----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

27 maja 2010

Udostępnij znajomym:

Trzy dni przebywał w więzieniu mężczyzna, który podejrzewany był o nielegalny pobyt w kraju. Trzy dni badano jego dokumenty, w tym akt urodzenia poświadczający obywatelstwo. Groziła mu nawet deportacja.  Pomogła dopiero interwencja kongresmena, Louisa Gutierreza.

Wydawałoby się, że posiadający wszelkie możliwe narzędzia kontroli, dostęp do każdej bazy danych i prawie nieograniczone środki finansowe rząd federalny poradziłby sobie lepiej w takiej sytuacji. Okazało się jednak, że przez trzy dni nie był nawet w stanie potwierdzić autentyczności wystawionych przez siebie dokumentów.

Zamieszkały w Chicago Eduardo Caraballo opisuje swoją przygodę jako koszmar, który doskonale ilustruje konieczność zmian imigracyjnych w kraju.

Mężczyzna został zatrzymany przez policję w miniony piątek w związku z kradzieżą samochodu. Caraballo utrzymuje, iż w sprawie tej jest niewinny, złożył odpowiednie zeznania i miał wyjść na wolność za kaucją. Przyznaje jednak, że to nie sprawa samochodu okazała się najtrudniejsza, ale to, co nastąpiło po wpłaceniu wymaganej sumy.

Zamiast obiecanej wolności poinformowano go, że Immigration and Customs Enforcement przedłuża areszt, ponieważ zaistniało podejrzenie, iż przebywa w USA nielegalnie.

„To szaleństwo, ponieważ urodziłem się w Puerto Rico – mówi Caraballo – Nie wiedziałem, że nie należy ono do USA”.

32-letni mężczyzna przypomina sobie, że wielokrotnie informował przetrzymujących go agentów, iż urodził się w Puerto Rico, w związku z czym automatycznie jest obywatelem amerykańskim. Jego matka przywiozła nawet świadectwo urodzenia. Mimo to został poinformowany, że grozi mu deportacja.

„Na pewno wiedzą o tym, że Portorykanie są obywatelami USA, ale ze względu na mój wygląd – przypominam nieco Meksykanina – założyli z góry, iż dokumenty są sfałszowane – mówił Eduardo Carabella – Nie pozwalali mi wyrazić żadnej opinii i nie dopuszczali tłumaczenia o posiadanym obywatelstwie”.

Urzędnicy zadali mu kilka szczegółowych pytań dotyczących Puerto Rico. Nie na wszystkie potrafił udzielić poprawnej odpowiedzi, gdyż opuścił wyspę mając 8 miesięcy życia i tylko raz od tamtej pory wybrał się tam na wakacje.

Trzy dni później jego matka skontaktowała się z biurem kongresmena Louisa Gutiereza i poprosiła go o interwencję. Mężczyzna został zwolniony z aresztu w poniedziałek po południu.

To nie koniec sprawy. Działający od lat na rzecz imigrantów Gutierrez domaga się odpowiedzi na kilka pytań, a Eduardo Carballo zastanawia się nad złożeniem pozwu do sądu.

„W Arizonie chcą, by każdy udowadniał legalność swego pobytu w kraju. Chcą dowodów na posiadanie obywatelstwa – mówi Louis Gutierrez – Mamy tu obywatela, którego rząd federalny, a nie służby stanowe, przetrzymywał przez 3 dni. Rząd federalny, który ma dostęp do wszelkich danych i posiada wszystkie niezbędne narzędzia, nie był w stanie przez 3 dni sprawdzić rzeczywistego statusu jednego mężczyzny. To bardzo, bardzo niebezpieczna droga, na którą wchodzimy..”

Urząd Imigracyjny odmówił odpowiedzi na pytania w tej sprawie, wydał jednak oświadczenie, w którym przeczytać można jedynie, iż mężczyzna został zwolniony w momencie, gdy potwierdzono jego obywatelstwo.

Eduardo Caraballo chce wejść na drogę sądową i ma nadzieję, że jego przygoda będzie lekcją:

„Służby imigracyjne powinny przeanalizować sposób w jaki traktują i oceniają ludzi. Nie mogą kierować się kolorem skóry, rysami twarzy, czy ogólnym wyglądem. Powinny przeprowadzić dochodzenie i wszystko sprawdzić zanim zatrzymają kogoś w areszcie”.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor