Wydaje się, że najbardziej gwałtowny spadek cen nieruchomości mamy już za sobą. Dane z całego kraju wydają się to potwierdzać. Wyjątkiem jest rynek Chicago.
Dane opublikowane przez Standard & Poor Home Price Index pokazują, iż w styczniu na terenie 20 objętych badaniem rejonów kraju ceny wzrosły średnio o 0.3 proc.
W większości miast pomiędzy grudniem i styczniem nie odnotowano wielkich różnic, z wyjątkiem południowej Kalifornii. W Los Angeles ceny nieruchomości w styczniu wzrosły o 1.8 proc. a w San Diego o 0.9 proc.
Największy spadek zaobserwowano w Chicago, gdzie w porównaniu z grudniem ceny nieruchomości spadły o kolejne 0.8 proc.
Niestety, specjaliści przewidują, że wraz z rosnąca liczbą odbieranych przez bank domów chicagowskie wyniki będą jeszcze gorsze, a reszta kraju wkrótce znów odnotuje spadek.
„To tylko kwestia czasu zanim ponownie ujrzymy gwałtowny spadek cen – twierdzi Paul Dales, ekonomista związany z Capital Economics, który przewiduje 5 proc. spadek cen w najbliższym czasie.
Według niego druga połowa roku będzie prawdziwym testem dla rynku, gdy wygasną kredyty i ulgi podatkowe oferowane przez rząd federalny.