----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

18 marca 2010

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

To książka pod nieznacznie zwodniczym tytułem, bo w istocie powinna to być walka o pieczenie nad ogniem albo gotowanie – pójdźmy na kompromis – walka o obróbkę termiczną pożywienia!

Myślę, że ci, którzy naukowo zajmują się tymi sprawami, byliby z tego kompromisowego wyrażenia bardzo dumni, bez względu na fakt jak idiotycznie ono brzmi.

To właśnie czynność „obrabiania termicznego” czyli opiekania, a na późniejszym etapie rozwoju człowieka gotowania – zmieniła jego mózg, żołądek, wygląd oraz zwyczaje społeczne.

Zajęło to wprawdzie trochę czasu, bo jeśli wziąć pod uwagę, że człowiek oddzielił się od swoich małpich praprzodków około 6-7 milionów lat temu, a piec na ogniu nauczył się jakieś 2 miliony lat wstecz (niektórzy twierdzą, iż dowody wskazują jedynie na niecały jeden mion), to trudno zaiste przyznać, że mówimy tu o ekspresowym tempie uczenia się.

Obrabianie pokarmów nad ogniem spowodowało, że:

- znacząco zwiększyło się przyswajanie wartości odżywczych pokarmów,

- mogliśmy zatem zaoszczędzić więcej bezcennej energii

- po to, by szybciej i dłużej biegać polując na zwierzynę

- znacząco zwiększyć rozmiar naszego mózgu

- zmienić wygląd twarzy (małe zęby i szczęki)

- zmniejszyć żołądek i przewód pokarmowy. 

I nie byłoby nic strasznego w tym cyklu zmian, który nastąpił w rezultacie „opiekania”, gdyby nie pewna drobnostka - przyswajamy więcej i szybciej kalorie, ale już nie biegamy jak szaleni, polując na zwierzynę, w związku z tym tyjemy na potęgę, bo nie spalamy tego, co nagromadzimy. Trudno też pozbyć się wrażenia, że spektakularne zwiększenie objętości masy mózgowej w efekcie jedzenia „ciepłych posiłków” niekoniecznie dotyczy też całej populacji. Można nawet założyć, bazując na codziennej obserwacji tych, którzy koncentrują swego życie na oglądaniu telewizji, iż ta grupa dziwnym trafem z tego ewolucyjnego procesu została wykluczona.

Absurdalne?

Niekoniecznie – jeśli prześledzimy uważnie główne założenia koncepcji autora, to trudno się z nim nie zgodzić. Praczłowiek, wszystko jedno jak go nazwiemy, ale powiedzmy, że był to Homo erectus, biegał jak oszalały, bo musiał dosłownie „zabiegać” zwierzę na śmierć po to tylko, żeby je zatargać do kobiety – wtedy jeszcze nie żony – aby ta te zwłoki „poddała obróbce termicznej”. Co więc zaoszczędził w swoim bilansie energetycznym, spalił potem na polowaniu. 

Inny aspekt książki Wrangham"a ujawnia, a w zasadzie potwierdza znaną skąd innąd tezę, że mężczyźni zaganiając kobiety do gotowania, sami wypuścili się na rozlegle łąki i pola, aby na zwierzynę polować, skazując tym samym kobiety na role kucht i pomywaczek we wszystkich praktycznie kulturach świata.

Ma to brzemienne w skutki konsekwencje, o których wprawdzie Wrangham nie pisze, ale trudno nie zauważyć, że gotująca kobieta istotnie rozwija swój mózg, twórczo wymyślając nowe i coraz bardziej wyrafinowane dania i przepisy, a facet co najwyżej upoluje jakieś zwierzę, rozwiną mu się dzięki temu może mięśnie nóg, ale zdecydowanie nie powiększy mu to objętości i pojemności mózgu. Być może dlatego mamy tak wielu mężczyzn w polityce, w której wystarczy mieć mocne łokcie i silne plecy, bo pracy mózgu ta „aktywność”, jak powszechnie wiadomo, nie wymaga szczególnie intensywnej.

Dzięki kapitalnej książce Wrangham"a wiemy nareszcie jasno i niezbicie dlaczego jesteśmy współcześnie tak obleśnie i wstrętnie opaśli. Tysiące spaślaków chodzi po ulicach narażając świat na szok estetyczny nie wiedząc, że wszystko to wina Homo erectus"a, który zaczął opiekać - ale może to i dobrze, bo gdyby wiedzieli, poczucie winy i wstydu uległoby zmniejszeniu i jedliby jeszcze więcej.

Zbyszek Kruczalak

Księgarnia D&Z

 

 

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor