Elena Kagan, pełniąca funkcję naczelnego prokuratora odwoławczego, zakończyła w środę przesłuchania na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego. Jest kandydatką prezydenta Obamy, mającą zastąpić przechodzącego na emeryturę Johna Paula Stevensa, jednego z bardziej liberalnych głosów w tej instytucji. Decyzja o mianowaniu skrajnie lewicowej zwolenniczki aborcji i homoseksualizmu, pozbawionej doświadczenia sędziowskiego, jest niesłychanie kontrowersyjna. Pikanterii dodaje sprawie społeczny aktywizm Kagan, która już w czasie sprawowania funkcji dziekana na Harvardzie przeprowadzała protesty pro-homoseksualne. Co ciekawe, Kagan nie ujawnia otwarcie swych poglądów. Podczas przesłuchań mówiła wszystko czego wymaga zdobycie stanowiska – przyznała nawet, że rząd federalny może wprowadzić prawo zmuszające Amerykanów do jedzenia owoców i warzyw. Zapewniła także senatorów, że jeśli zostanie zaprzysiężona, nie będzie znajdować się pod wpływem jej poprzednich politycznych funkcji, co jest deklaracją nie tylko bez pokrycia, co kwestionującą uczciwość zawodową kandydatki. Czy jednak nie powinniśmy wiedzieć, jakie opinie reprezentują kandydaci do Sądu Najwyższego, którzy do końca swego życia będą arbitralnie decydować o kontrowersyjnych kwestiach społecznych?
Problem polega na tym, że zwyczajowo odmawiają oni wygłaszania swych poglądów, zasłaniając się argumentem bezstronności, jakkolwiek nikt w nią nie wierzy. Sama Kagan już w roku 1995, w recenzji książki, opiniowała przesłuchania do Sądu Najwyższego jako „bezbarwną i pustą szaradę”. Sugerowała senatorom, by od kandydatów wymagali ich „poglądów na temat kwestii konstytucyjnych, obejmujących prawa do ochrony prywatności, swobody wypowiedzi, dyskryminacji rasowej i płciowej”. Aspirując do roli sędziny Sądu Najwyższego Kagan wydaje się tym opiniom zaprzeczać. Nie po raz pierwszy przekonujemy się o tym, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
Tymczasem nie posiadając żadnego doświadczenia sędziowskiego, Kagan jest osobą stosunkowo nieznaną, a wydobyte na światło dzienne fragmenty jej kariery potwierdzają jej wizerunek aktywistki, a nie urzędnika służby publicznej. Jeśli będzie zaprzysiężona, będzie pierwszą sędziną w niemal 40 latach nie posiadającą żadnego doświadczenia na ławie sędziowskiej. Sześć jej prac akademickich, notatki służbowe, które napisała podczas sprawowania funkcji doradcy prawnego u boku Sędziego Najwyższego, Thurgood Marshala, jednego z najbardziej lewicowych sędziów Sądu Najwyższego, ryzy emaili przesłanych podczas służby jako wicekonsula i doradcy w sprawach polityki wewnętrznej w administracji Clintona, a także same przesłuchania, oferują wizerunek aktywistki.
Udział w kampanii prezydenckiej Dukakisa i Clintona
Niewielu kandydatów do Sądu Najwyższego może pochwalić się pracą w kampanii prezydenckiej, nawet jeśli był to niepomyślny wyścig Michaela Dukakisa z roku 1988. Wkrótce po ukończeniu Harvard Law School, 28-letnia Kagan rozpoczęła pracę jako „analityk obrony” przygotowując argumenty na ataki dotyczące przebiegu służby demokratycznego kandydata do prezydentury. Podczas kampanii z roku 1996, wspomagała prezydenta Clintona w jego debacie przeciwko Bobowi Dole. Później próbowała zbagatelizować swą rolę, ale w notatkach służbowych z tamtego czasu potwierdza, że była „odpowiedzialna” za wiele z dyskutowanych kwestii.
Obrona Clintona w procesie Whitewater
Jako radca prawny w Białym Domu od 1995 do 1996, Kagan broniła Clintona w procesie Whitewater, w sprawie kontraktu dotyczącego nieruchomości z Arkansas. Szczególnie chętnie pozyskiwała ekspertów w celu wsparcia poglądu, że konwersacje pomiędzy prawnikami Białego Domu i prywatnym prawnikiem Clintona powinny pozostać utrzymane w tajemnicy ze względu na przywilej umowy adwokata z klientami. Wspomagające tę tezę artykuły, opublikowane przez Kagan w różnych czasopismach prawniczych, zostały poparte referencjami ze szkół prawniczych w Harvard i Yale.
