Coroczny przegląd kremów i emulsji z filtrem przeciwsłonecznym przeprowadzony przez Environmental Working Group (EWG) ocenia bardzo nisko obecnie dostępne produkty. Naukowcy EWG rekomendują jedynie 39, czyli 9% z 500 środków przeciwsłonecznych dostępnych na rynku w tym sezonie. Dlaczego tak niewiele? Ponieważ gwałtownie wzrosła liczba przesadzonych i nie potwierdzonych przez testy roszczeń producentów, którzy bezkarnie reklamują coraz to wyższe współczynniki ochrony przed promieniowaniem słonecznym. Jednocześnie zrozumieliśmy jak niebezpieczne mogą być niektóre składniki stosowane w kremach przeciwsłonecznych. A FDA dowiodło ostatnio, że stosowana w kremach przeciwsłonecznych forma witaminy A ma związek z przyspieszeniem rozwoju guzów i zmian skóry.
Od 32 lat agencja rządowa Food and Drug Administration nie opublikowała przepisów regulujących bezpieczeństwa i skuteczności środków przeciwsłonecznych. Environmental Working Group ostrzega więc konsumentów, by nie polegali na środkach przeciwsłonecznych jako głównej ochronie przed niszczącym działaniem promieni ultrafioletowych. Pomimo tego, że półki sklepowe zapełnione są różnorodnymi środkami przeciwsłonecznymi, to okazuje się, że żaden z nich nie jest wystarczająco bezpieczny i skuteczny.
Na ironię zakrawa sugestia EWG, że odpowiednie ubranie osłaniające przed słońcem, okrycie głowy i przebywanie w zacienionych miejscach są ciągle najbardziej niezawodną formą ochrony przed słońcem.
Produkty zawierające wysoki współczynnik ochrony przed promieniowaniem słonecznym (SPF) oferują fałszywe poczucie bezpieczeństwa, ponieważ większość używających je ludzi pozostaje na słońcu dłużej, wciąż ulega poparzeniu, co powiększa ryzyko raka skóry, oraz wystawia skórę na duże ilości promieniowania typu UVA, które nie powoduje poparzenia, ale, jak się utrzymuje, jest odpowiedzialne za znaczące zniszczenia skóry i raka. Produkty o wysokim współczynniku SPF, które chronią przed poparzeniem, często oferują bardzo niewielkie zabezpieczenie przed promieniowaniem UVA. Ponadto, większość konsumentów nie otrzymuje wysokiego współczynnika SPF, za jaki płacą, stosują oni bowiem jedynie czwartą część rekomendowanej ilości. Z tego względu w codziennej praktyce produkt posiadający nalepkę SPF 100 w rzeczywistości działa jak SPF 3.2, produkt mający chronić przed SPF 30 równa się z SPF 2.3, a SPF 15 przekłada się na 2.
„Wiele kremów przeciwsłonecznych dostępnych w Stanach Zjednoczonych może być odpowiednikiem współczesnego panaceum, przyciągając konsumentów roszczeniami o szerokim spektrum zabezpieczenia, ale nie dostarczając tego, a jednocześnie narażając na potencjalnie niebezpieczne środki chemiczne, które mogą wnikać przez skórę do organizmu”, stwierdza wiceprezydent badań z EWG, Jane Houlihan. „Kiedy jedynie 8% kremów przeciwsłonecznych jest wysoko ocenianych pod względem bezpieczeństwa i skuteczności, to jest oczywiste, że konsumenci chcący zabezpieczyć siebie i swe rodziny, są pozostawieni samym sobie mając do wyboru jedynie kilka korzystnych opcji”, komentuje.
