W ubiegłą sobotę na lotnisku w Smoleńsku rozbił się samolot rządowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką na pokładzie oraz 87 osobami pełniącymi najważniejsze funkcje w państwie. Nikt nie przeżył. To największa tragedia w powojennej historii Polski.
Zginęli lecąc z misją dla narodu tragiczną – na obchody 70. rocznicy zamordowania polskich oficerów i inteligencji w Katyniu. Katastrofa samolotowa stała się „drugim Katyniem, tam ucięto nam głowę, a tu wyrwano nam serce”, wyznał Wałęsa.
„Bez wątpienia, jest oczywisty symbolizm w tej tragedii, której nawet jeszcze obecnie nie pojmujemy”, skomentował Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. „W czasie, kiedy wydawałoby się, że dochodzimy do pewnego porozumienia w kwestii Katynia pomiędzy Polską i Rosją, po ceremoniach i innych dobrych gestach, mamy inną tragedię”, wyjaśnił. Śmiertelny wypadek w miejscu, w którym Stalin zabił 22 tysiące polskich żołnierzy, na nowo otwiera stare rany, oddziałując na kolejne pokolenie Polaków, po tym jak poprzednie trzy generacje borykały się z kłamstwem i wrogością polityczną. „Myślę, że w pewien sposób jest to przez Boga dana możliwość, żeby rozmawiać uczciwie o Katyniu i tym co do niego doprowadziło”, stwierdził Janusz Bugajski, dyrektor jednego z programów regionalnych w Center for Strategic and International Studies. „My wiemy kto zabił tych ludzi”. Przez połowę stulecia Sowieci utrzymywali, że masowe egzekucje były dziełem okupantów nazistowskich podczas drugiej wojny światowej. Dopiero Związek Radziecki pod kierownictwem Mikhaiła Gorbaczowa przyznał w latach 1990, że te zbrodnie zostały popełnione przez stalinowską tajną policję polityczną NKWD.
Teraz Katyń, który przez długie lata dzielił oba kraje, może albo jeszcze pogorszyć już drażliwe relacje państw, albo stać się szansą na pozytywny rozwój relacji i podanie sobie rąk. „Nie możemy pojąć, dlaczego osoby reprezentujące państwo polskie zginęły w tym samym miejscu, gdzie zamordowano tysiące polskich oficerów”, zapytuje retorycznie Dębski. „Ewidentnie, ta ziemia lubi polską krew”. „To przeklęte miejsce”, wtóruje mu były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Ponownie więc Katyń wysunął się na czoło relacji polsko-rosyjskich. Janusz Bugajski stwierdził, że katastrofa „podkreśliła ponownie wydarzenie, które Moskwa chciałaby zapomnieć, albo jeśli nie zapomnieć, to odsunąć na bok”, zauważył odnotowując, że rosyjski premier Vladimir Putin uczynił znaczący krok w przód biorąc udział w obchodach rocznicowych Katynia wraz z premierem Donaldem Tuskiem.
Putin jest pierwszym rosyjskim przywódcą, który wziął udział w obchodach upamiętniających masakrę w Katyniu wraz z polskim premierem. Putin zauważył, że „losy obu narodów zostały nieubłaganie połączone” poprzez potworności, w których zamordowano 22 tysiące polskich oficerów, więźniów i intelektualistów z ręki tajnej policji stalinowskiej w 1940 w pobliżu Katynia, w małej wiosce w pobliżu Białorusi. „W naszym kraju panował jasny polityczny, prawny i moralny osąd tych nikczemnych wydarzeń w wykonaniu tego totalitarnego reżimu, i ten osąd nie może zostać zrewidowany”, stwierdził Putin, ale ani nie przeprosił ani też nie określił tego mianem zbrodni wojennej.
Prastare miasto Smoleńsk odgrywało znaczącą i nawet symboliczną rolę w rosyjsko-polskich relacjach. Zarówno Rosjanie jak i Polacy ostro walczyli o nie przez stulecia, jak również o wiele innych terenów w obecnej Ukrainie i Białorusi, a przejęcie miasta przez Rosjan w połowie XVI wieku poprzedziło przejęcie przez Moskwę wschodnich obszarów Polski. Prawdopodobnie również i z tego względu Polacy czerpali głęboką satysfakcję z obecności rosyjskiego premiera Vladimira Putina podczas obchodów upamiętniających mord na 22 tysiącach Polaków tam zamordowanych. „Bez wątpienia był to duży krok do przodu”, podsumowuje Bugajski. „Mógłby się nie pojawić, mógłby nie zaprosić Tuska”, dodaje.
