----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

18 marca 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Przez wiele lat O`Hare znajdowało się na pierwszym miejscu w świecie pod względem liczby startów i lądowań. Kilka lat temu tytuł najbardziej ruchliwego portu lotniczego przejęła Atlanta. W ubiegłym roku spadliśmy nagle na czwarte miejsce.

W tym samym czasie Midway znalazło się na ostatnim miejscu pod względem punktualności.

 W tej chwili O`Hare wyprzedzają lotniska: Hartsfield-Jackson w Atlancie, Heathrow w Londynie oraz Capital International w Pekinie.

W ubiegłym roku O`Hare odnotowało największy spadek liczby lotów pośród wszystkich wielkich portów lotniczych. Stało się tak w czasie, gdy Chicago przygotowuje się do drugiego, bardzo kosztownego etapu rozbudowy swego lotniska.

W związku ze spadkiem zainteresowania O`Hare pojawia się pytanie, czy 15 miliardowa inwestycja w nowe pasy, wieże kontrolne i docelowo zachodni terminal ma jeszcze sens, skoro coraz mniej samolotów ląduje w Chicago.

Specjaliści uważają, że tak. Infrastruktura jest istotna dla każdego lotniska, jeśli nie teraz, to na pewno skorzystamy z niej w przyszłości. Nowe pasy i wieże poprawią nie tylko punktualność, ale zwiększą również bezpieczeństwo. Osobnym tematem jest planowany po drugiej stronie lotniska terminal, którego nie chcą linie lotnicze. Pasażerowie też zastanawiają się, czy jest on potrzebny. Jako przykład niezbyt przemyślanej rozbudowy wskazywana jest właśnie Atlanta, gdzie w przypadku przesiadki na inny samolot pokonanie wielkich odległości pomiędzy poszczególnymi budynkami lotniska zajmuje zbyt wiele czasu.

Skoro mowa jest chicagowskich lotniskach, warto wspomnieć o nienajlepszych notowaniach Midway, choć w nieco innej kategorii. Znalazło się ono na ostatnim miejscu wśród 29-ciu, najbardziej ruchliwych portów lotniczych USA pod względem punktualności startów i lądowań.

Tylko 69 procent lotów w styczniu odbyło się zgodnie z rozkładem, co jest wynikiem najniższym w kraju. Oczywiście częściowo za taki stan rzeczy odpowiada lokalna pogoda, zwłaszcza kilka burz śnieżnych jakie zaatakowały w tym czasie Chicago. Dlatego O`Hare, mimo nieco lepszego wyniku, uplasowało się równie odległym, 26 miejscu na 29 możliwych.

Tradycyjnie już grudzień, styczeń i luty to dla naszych lotnisk najgorszy okres jeśli chodzi o trzymanie się rozkładu. Jednak wśród wyżej notowanych portów znalazło się kilka narażonych na podobne ataki zimy.

Najlepiej radzono sobie w Seattle, gdzie odnotowano wynik 86%.

Mimo coraz większej liczby godzin spędzanych przez podróżnych na lotniskach ta forma podróżowania staje się coraz ważniejsza. Pasażerów przybywa jednak nieco wolniej, niż zakładano jeszcze pięć lat temu.

Kilka dni temu skorygowano dane opublikowane przed 5 laty, jeszcze przed recesją, dotyczące przyszłości lotnictwa w USA. Zakładano w nich, że już w 2015 r. z usług linii lotniczych w USA skorzysta ponad 1 miliard pasażerów. Teraz wiemy, że nie nastąpi to wcześniej, niż w 2023 r.

 

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor