Policja zatrzymała 26-letniego Garritta Cullertona za jazdę pod wpływem alkoholu. Jest on synem znanego polityka, prezydenta senatu Illinois. Nie to jednak zainteresowało media, ale fakt, ze samochód, którym poruszał się Garrett został przydzielony jego ojcu do wykonywania obowiązków służbowych. Oczywiście za pieniądze podatników.
Jazda pod wpływem alkoholu i ósme już aresztowanie w ciągu kilku ostatnich lat nie wzbudziło tak wielkiego zainteresowania jak fakt, że młodzieniec prowadził służbowy samochód ojca, oznaczony na rejestracji numerem 6, a więc szóstym co do ważności pojazdem w stanie.
Ford Escape z 2009 r. został przydzielony prezydentowi senatu Illinois, Johnowi Cullertonowi, który trzymał pojazd głównie w swoim domu, gdyż na co dzień korzystał z innego, również oficjalnego środka transportu.
Przekonuje on, że syn wziął samochód bez pozwolenia i, że rodzina wyciągnie odpowiednie wnioski. Ewentualne pytania dotyczące historii drogowej syna skierował do jego adwokata, który z kolei skorzystał z prawa odmowy odpowiedzi na jakiekolwiek związane z tym pytania.
John Cullerton od wielu lat był zwolennikiem zaostrzenia kar wobec kierowców z DUI. Sponsorował m.in. ustawę nakazującą montowanie w pojazdach skazanych za to wykroczenie osób specjalnych urządzeń połączonych ze stacyjką pojazdu. Był przeciwnikiem pobłażania kierowcom przyłapanym na jeździe pod wpływem alkoholu.
Jego syn został zatrzymany za DUI już 3 raz. Nigdy jednak wcześniej, ani w 2004, ani w 2008 roku nie otrzymał wyroku skazującego. John Cullerton przekonuje jednak, że nigdy w najmniejszym stopniu nie próbował wpływać na decyzje sądu w tych sprawach. Nie ma również zamiaru i tym razem.
Najnowsze DUI 26-latka znajdzie swój finał w sądzie, pozostaje jednak pytanie dotyczące samochodów przydzielanych wysokim urzędnikom i politykom Illinois.
Cullerton obiecał przyjrzeć się liczbie pojazdów kupowanych przez stan i przydzielanych urzędnikom.
Okazuje się, że senat Illinois dysponuje 6 pojazdami. 3 użytkowane są przez demokratów, 3 przez republikanów. Izba Reprezentantów ma ich osiem. Wykorzystywane są w różny sposób. Niektóre stoją pod domem polityków, inne czekają na nich w Springfield i służą podczas kilku rocznych pobytów w stolicy stanu.
Wiele osób zastanawia się od kilku dni, czy w obliczu tak wielkiego kryzysu budżetowego są one w ogóle potrzebne, zwłaszcza, że większość z nich używana jest przez rodziny polityków do ich prywatnych celów. Tym bardziej, że każdy ze 177 legislatorów otrzymuje ponad 80 tysięcy dolarów rocznie na utrzymanie biura, pokrycie wszelkich kosztów podróży do Springfield, lub zwrot w wysokości 50 centów za każdą milę przejechaną własnym pojazdem. Do tego 139 dolarów dziennej diety, gdy biorą oni udział w oficjalnych posiedzeniach. Czekamy na ewentualne decyzje w tej sprawie.