Kaczyński pełniąc funkcję prezydenta nie został zaproszony do udziału w obchodach. Zamiast tego podjął wraz z innymi własną wyprawę do Katynia. Jego śmierć w katastrofie lotniczej może zaognić antyrosyjskie sentymenty wśród niektórych środowisk polskich. Fyodor Lukyanov, redaktor naczelny dziennika „Rosja w Polityce Globalnej”, stwierdził, że „mogą znaleźć się ludzie, którzy powiedzą, że to Rosjanie zorganizowali całą sprawę.
Oto poseł PIS, Artur Górski, na łamach „Naszego Dziennika” wyznaje, że „ma niemal pewność, że Rosja mataczy. Jeśli się złoży w całość informacje, które napływają, nawet jeśli odnoszą się do różnych scenariuszy, a weźmie się pod uwagę ewentualne intencje Rosjan, to można powiedzieć, choć bez stuprocentowej pewności, że Rosja jest w jakimś sensie odpowiedzialna za ten nowy Katyń”, mówi poseł w wywiadzie. „Jedna wersja wydarzeń mówi, że samolot cztery razy podchodził do lądowania, gdyż za każdym razem Rosjanie odmawiali zgody na lądowanie, wysyłając maszynę z prezydentem na lotnisko do Moskwy lub Mińska. Mieli przy tym podawać wątpliwe powody, a to że mgła nad lotniskiem, a to że system nawigacji nie działa, bo jest w remoncie, a to że krótki pas do lądowania – mówi Górski. W dalszej części wywiadu poseł uzasadnia swe podejrzenia. Rosjanie chcieli prawdopodobnie uniemożliwić prezydentowi Kaczyńskiemu wzięcie udziału w sobotnich uroczystościach, aby ich ranga i wymowa nie przyćmiła tych sprzed kilku dni. Wiadomo, że prezydent ani z Mińska, ani z Moskwy nie zdążyłby do Katynia, a wtedy uroczystości nie miałyby wymiaru oficjalnego, nie zakłóciłyby w swej wymowie rosyjskiego przekazu sprzed kilku dni – uważa poseł PIS.
Górski informuje też, że na miejscu katastrofy „Rosjanie nałożyli całkowite embargo na wszelkie informacje o wypadku. Starali się przejąć nad nimi całkowitą kontrolę. Nikogo nie dopuszczono do wraku, a dziennikarzom, którzy czekali na przylot samolotu, rekwirowano taśmy z nagraniami, kasowano zdjęcia fotoreporterom, a komórki w niektórych sieciach straciły zupełnie zasięg – relacjonuje parlamentarzysta PIS.
Górski wycofał się ze stanowiska zaprezentowanego oryginalnie w wywiadzie i przeprosił Rosję wyjaśniając, że w chwili udzielania wywiadu znajdował się pod wpływem szoku. Wywiad parlamentarzysty PIS wywołał oburzenie zarówno w Polsce, jak i w Rosji. Korespondent gazety „Nowyje Izwiestia” skontaktował się z posłem i ten za pośrednictwem gazety poprosił rosyjskie władze o wybaczenie słów wypowiedzianych – jak stwierdził – pod wpływem głębokich emocji. Na portalu konserwatyzm.pl Górski zamieścił swoje oświadczenie, w którym opisuje dramatyczne okoliczności, w jakich udzielił wywiadu. Był wtedy w drodze na miejsce wypadku, w pociągu zmierzającym do Smoleńska przez terytorium Białorusi, w kilka godzin po otrzymaniu wiadomości o tragedii. W swym oświadczeniu wyraża zdanie, że „obecne doniesienia mediów o działaniach władz rosyjskich pokazują, że Rosji także zależy na pełnym wyjaśnieniu tej katastrofy”.
Górski obawia się także przejęcia władzy przez PO. „Mieliśmy sygnały, że Bronisław Komorowski podjął w sobotę pierwsze próby przejęcia kontroli nad IPN i BBN. A jeszcze nie ostygły ciała prezesa Kurtyki i ministra Szczygły. Już niebawem możemy mieć sytuację nie tylko dominacji jednej partii, ale dyktaturę niczym w komunizmie albo putinowskiej Rosji – przestrzega Górski.
