. W połowie drogi samochód zjechał z drogi i uderzył w latarnię. Oficer zmarł w szpitalu dwie godziny później. Tragiczne zdarzenie, które pogrążyło w żałobie cały departament.

Następnego dnia usłyszeliśmy szefa policji, który zapowiadał, iż włamywacze w końcu zostaną ujęci, a wtedy postawi im się zarzut morderstwa. Zatkało mnie.

Opłakiwanie zmarłego tragicznie to jedno. Szukanie na siłę winnego, to osobna sprawa.

Wszyscy bez wyjątku prawnicy, w tym zatrudnieni w stanowych i powiatowych urzędach od razu stwierdzili, że to się nie uda, mimo, że w pewnych okolicznościach prawo Illinois coś takiego dopuszcza. Mieli rację. Włamywacza ujęto i oskarżono go jedynie o kradzież. Pozostaje jednak pewien niesmak.

Szef chicagowskiej policji, osoba niebywale wpływowa, posiadająca ogromną władzę i podobno wiedzę, posuwa się do czegoś takiego. To było zaprzeczenie jakichkolwiek zasad wypracowanych przez ludzkość przez tysiąclecia, próba przekreślenia prawa i zastąpienia go niezdrowymi emocjami.

Mamy już jedną sprawę, którą według mnie posunięto zbyt daleko. Oskarżenie Petersona na podstawie opowieści rodziny i znajomych. Osobiście nie lubię go i uważam, że w składanych przed sądem zeznaniach może być sporo prawdy. Staram się jednak być obiektywny. Zwykle człowiek jest niewinny do momentu udowodnienia mu przestępstwa. W tym przypadku wszyscy uważają go za winnego, a on musi udowodniać swą niewinność. Nie liczy się brak jakichkolwiek dowodów, a jedynie to, czy był zdolny, czy miał motyw i możliwości. Powtórzę jeszcze raz – nie lubię go, ale nie życzyłbym też nigdy nikomu podobnego procesu. Miłego weekendu.

 Rafał Jurak

rafal@infolinia.com

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor