----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

22 kwietnia 2010

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Publikujemy piątą już część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera ze skryptu zatytułowanego „Wybrane problemy filozofii człowieka” opublikowanego przez Wydział Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w roku 1982.

Część piąta

Dramat stanowi istotny wymiar ludzkiej egzystencji. Oznacza to, że człowiek posiada inny stosunek do świata zewnętrznego, a inny stosunek do ludzi, którzy go otaczają.

Relacja pierwsza - jest stosunkiem człowieka do sceny. Scena, to jest to, co człowiek ma pod nogami, po czym chodzi, albo po czym może chodzić.

Relacja druga - to stosunek dialogiczny do drugiego człowieka, w którym dominuje jakaś rozmowa. Stosunek dialogiczny rodzi się wtedy, gdy człowiek do drugiego człowieka wypowiada słówko TY

To słowo, ten zaimek – TY - jest odkryciem jakiegoś dramatu, który w tym momencie między rozmówcami powstaje. Z drugim człowiekiem rozmawia się albo się milczy, wita się z nim lub żegna, poniża się go lub wywyższa…

Niczego takiego nie robi się ze światem sceny.

Ale to tylko początek. Aby sprawę jeszcze głębiej i wnikliwiej określić, musimy przyjrzeć się dokładniej istocie dramatyczności człowieka.

Co to znaczy, że człowiek jest istotą dramatyczną?

To znaczy, że w życiu człowieka zawsze chodzi o to, aby się realizowało jakieś dobro, a nie realizowało jakieś zło. Nie ma dramatu bez jakiejś idei dobra lub zła. Człowiek nie bardzo wie, co to jest dobro, nie bardzo umie odpowiedzieć na pytanie, co to jest zło. Zawsze jednak będzie w konkretnym przypadku unikał jakiegoś zła i dążył do jakiegoś dobra.

„DRAMA” po grecku znaczy: coś się dzieje. Co jest tym, co się dzieje?

Dzieje się, czy też rozgrywa się w istocie spór między dobrem a złem. Spór, w który człowiek jest zaangażowany. Idea dobra i zła może być w człowieku rozmaita. Jedni uważają, że dobrze jest wtedy, gdy człowiek dużo zje, a inni uważają, że dobrze jest wtedy, kiedy zje mało – ale jedni i drudzy czują, że ich istnienie toczy się w prawach jakiegoś horyzontu dramatycznego, że o coś dobrego lub złego w życiu człowiekowi chodzi.

Trzeba zwrócić uwagę, że ile razy mowa jest o winie, to zawsze ta wina związana jest z doświadczeniem drugiego człowieka. Nie chodzi o to, że owoc został zerwany z drzewa, tylko chodzi o to, że w tym owocu była zawarta jakaś cudza wola, że poprzez to drzewo dotknięty został Bóg.

Wina pojawia się na płaszczyźnie człowiek – człowiek, czyli na płaszczyźnie dialogu. Wynika stąd, że idea dobra i idea zła jest nieodłączna od idei rozumienia człowieka. Rozumieć człowieka, to nie znaczy wiedzieć, kto był jego przodkiem, to nie znaczy wiedzieć ku jakiemu celowi ten człowiek zmierza, a nawet nie znaczy wiedzieć, czy składa się on z wodoru, tlenu czy czegoś jeszcze innego.

Rozumieć człowieka, to znaczy doświadczać i określić jego sytuację w dramacie, czyli dać odpowiedź na pytanie: gdzie jesteś? Szukać odpowiedzi na pytanie „gdzie jesteś” w sytuacji dramatu, w który człowiek wszedł i który tak, a nie inaczej rozwiązuje.

Podobnie było w wielkiej literaturze greckiej. Rozumieć Edypa, to znaczy widzieć, jaki był jego dramat i jak ten dramat przemienił się w tragedię. Do rozumienia człowieka niezbędne są takie kategorie jak: dobro i zło oraz związane z nimi poczucie winy, zasługi i nagrody.

Niezbędne w tym jest uwzględnienie miejsca człowieka w świecie, a przede wszystkim w stosunku do Boga.

Horyzont, o którym mówię, horyzont dobra i zła nazywamy horyzontem agatologicznym, Agaton znaczy dobro.

Zbyszek Kruczalak

www.domksiazki.com

 

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor