... więc i tematów nieco lżejszych nie brakuje.
Społeczeństwo wydaje się nieco zmęczone debatami ekonomicznymi, politycznymi i reformą ubezpieczeń zdrowotnych. Nikt oczywiście nie zapomina o poważnych sprawach, ale na chwilę poszukuje wytchnienia.
Dopasowałem się do ogólnego nastroju i sprawdziłem czym jeszcze się interesujemy oprócz wymienionych wcześniej spraw.
Tematem numer jeden w Detroit są oczywiście problemy producentów samochodów i przyszłość tysięcy pracowników tych firm. Tematem numer dwa jest zakaz używania perfum, wody kolońskiej, dezodorantów i innych, wydzielających jakikolwiek zapach produktów kosmetycznych, w tym np. kremów, dotyczący wszystkich pracowników miejskich - od sekretarek na kierowcach śmieciarek skończywszy. Poważnie.
Odpowiednie ostrzeżenia już są rozwieszane w miejskich budynkach, znajdą się również w książce zawierającej prawa i obowiązki pracowników.
Zakaz jest wynikiem rozprawy, w której sąd przyznał $100,000 odszkodowania kobiecie twierdzącej, że zapach perfum koleżanki z pracy przeszkadzał jej w wypełnianiu swych zawodowych obowiązków.
W Arizonie ważnym tematem ostatniego tygodnia było tajemnicze zniknięcie butelki brandy z kapsuły czasu.
To dosyć popularne zajęcie, zwłaszcza wśród uczniów szkół. Jeden rocznik zakopuje w ziemi pojemnik, w którym umieszcza listy, zdjęcia, wycinki z gazet i różne drobiazgi. Następnie ćwierć lub pół wieku później inny rocznik pudełko znajduje i poddaje analizie umieszczone w nim przedmioty.
Wykopano coś takiego po 25 latach w jednym z miasteczek. Był tam tygodnik Time z Reaganem na okładce, listy, zdjęcia. Wszystko było oprócz butelki brandy. Nikt jej nie mógł wydobyć, gdyż pojemnik publicznie przykryty został grubą warstwą cementu obok jednej z głównych ulic miasta. Flaszka tajemniczo zniknęła. Jeśli ktoś myśli, że debata na temat służby zdrowia jest gorąca, to powinien niezwłocznie udać się do Arizony i posłuchać, co tamtejsi mieszkańcy maja do powiedzenia na temat podziemnych cywilizacji.
Mieszkańcy Kalifornii, najbardziej zadłużonego stanu w USA, zastanawiają się, czy oszczędzanie może być karalne.
Pewne małżeństwo postanowiło obniżyć swe rachunki za wodę i przed domem zlikwidowało trawnik. Miejsce to posypane zostało nie wymagającymi podlewania trocinami. Para utrzymuje, że decyzję podjęła po narodzinach dziecka, co zmusiło ich do myślenia o przyszłości. Nie wiadomo dokładnie ile zaoszczędzili w rachunkach za wodę, wiadomo jednak, że dziecko w najbliższym czasie może przez pół roku mieć kontakt tylko z jednym rodzicem. Drugie w tym czasie będzie w więzieniu.
Prawo Kalifornii wyraźnie mówi, że co najmniej 40 proc. terenu wokół domu musi porastać żywa zieleń.
Jeszcze jedno...oprócz 6 miesięcy więzienia będą musieli zapłacić $1,000 kary.
W związku z otrzymywanymi wciąż listami z prośbą o pokazanie oryginalnego dokumentu zaświadczającego o urodzeniu Baracka Obamy na terenie stanu, Hawaje zmieniają prawo. Tamtejsza legislatura wstępnie zgodziła się, by każda osoba, która otrzyma już odpowiedź na swe pytanie i zada je po raz drugi, będzie miała przez dwa lata zakaz wglądu w jakikolwiek dokumenty. Prawo zabrania przekazywania oryginałów komukolwiek, a o ich istnieniu, prawdziwości kopii itd. świadczą wysocy urzędnicy, którzy już to zrobili wielokrotnie. Hawaje wydają podobno sporo pieniędzy na wysyłanie odpowiedzi w tej sprawie.
Przy okazji warto wspomnieć, że chyba im ich nie zabraknie na razie, gdyż według najnowszego rankingu mieszka tam największa liczba milionerów w kraju. Podobno znacznie więcej, niż w Waszyngtonie, Virginii, czy Texasie.
Za każdym razem, gdy zaczynamy narzekać, że brakuje nowych pomysłów, ktoś udowadnia, iż wyobraźnia nie zna granic. Tak jest w muzyce, sztuce, architekturze, czy biznesie.
Jednego dnia czytam o wykorzystaniu już wszystkich pomysłów do zarabiania pieniędzy w internecie, a następnego dowiaduję się o stronie, która powstała niedawno, zarabia na siebie, pozwala zarabiać innym i powoli staje się fenomenem porównywalnym do początków ebay, czy craiglist.
Fiverr.com to miejsce, gdzie każdy może coś sprzedać. By uniknąć targowania się, aukcji i związanych z tym kłopotów twórcy strony przyjęli, że wszystko kosztuje tam 5 dolarów; cztery trafiają do sprzedającego, jeden do właściciela portalu.
Wszystko, czyli przedmioty, usługi, pomysły, porady, etc. Przeglądając ogłoszenia zaczynamy podziwiać ludzką pomysłowość. Przy okazji strona dostarcza nam sporo rozrywki. Co ludzie są w stanie zrobić dla 5 dolarów? Wiele i nic.
Oto kilka przykładów:
„Nie będę palił przez jeden dzień za $5”
„Sprzedam swą duszę za $5”
„Nic nie będę robił za $5”
„Dam Ci pięć powodów, by zaadoptować psa za $5”
„Będę Twoim przyjacielem za $5”
Co ciekawe, usługi te i propozycje znajdują nabywców. Są też poważniejsze oferty:
„Wyślę Ci pocztówkę z Australii za $5”
„Wyślij mi swoje zdjęcie, a ja powiem Ci co zmienić w makijażu za $5”
„Nagram dla Ciebie piosenkę za $5”
„Pomogę napisać podanie o pracę za $5”
Podobnych propozycji są tysiące. Znaleźć tam też można poważne oferty.
Ktoś oferuje godzinną dyskusję o religii, Bogu i wierze za pięć dolarów, inny pomoże wystartować z biznesem, jeszcze inny służyć będzie za przewodnika podczas wycieczki do jego rodzinnego miasta. Wielu zainteresowała oferta rozsądzania sporów za pięć dolarów.
Pomysł na stworzenie strony został już zrealizowany. Może jednak ktoś zechce skorzystać z tego, co ona oferuje. Każdy z nas coś potrafi, czymś może podzielić się z innymi. Nie można przecież wyłącznie handlować na allegro lub ebay. Warto spróbować.
Rafał Jurak