W roku bieżącym nowe wątpliwości dotyczą związku witaminy A, określanego palmitynianem retinylu, obecnego w 41% kremów przeciwsłonecznych. FDA prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie tego czy ten związek chemiczny, kiedy jest zastosowany na skórze poddanej następnie oddziaływaniu słońca, może przyspieszać zniszczenia skóry i podnosić ryzyko raka skóry. Dane FDA sugerują, że witamina A może być foto-rakotwórcza, co oznacza, że w obecności ultrafioletowych promieni słonecznych związek i skóra przechodzą skomplikowane zmiany doprowadzając do nowotworu. Dowód przeciwko witaminie A nie jest ostateczny, ale ze względu na istniejące podejrzenie, EWG sugeruje, by konsumenci wybierali kremy nie zawierające witaminy A.
Organizacja EWG zasygnalizowała także problem dotyczący oxybenzone, związku zakłócającego pracę hormonów, który przenika skórę i dociera do krwioobiegu. Sondaże biochemiczne przeprowadzone przez Centers for Disease Control and Prevention wykryły oxybenzone w organizmach 97% testowanych Amerykanów.
Ogółem, naukowcy organizacji amerykańskiej EWG poddali badaniom 1,400 produktów przeciwsłonecznych, włączając w to emulsje plażowe i sportowe, spraye i kremy, nawilżacze, pudry i balsamy do ust. Czołowe 39 plażowych i sportowych produktów, które uzyskały ocenę „zielonych” zawierają minerały cynku i tytanu.
Część winy spada na FDA, która od roku 1978 ciągle nie sfinalizowała przepisów dotyczących produktów przeciwsłonecznych. Administracja FDA przewiduje, że regulacje tego typu zostaną wydane w październiku przyszłego roku, a możliwie jeszcze później, ale nawet wtedy wytwórcom będzie zaoferowany przynajmniej rok, a może dłużej, do zastosowania się do nowych zasad. Oznacza to, że pierwsze regulowane federalnie środki przeciwsłoneczne mogą znaleźć się na półkach sklepowych dopiero przed latem 2012.
Dwie wojny światowe, stworzenie Medicare, planowanie i lądowanie na księżycu razem wzięte zajęły mniej czasu niż przygotowanie obiecanych przez FDA przepisów dotyczących środków przeciwsłonecznych”, stwierdza Houlihan. „Tymczasem ponad milion przypadków raka skóry jest diagnozowanych w Stanach Zjednoczonych każdego roku. Może to być afiszowym przykładem rządowego bezczynności”.
Krem przeciwsłoneczny a rak skóry
Przez dziesiątki lat środki przeciwsłoneczne dostępne na rynku blokowały głównie promieniowanie UVB, które powoduje oparzenia. Wytwórcy środków przeciwsłonecznych i użytkownicy zakładali, że zapobieżenie lub opóźnienie oparzeniu będzie również stanowiło ochronę przed innymi efektami niebezpiecznego oddziaływania słońca, jak rak skóry. Obecnie wiele ekspertów jest zdania, że wystawienie zarówno na promieniowanie UVA jak i UVB może przyczynić się do ryzyka zachorowania na melanomę.
Dla przypomnienia – światło słoneczne, które dociera do powierzchni Ziemi obejmuje dłuższe promienie słoneczne UVA (315-400nm), krótsze UVB (280-315), światło widzialne i promienie podczerwone. UVB stanowi 3-5% całej radiacji ultrafioletowej, która przedostaje się przez atmosferę, podczas gdy UVA stanowi 95-97%. UVB, które jedynie przenika do zewnętrznej warstwy skóry, jest główną przyczyną oparzenia i innych niż melanoma raków skóry. W odróżnieniu od tego, UVA może przenikać głębiej do skóry, gdzie powoduje inne zmiany DNA niż UVB.
Chociaż wiele środków przeciwsłonecznych może obecnie zawierać filtry UVA, to duża część dostępnych w roku 2010 produktów nie zabezpiecza skutecznie konsumentów przed promieniowaniem typu UVA. Coraz więcej danych naukowych wskazuje na kontakt z promieniowaniem typu UVA jako znaczącym czynnikiem rozwoju melanomy. Ale naukowcy wciąż nie znają szczegółów dotyczących wpływu UVA i UVB w rozwoju tego najbardziej śmiertelnego raka skóry, co sugeruje jak ważna jest ochrona o szerokim spektrum w środkach przeciwsłonecznych, obejmująca filtry, które pochłaniają zarówno promieniowanie UVA, jak i UVB. Ponieważ tak mało wiadomo na temat raka skóry, nic dziwnego, że wielu ekspertów rekomenduje ubranie i zacienienie, a nie środki przeciwsłoneczne, jako główną ochronę przed działaniem słońca.