Tymczasem śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi rosyjska Prokuratura Generalna. Czynności śledcze wykonuje 60 rosyjskich prokuratorów nadzorowanych bezpośrednio przez obecnych na miejscu dwóch Zastępców Prokuratora Generalnego Federacji Rosyjskiej oraz grupa polskich śledczych. Są polskie i rosyjskie ekipy patomorfologów oraz ekspertów ds. wypadków lotniczych. Na miejscu są także oficerowie ABW, których zadaniem jest zadbanie o zabezpieczenie broni oficerów BOR, a także innych przedmiotów mogących ewentualnie mieć znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Rosjanie prowadzą oględziny wraku samolotu i nadzorują sprawdzanie terenu. W Moskwie trwają badania czarnych skrzynek z rozbitego samolotu. Rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow zapewnia, że wszystkie czynności prowadzone są w ścisłej współpracy z Polską, a prasa informuje, że Rosja przekazuje stronie polskiej dokumenty ze śledztwa i bada czarne skrzynki.
Niezależnie od śledztwa rosyjskiego już w sobotę Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie „nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu TU-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP, pan Lech Kaczyński oraz członkowie załogi”. Czynności śledcze prowadzone są w Polsce i w Federacji Rosyjskiej.
Niejasności dotyczą przesłuchań dwóch rosyjskich kontrolerów z wieży lotniska w Smoleńsku, którzy zostali po raz pierwszy przesłuchani przez stronę rosyjską, a dopiero po raz drugi mają być przesłuchani z udziałem polskich prokuratorów. Prasa informuje, że Rosjanie czekali z otwarciem czarnych skrzynek na przybycie polskich prokuratorów i że zarówno polscy jak i rosyjscy prokuratorzy odczytali większość informacji zapisanych na czarnych skrzynkach z prezydenckiego samolotu, który w ubiegłą sobotę rozbił się w Smoleńsku. Ostateczny przebieg rozmów polskich pilotów nie został jednak natychmiast podany do wiadomości prasy, a strona rosyjska informuje, że powodem tego są prace nad synchronizacją i zgraniem w czasie zapisu głosu z zapisem parametrów lotu. Eksperci informują, że prace nad odczytaniem czarnych skrzynek mogą potrwać kilka tygodni, a nawet miesięcy.
Niewątpliwie okoliczności śmierci prezydenta Polski są dla Rosji wyjątkowo niewygodne. Lech Kaczyński zginął na terytorium Rosji, w samolocie rosyjskiej produkcji i przechodzącym niedawno na terytorium Rosji remont generalny. Ponadto zginął w drodze do Katynia na uroczyste obchody 70-lecia śmierci polskich oficerów, w trzy dni po tym, gdy w ceremonii żałobnej wzięli tam udział premierzy obu krajów: oponent Kaczyńskiego w polityce wewnętrznej Donald Tusk i oponent w polityce zagranicznej, Wladmimir Putin; zginął w chwilę potem, jak rosyjskie władze po raz pierwszy w ciągu ostatnich 20 lat uczyniły krok w kierunku przyjęcia odpowiedzialności Związku Radzieckiego za zbrodnię katyńską.
Nastroje antyrosyjskie mogą wzrosnąć w Polsce wprost proporcjonalnie do anty-rosyjskiego wizerunku jaki wyrobił sobie Lech Kaczyński w społeczeństwie rosyjskim. Kaczyński był bowiem prezydentem wyjątkowo dla Rosji niewygodnym. Prowadził politykę w interesie polskim, więc w Rosji była ona postrzegana jako antyrosyjska lub krzyżująca plany Rosji. Tak właśnie było interpretowane przez Rosjan dążenie Kaczyńskiego do rozmieszczenia na terytorium Polski amerykańskiej „tarczy antyrakietowej” i blokowanie rozmów między Rosją a Unią Europejską, w oczekiwaniu, że Rosja spełni wymagane przez UE standardy dotyczące ochrony praw człowieka, a także poparcie dla Wiktora Juszczenki i Micheila Saakaszwili. Jako antyrosyjska była postrzegana przez naszych wschodnich sąsiadów niezdolność Kaczyńskiego do łatwych kompromisów w trudnej dla rosyjskich władz kwestii przyjęcia odpowiedzialności za rozstrzelanie polskich oficerów przez NKWD w Katyniu w roku 1940. Stąd też i okoliczności śmierci Kaczyńskiego i innych członków polskich elit, w tym dzieci oficerów pomordowanych w Katyniu, są nie tylko ogromną tragedią, ale posiadającą wiele podtekstów symboliką.
