Aż w 11 dużych rejonach miejskich Illinois bezrobocie przekroczyło 10%. Nigdzie nie jest jednak ono tak wysokie jak w Rockford, gdzie bez pracy pozostaje co 5 mieszkaniec.
„To smutne, ale nie zaskakujące dane – mówi ekonomista Edward Stuart – Obecna recesja jest szczególnie dotkliwa dla branży wytwórczej i budowlanej, które najczęściej spotykamy w Rockford”.
Znane niegdyś z dużej liczby producentów części i podzespołów do maszyn i urządzeń Rockford przeżywa w ostatnich latach poważny kryzys. To leżące nieopodal Chicago miasto zmaga się z prawie 20 proc. bezrobociem. Rekordowe zanotowano tam w 1983 r. gdy wyniosło ono 25 proc. Wielu ekonomistów uważa, że ten smutny rekord może być w najbliższym czasie pobity.
W tej chwili aż 11 rejonów metropolitarnych w naszym stanie charakteryzuje się bezrobociem przekraczającym 10%. Styczniowe dane z Illinois Department of Employment Security mówią o 11.6 proc. w Chicago.
Z zestawienia wynika, że najbardziej dotknięte brakiem miejsc pracy są rejony, w których tradycyjnie znajdowały się siedziby fabryk i przemysłu ciężkiego, takich jak rejon Kankakee-Bradley (16% bezrobocie), czy Peoria, gdzie swą siedzibę ma producent ciężkiego sprzętu Caterpillar (13% bezrobocie).
Edward Stuart, który wykłada ekonomię na Northeastern Illinois University twierdzi, że Illinois potrzebuje drugiego, rządowego pakietu stymulacyjnego. Ma on nadzieję, że pojawi się taki w drugiej połowie tego roku.
Inni ekonomiści mają odmienne zdanie. Uważają, iż Illinois powinno skupić się na ograniczeniu podatków, które odstraszają potencjalnych, tworzących miejsca pracy inwestorów.