Środki przeciwsłoneczne zapobiegają oparzeniom, ale poza tym prostym faktem niewiele wiadomo na temat ich bezpieczeństwa i skuteczności.
Agencje zdrowia kwestionują skuteczność środków przeciwsłonecznych
Naukowcy nie są zgodni co do tego, że środki przeciwsłoneczne chronią przed rakiem skóry. „FDA nie zna danych demonstrujących, że środek przeciwsłoneczny sam w sobie może zabezpieczyć przed rakiem skóry”, oświadcza agencja w szkicu na temat bezpieczeństwa środków przeciwsłonecznych z roku 2007. Podobnego zdania jest International Agency for Research and Cancer. IARC rekomenduje ubranie, okrycie głowy i cień jako główne zabezpieczenia przed promieniowaniem słonecznym, przypominając, że „środek przeciwsłoneczny nie powinien być pierwszym wyborem w ochronie skóry przed rakiem i nie powinien być jedynym zabezpieczeniem przed słońcem”. Zamieszanie potęgują ponadto sprzeczne rezultaty badań. Badania osób często stosujących środki przeciwsłoneczne wykazały zmniejszenie ryzyka wolno rozwijającego się guza, raka kolczystokomórkowego skóry, squamous cell carcinoma, w porównaniu z konsumentami, którzy używali ochrony nieczęsto albo wcale. Ale odwrotne wyniki przyniosło badanie najbardziej śmiercionośnej formy raka skóry, melanomy, które dowodzi, że użytkownicy środków przeciwsłonecznych znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka. Nikt nie wie dlaczego, ale naukowcy spekulują, że konsumenci korzystający ze środków przeciwsłonecznych przebywają na słońcu dłużej i pochłaniają więcej promieniowania, albo że wolne rodniki uwalniane wtedy kiedy związki chemiczne rozkładają się pod wpływem światła, mogą odgrywać pewną rolę.
Co złego w wysokim wskaźniku SPF?
Krem lub emulsja z filtrem przeciwsłonecznym SPF mogą zapobiec oparzeniu słonecznemu, ale w przeciwieństwie do powszechnego wyobrażenia, nie ochronią przed rakiem skóry lub przedwczesnym starzeniem się skóry, informuje FDA. Badania dowodzą, że osoby, które stosują środki przeciwsłoneczne, zwykle przebywają dłużej na słońcu. Zwłaszcza jeśli produkt zawiera wyższy współczynnik ochrony przed promieniowaniem słonecznym – faktor SPF, który, jak oświadcza EWG „oferuje fałszywe poczucie bezpieczeństwa”. Agencja odnotowała aż 33% wzrost podaży na rynku produktów opatrzonych nalepką ze współczynnikiem SPF wyższym niż 50. Nowe zalecenia EWG ograniczają roszczenia dotyczące faktora SPF do 50, ponieważ badania nie dowodzą, że produkty zawierające wyższy współczynnik SPF oferują większą ochronę.
Tymczasem producenci znacząco podwyższali wskaźniki SPF w produktach dostępnych na rynku. Niemal co szósty produkt rości sobie pretensje do SPF wyższego niż 50, w porównaniu z co ósmym zaledwie rok temu, według analizy niemal 500 środków przeciwsłonecznych przeprowadzonych przez EWG. Neutrogena, z sześcioma produktami opatrzonymi nalepką „SPF 100”, jest pod tym względem najgorszym przestępcą.
