Próbował ukraść kredki szkolne i pastę do zębów w jednym z chicagowskich sklepów należących do popularnej sieci CVS, znajdującym się przy 2600 S. Pulaski. Zginął na miejscu, uduszony przez menadżera sklepu.
35-letni Anthony Kyser, z zawodu fryzjer, został przyłapany przez menadżera sklepu na próbie kradzieży kredek i pasty do zębów. Po krótkim pościgu między sklepowymi półkami, a następnie na zewnątrz po przylegającej do sklepu alejce został powalony na ziemię. Pracownik CVS nałożył mu na szyję chwyt, który zablokował dostęp powietrza do płuc. Świadkowie zdarzenia zeznali, że Kyser próbował uwolnić się z uścisku i wydobył z siebie kilka słów mówiąc, że nie może oddychać. W niczym to nie pomogło. Nałożony chwyt nie zelżał i kilka chwil później mężczyzna stracił przytomność. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon przez uduszenie.
Wśród świadków znajdowała się pracownica Departamentu Więziennictwa, uzbrojona w służbowy pistolet. Nie uczyniła jednak wiele, by pomóc mężczyźnie. Obraz z zarejestrowanych kamer pokazał tylko, że wyciągnęła broń i trzymając ją ukrytą za plecami próbowała przekonać Kysera, by przestał stawiać opór. Gdy mężczyzna zemdlał zadzwoniła pod numer 911.
Według policji jej postępowanie było zgodne z procedurami, gdyż nie ma ona pełnych uprawnień i nie nosi przy sobie kajdanek. Jednak opinia publiczna jest zbulwersowana jej postawą i domaga się wyciągnięcia konsekwencji. Gdyby tak się stało, to byłaby ona jedyną osobą, którą ukarano by w związku z tragicznym wydarzeniem. Policja bowiem uznała całe zdarzenie za nieszczęśliwy wypadek i nie ma zamiaru pociągać do odpowiedzialności menadżera sklepu CVS.
Do Sądu Okręgowego Cook County trafił już pozew ojca uduszonego mężczyzny, który oskarżył sieć CVS o zaniedbania i uważa, że ponosi ona odpowiedzialność za działania swego pracownika. Domaga się co najmniej 400 tysięcy dolarów odszkodowania.
Kongresman z Illinois, Bobby Rush, oburzony jest decyzją policji. Wysłał w tej sprawie pismo do prokurator powiatowej, Anity Alvarez, w którym domaga się ukarania menadżera sklepu.
„Morderstwo tego mężczyzny było absurdalne. – napisał Rush – W jakim społeczeństwie żyjemy, skoro nieuzbrojony człowiek jest zamordowany w publicznym miejscu na oczach kilkunastu świadków i nikt nie jest za to pociągnięty do odpowiedzialności?”.
W dalszej części listu Bobby Rush dodaje:
„Jeśli został przyłapany na drobnej kradzieży, to na miejsce powinna być wezwana policja, która wyznaczyłaby odpowiednią dla niego karę. Jestem pewien, że karą tą nie byłaby śmierć. – czytamy w liście do Anity Alvarez – Kradzież w sklepie i ucieczka z miejsca zdarzenia nie usprawiedliwiają uduszenia przez pracowników sklepu”.
Jedyną karą, jaką na razie wyznaczono wobec menadżera sklepu, jest zawieszenie w wykonywaniu czynności zawodowych do czasu zakończenia dochodzenia.