Pozbyć się Pauli Jones
Innym skandalem nad którym pracowała niestrudzenie, był proces Pauli Jones o wykorzystywanie seksualne. W obliczu podejrzeń, pochodzących z czasu Clintona jako gubernatora Arkansas, strategią Białego Domu było odwlekanie procesu możliwie jak najdłużej. Kagan wykorzystania wzmianki Waltera Dellingera, wówczas naczelnego prokuratora odwoławczego, o „niepodzielnej uwadze (Clintona) skupionej na biurze”. W efekcie posłużono się argumentem, że Clinton był zbyt zajęty, by przejąć się podejrzeniami Jones. Sąd Najwyższy uchylił potem ten argument, zezwalając na rozwój procesu.
Wszystko polega na znajomościach
Kagan nigdy nie zapominała o wysiłkach w celu pozyskania kolejnego zatrudnienia. W roku 1996, zaledwie kilka miesięcy na stanowisku radcy w Białym Domu, jako 36-letnia prawniczka lobbowała już o awans do funkcji szefa Biura Prawnego Departamentu Sprawiedliwości. W notce z podziękowaniem do Harolda Ickesa, szefa administracji Clintona, który przeprowadzał z nią rozmowę, powołała się na senatora Joe Bidena, dla którego poprzednio krótko pracowała. Tym razem nominacja ominęła Kagan, na korzyść innej prawniczki z administracji, Beth Nolan.
W 1997, Kagan została wicedyrektorem Rady Polityki Wewnętrznej. Notatka służbowa ujawnia planowany wyciek informacji o Clintonowej inicjatywie Education Opportunity Zone jako pozytywnej informacji prasowej. Elena miała podjąć się funkcji pośredniczki medialnej, a wśród kandydatów do rozpowszechnienia informacji pojawił się także Rahm Emmanuela. Wygląda na to, że oboje ciężko zapracowali na swe obecne posady.
Kagan ujawnia się jako realistyczna rachmistrzyni głosów posiadająca encyklopedyczną wiedzę w kwestii czołowych bloków wyborczych w Kongresie. Została wytypowana przez Clintona do udziału w nikotynowym, sponsorowanym przez McCaina przedsięwzięciu, które miało podnieść ceny papierosów o $1.10 od paczki. Jakkolwiek próba ostatecznie upadła z powodu protestu przemysłu, Kagan pracowała walecznie, a w notatkach pisanych wespół ze swym szefem, Brucem Reed, zawarła szczegółowe informacje o tym jak wpływać na senatorów takich jak Ernest Hollings, demokrata z Południowej Karoliny, z czego należy zrezygnować, jakie pomysły na rozpoczęcie negocjacji i wymiany wykorzystać.
Rzeczniczka polityki neutralnej rasowo
Wydaje się, że polityka Kagan dobrze pasowała do Clintontowego Białego Domu. Odnosi się to do różnych kwestii, od aborcji, w sprawie której nakłaniała Clintona by bardziej rygorystycznie ograniczył fundusze federalne, do reformy zdrowia. Ale ostrożność Kagan jest najbardziej widoczna w odniesieniu do polityki rasowej. W odróżnieniu od notorycznego rozwodzenia się przez Sonię Sotomayor na temat „mądrej kobiety latynoskiej”, Kagan napisała, że centralny nacisk czołowego rasowego przedsięwzięcia Clintona, One America, powinien być skierowany na „program rasowo neutralnych możliwości, które odzwierciedlają wspólne wartości i aspiracje”. Poprzez przepisy takie jak talony mieszkaniowe i politykę społeczną, jej rekomendacją było „zadbanie o interesy ludzi pracujących wszystkich ras”.
Chodzenie na palcach wokół drażliwych kwestii językowych
W roku 1966, kiedy poprawka konstytucyjna zobowiązująca urzędników stanowych do posługiwania się językiem angielskim została uchwalona i grupa pod nazwą Arizonians for Official English starała się o apelację, instynkt Kagan sugerował jej odsunięcie Białego Domu od procesu. Kagan była bardzo zaniepokojona politycznymi implikacjami procesu w roku wyborczym. „Nie chcemy eksponować tej kwestii”, skonkludowała.
Notatki na marginesie
O ile szczegółowe informacje dotyczące personalnych poglądów Kagan pojawiają się rzadko, to jej zapiski na marginesach są mniej powściągliwe. W roku 1997 na jej biurku pojawiła się propozycja ustawy, która umożliwiała administracjom stanowym rezygnującym z samodzielnego opracowania planu, obwinianie Clintonowskiej inicjatywy reformy zdrowia za wzrost ubóstwa dzieci. „Ta regulacja pozwoliłaby nam przypuszczać, że wzrost poziomu ubóstwa dzieci jest konsekwencją TANF, chyba że stan ukazuje inaczej (i dlaczego stan by to robił?). Fuj, fuj, fuj”, napisała nieporuszona. „To list dość zadzierający nosa”, zareagowała na prośbę członka komisji Social Security Administration. Kiedy organizacja socjalna straszy podjęciem działań prawnych, bo pomyłka techniczna spowodowała utratę opieki zdrowotnej przez upośledzone dziecko, Kagan jest kategoryczna. Wydaje się jej absurdalne, by wymagać ponownej aplikacji o Medicaid. Propozycję uczynienia wspomaganego samobójstwa przestępstwem kryminalnym, określa „zupełnie okropnym pomysłem”.