Wystarczająco witaminy D
Zamieszanie potęguje fakt, że zbyt mało słońca może posiadać szkodliwe skutki, redukując poziom witaminy D w organizmie. To właśnie słońce jest głównym źródłem witaminy D, a związek ten jest niezwykle ważny dla zdrowia – wzmacnia kości i system immunologiczny, redukuje ryzyko różnych nowotworów, włączając w to raka piersi, jelita, nerek i jajnika, a poza tym reguluje co najmniej 1000 różnych genów rządzących niemal każdą tkanką organizmu. Tymczasem eksperci różnią się co do rozwiązania problemu. American Medical Association rekomenduje 10 minut bezpośredniego kontaktu ze słońcem, bez stosowania środków przeciwsłonecznych kilkanaście razy w tygodniu. Jednak American Academy of Dermatology utrzymuje, że nie ma naukowo dowiedzionego, bezpiecznego kontaktu ze słońcem, które umożliwia maksymalną syntezę witaminy D bez zwiększenia ryzyka raka. Suplementy witaminy D są alternatywą, ale nie wiadomo w jakich ilościach powinny być stosowane.
Problem z witaminą A
Popularny składnik środków przeciwsłonecznych – witamina A, może przyspieszyć rozwój raka. Dostępne ostatnio wyniki badania przeprowadzonego przez FDA wskazują na to, że forma witaminy A, palmitynian retinylu, kiedy jest zastosowana na skórze w obecności światła, może przyspieszyć rozwój guzów i zmian skórnych. To niepokojące wyniki, ponieważ przemysł produkcji środków przeciwsłonecznych dodaje witaminę A do 41% wszystkich produktów. Przemysł stosuje witaminę A, ponieważ jest antyutleniaczem, który spowolnia starzenie się skóry. Może być to prawdą w przypadku emulsji i kremów na noc stosowanych w zamkniętych pomieszczeniach, ale FDA ostatnio prowadziło badanie rakotwórczych właściwości witaminy A w obecności światła, co wskazuje na możliwość, że powoduje ona rakowe guzy, kiedy jest zastosowana na skórze wyeksponowanej na światło. Od dłuższego czasu naukowcy wiedzieli, że witamina A może potęgować rozrost hyperplazji i że w obecności słońca może uwalniać wolne rodniki, które niszczą DNA. Dane FDA mają wprawdzie wstępny charakter, ale póki co EWG rekomenduje, by konsumenci unikali środków przeciwsłonecznych zawierających witaminę A. Należy unikać nazw „retinyl palmitate” czy „retinol” na nalepce.
Zarówno promieniowanie ultrafioletowe, jak i wiele popularnych składników środków przeciwsłonecznych generuje wolne rodniki, które niszczą DNA i komórki skóry, przyspieszając starzenie się skóry i powodując raka skóry. Skuteczny środek przeciwsłoneczny zapobiega większym zniszczeniom niż powoduje, ale produkty przeciwsłoneczne są o wiele skuteczniejsze pod względem zapobiegania oparzeniom niż ograniczania zniszczeń powodowanych przez wolne rodniki. O ile typowy poziom SPF wynosi od 15 do 50, to współczynnik zapobiegania przed działaniem wolnych rodników spada praktycznie do jedynie 2. Biorąc pod uwagę jak niewiele kremu przeciwsłonecznego konsumenci używają albo jak niesystematycznie powtarzają używanie, środki przeciwsłoneczne mogą powodować więcej wolnych rodników niż oddziaływanie promieniowania na gołej, nie chronionej przez środek skórze.
Nanomateriały i składniki zakłócające system hormonalny
Produkty przeciwsłoneczne w Stanach Zjednoczonych obejmują środki „chemiczne”, które mają gorszą stabilność, są wchłaniane przez skórę i mogą niszczyć hormonalny system organizmu, oraz „mineralne”, które często zawierają mikronowe albo molekularne cząsteczki minerałów.
