U.S. Immigration and Customs Enforcement planuje rozszerzenie programu o nazwie Secure Communities, który zezwala lokalnym służbom porządkowym, takim jak policja i biuro szeryfa, na dostęp do bazy danych Homeland Security i porównanie np. odcisków palców zatrzymanych osób. Poinformował o tym w środę przebywający w Chicago John Morton, szef U.S. ICE.
Wspomniany program obejmuje rosnącą liczbę przedmieść Chicago. Pozwala lokalnej policji na sprawdzenie statusu imigracyjnego zatrzymywanych np. za przestępstwa drogowe osób i w przypadku nielegalnego statusu informowanie o tym Urzędu Imigracyjnego. Chicago na wyraźne polecenie burmistrza na razie nie współpracuje w ten sposób z Urzędem Imigracyjnym, choć coraz częściej pojawiają się głosy, iż miasto powinno podporządkować się federalnym zaleceniom.
Morton zapowiedział również zwiększenie kontroli pracodawców znanych z zatrudniania osób nie posiadających odpowiednich dokumentów.
„Jeśli mamy wprowadzić głębokie zmiany, to musimy skupić się na pracodawcach” – powiedział podczas pobytu w Chicago.
Zwiększenie kontroli oznacza znacznie wyższą liczbę deportacji w tym roku. Juz w 2009 odnotowano ich rekordową liczbę, gdy ponad 400 tysięcy osób zostało odesłanych do krajów pochodzenia. Wzrost w 2010 r. ocenia się na 40%.
Odnosząc się do sytuacji w Arizonie Morton uznał, że nowe, antyimigracyjne prawo w tym stanie nie jest przykładem „dobrych rządów”. Dodał, iż podległa mu agencja niekoniecznie będzie zajmować się przypadkami zleconymi jej przez władze tego stanu. Według niego najlepszym sposobem ograniczenia liczby nieudokumentowanych imigrantów w USA jest realizowana w całym kraju praca służb federalnych, a nie łatanie prawa na poziomie stanowym.
„Nie sądzę by prawo, lub prawa wprowadzane w Arizonie były rozwiązaniem” – dodał John Morton.