Tymczasem reakcje Rosjan na tragedię są tak niejednoznaczne jak i stan relacji polsko-rosyjskich. Większość po ludzku współczuje z powodu śmierci prezydenta i przedstawicieli polskiej elity. Na miejscu tragedii, jak i wokół ambasady Rzeczpospolitej w Moskwie i polskich konsulatów znoszone są kwiaty i znicze. Ale jednocześnie blogerzy wspominają „antyrosyjskość” posunięć prezydenta Kaczyńskiego: „Jak w ogóle możemy ogłaszać żałobę po przeciwniku Rosji?” Blogi obfitują w podejrzenia, że Polacy są gotowi uznać Rosjan za winowajców. „Co do mnie, nie rozumiem, dlaczego prosimy o wybaczenie akurat teraz – zapytuje blogerka, a_tanca. –Owszem, śmierć prezydenta Polski budzi żal jak każda śmierć. Ale nie jesteśmy przecież winni katastrofy samolotu – a jednak doszukujemy się tej winy i za wszelką cenę usiłujemy znaleźć się w sytuacji skruszonych winowajców”. „Nie lubiłem prezydenta Polski, on zaś nie lubił mojego kraju”, informuje promanov, który jednak nawołuje do zaprzestania „radosnego chichotu z powodu śmierci prezydenta”. Inny bloger Avaryag_1020 podkreśla, że „Kaczyński nie był naszym sojusznikiem, ale to przecież nie znaczy, że mamy tańczyć na smoleńskim pasie startowym i cieszyć się z rozpaczy narodu, z którym łączy nas tak wiele”.
Katastrofa zawiera jednakże także ziarenko nadziei na polepszenie stosunków, ponieważ „w takiej tragedii można dostrzec pewnego rodzaju katarsis”, wyjaśnia Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jest ono jednak niepewne, bo rosyjska pamięć krzywd doznanych z polskiej ręki jest w tym narodzie bardzo żywa, a z pewnością była przez lata kultywowana przez sowiecki reżim. „Owszem, ucierpieliśmy od nich (Polaków) niemało, o czym większość niestety nie wie lub nie pamięta. Ale i my przez ostatnich dwieście lat nieraz daliśmy im się we znaki”, przyznaje bloger promanov.
Wydaje się, że obywatele i władze Rosji jak dotąd robią wszystko, co należy, by nie zaprzepaścić szansy na porozumienie. Prezydent Miedwiediew w sobotę wkrótce po katastrofie wystąpił z orędziem do narodu polskiego i ogłosił 12 kwietnia dniem żałoby narodowej. Premier Putin stanął na czele rządowej komisji pracującej na wyjaśnieniem przyczyn katastrofy i osobiście pojawił się na miejscu tragedii. W imieniu rosyjskiego rządu Putin złożył wyrazy współczucia „całej Polsce, wszystkim Polakom” i wraz z Donaldem Tuskiem położył kwiaty w miejscu tragedii. W ubiegłą niedzielę ogólnokrajowy kanał telewizyjny Rossija 1 pokazał w najlepszym czasie antenowym film „Katyń” Andrzeja Wajdy traktujący o wydarzeniach 1940 roku, który do tej pory był w Rosji niedostępny i praktycznie zakazany. Polacy wystąpili także z listem do narodu rosyjskiego, w którym dziękujemy i sugerujemy porozumienie.
Póki co czekamy na wyniki śledztwa i zapis rozmów z czarnych skrzynek. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, wokół śledztwa mnożą się pytania i kontrowersje. Do internetu trafił wstrząsający film nagrany na miejscu katastrofy polskiego prezydenckiego TU-154, jeszcze zanim pojawiły się tam służby ratownicze. Pod koniec nagrania, które znalazło się w internecie słychać strzały. Słychać także jak ktoś krzyczy po rosyjsku „uciekajcie stąd”.
W chwili oddawania tego tekstu do druku samolot z 30 ciałami ofiar ląduje w Warszawie. Znane są szczegóły uroczystości pogrzebowych, na których pojawią się wszyscy regionalni przywódcy polityczni i prezydent Stanów Zjednoczonych. Tymczasem wbrew sugestii kardynała Dziwisza Wawel, gdzie mają spocząć ciała pary prezydenckiej, wywołuje spór i protesty przed krakowską kurią. Wydaje się, że po kilku dniach narodowego zjednoczenia, życie polityczne powraca do polskiej, kłótliwej i wyraźnie lewicującej normy.
Na podst. Onet.pl, , msnbc.com, Newsweek i przekazów prasowych oprac. E.Z.