Mineralne produkty zawierają tlenek cynkowy lub dwutlenek tytanu w postaci mikroskopijnych lub molekularnych cząsteczek, które mogą być toksyczne, jeśli zostaną wchłonięte przez skórę. Większość badań wskazuje na to, że nie przenikają do krwioobiegu przez skórę, ale badania na ten temat trwają. Tego typu środki stanowią co piąty produkt dostępny na rynku w roku 2010 i oferują silną ochronę UVA, która należy do rzadkości w przypadku nie-mineralnych środków przeciwsłonecznych.
Do najbardziej popularnych składników w nie-mineralnych produktach należą oxybenzone, octisalate i avebenzone, obecne w 60, 58 i 50% wszystkich produktów dostępnych na rynku. Najbardziej popularny, oxybenzone, może spowodować reakcje alergiczne, jest potencjalnym składnikiem zakłócającym system hormonalny i penetruje skórę w dużych ilościach. Niektórzy eksperci ostrzegają, że nie powinien być stosowany u dzieci.
Po przeglądzie wyników badań, EWG oświadcza, że mineralne produkty są bezpieczniejsze, utrzymują konsystencję w słońcu i nie wydaje się, że są wchłaniane przez skórę. Oferują ochronę przed promieniami UVA, której brak w większości współczesnych produktów przeciwsłonecznych. Mexoryl SX jest inną, dobrą opcją. Tinosorb S i M mogłyby być dobrymi rozwiązaniami, ale są niedostępne w Stanach Zjednoczonych. Dla konsumentów, którzy nie lubią produktów mineralnych, EWG poleca środki zawierające avobenzone (3% dla lepszej ochrony) i bez niszczących system hormonalny oxybenzone czy 4-MBC. Naukowcy nawołują rodziców by nie używali oxybenzone u dzieci z powodu wchłaniania przez skórę i toksyczności.
Europejskie, lepsze środki przeciwsłoneczne
Konsumenci w Europie mają do dyspozycji więcej opcji niż Amerykanie. Europejscy wytwórcy mogą wybierać spośród 27 związków chemicznych, w porównaniu z 17 w Stanach. Siedem zaaprobowanych związków chemicznych, które pochłaniają promieniowanie UVA jest dostępnych w Europie, a jedynie trzy w Stanach Zjednoczonych. Wśród tych zatwierdzonych w Europie są trzy: Tinosorb S., Tinosorb M i Mexoryl SX. Europejskie produkty ponad pięciokrotnie lepiej zabezpieczają przed promieniowaniem UVA niż avobenzone, najbardziej popularny filtr UVA w Stanach Zjednoczonych. Już pięć lat oczekują wytwórcy amerykańscy na zatwierdzenie przez FDA tych samych związków. Na razie, bezskutecznie.
32-letnia luka w przepisach
Obecne lato będzie 33. z rzędu bez przepisów dotyczących bezpieczeństwa środków przeciwsłonecznych w Stanach Zjednoczonych. W rezultacie inercji agencji rządowej wytwórcy środków przeciwsłonecznych całkowicie nieskrępowanie reklamują swe produkty, które nie oferują możliwie najlepszej kombinacji bezpieczeństwa i skuteczności. Producenci bezkarnie mogą więc umieszczać na nalepkach twierdzenia nie poparte obowiązkowymi testami.
FDA twierdzi, że wielu wytwórców ochotniczo przestrzega serii regulacji dotyczących produktów przeciwsłonecznych wydanych w roku 1999, które nigdy nie zostały wprowadzone w życie. Obejmują one listę 16 związków chemicznych, które mogą być używane jako składniki aktywne, kombinacje, w jakich mogą być wykorzystane i maksymalnie akceptowalne stężenia. W roku 2007 FDA opublikowało nowy plan przepisów, uaktualniony o ochronę przeciw UVA. To ten plan oczekuje na finałowe zaakceptowanie przez agencję. Ponieważ jednak te regulacje nie są legalnie wiążące, przemysł produkcji środków przeciwsłonecznych działa w strefie szarej.
Szczegółowe informacje i rekomendacje produktów przeciwsłonecznych są dostępne pod adresem: http://www.ewg.org/2010sunscreen.
Ela Zaworski