Serdeczne podziękowanie dla prezydenta Clintona
Latem 1999 Kagan, wówczas dziekan Harvard Law School, była bardzo poruszona, kiedy Clinton nominował ją do U.S. Appeals Court for the District of Columbia Circuit. Ten sąd jest powszechnie uważany za krok na drodze do Sądu Najwyższego. „Twe zaufanie pokładane we mnie jest dla mnie największym zaszczytem... Praca dla ciebie przez cztery ostatnie lata była dla mnie wspaniałym prezentem”. Clinton odpowiedział: „Byłem zaszczycony nominować cię - będziesz wspaniałą sędziną, jeśli uda się nam cię przeforsować – i wystarczająco młodą, by wywrzeć głęboki wpływ”. Clinton nie był w stanie przeforsować Kagan, ponieważ Orrin Hatch, szef senackiej komisji sędziowskiej, wstrzymał jej nominację, twierdząc, że Biały Dom nie ujawnił w pełni dokumentów odnoszących się do służby Kagan w administracji. Jej nominacja nigdy nie stała się przedmiotem przesłuchania Senatu i wygasła w roku 2000.
Powyższe fragmenty życiorysu Kagan rzucają pewne światło na jej poglądy, ale niewiele je wyjaśniają. Nawet te wyrywkowe ślady działalności publicznej Kagan przedstawiają ją jako działaczkę polityczną, ideologa, a nie urzędnika służby publicznej. Stronniczości nie uda się uniknąć. Chodzi jednak o to, by sędzina Sądu Najwyższego ferowała wyroki w zgodzie z amerykańską Konstytucja, a nie by interpretowała prawo po myśli wyznawanej przez nią ideologii. Zdecydowanie liberalnej, jeśli nie wręcz afirmatywnej, zwłaszcza w odniesieniu do roli płci, praw homoseksualistów, definicji małżeństwa, aborcji, itp. Oto kilka kwestii, które wyniknęły podczas przesłuchań.
Prawa gejów
Jednym z fundamentalnych przedmiotów krytycyzmu było niedopuszczenie wojskowych rekruterów do uniwersytetu za czasów, kiedy Kagan pełniła funkcję dziekana Harvard Law School. Przestrzegając regulacji blokującej rekruterów z kompanii lub organizacji dyskryminujących, Kagan na krótko ograniczyła dostęp rekruterów do biura uniwersyteckiego, jakkolwiek pomogła ich wpuścić bocznymi drzwiami umożliwiając im dostęp do weteranów. Natomiast kiedy rząd federalny zagroził cofnięcie milionów dolarów pomocy na rzecz Harvardu, Kagan ugięła się i wpuściła rekruterów z powrotem. „Działanie Eleny Kagan jako dziekana nie odzwierciedla jej poglądów politycznych, po prostu oddaje obecne prawo”, napisał w jej obronie senator John Kerry. W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. To sympatie i preferencje społeczne stanowiły motywację do blokaty rekruterów wojskowych, a sprzeciw wobec rzekomej dyskryminacji stosowanej przez wojsko wobec homoseksualistów jest oczywistym świadectwem poglądów i stylu życia Kagan jako aktywistki politycznej.
W tym kontekście nieco niejasny jest jej pogląd na instytucję małżeństwa osób tej samej płci. Podczas przesłuchań na stanowisko radcy generalnego stwierdziła: „Nie ma federalnego konstytucyjnego prawa co do małżeństw tej samej płci”. Zapytana na temat Defense of Marriage Act, na podstawie którego administracje stanowe nie uznają małżeństw pomiędzy osobami tej samej płci udzielonych w innych stanach, Kagan poinformowała, że broniłaby ustawy. No, ale było to rok temu.
Rozsądna Żydówka?
Podczas swych przesłuchań sędzina Sonia Sotomayor była ostro krytykowana za stwierdzenie, że życzyłaby sobie więcej zróżnicowania w Sądzie i chciałaby raczej „mądrej Latynoski” niż kolejnego, nudnego, białego faceta. Sotomayor została zaprzysiężona jako trzecia kobieta w Sądzie w ubiegłym roku. Kagan będzie czwartą kobietą i ósmą Żydówką w Sądzie Najwyższym. W swej pracy magisterskiej w Oxford University, Kagan wydawała się zgadzać z Sotomayor. „Jako ludzie i jako uczestnicy amerykańskiego życia, sędziowie będą mieli opinie, uprzedzenia, wartości”, Kagan napisała. „Prawdopodobnie najważniejsze jest to, że sędziowie będą mieli cele. I z tego powodu, sędziowie zawsze będą próbowali ukształtować i kierować prawem w celu promowania pewnych wartości etycznych lub osiągnięcia określonych celów społecznych. Takie działanie niekoniecznie jest złe lub nieprawomocne.”
Później, Kagan próbowała zbagatelizować swe wyznania, mówiąc, że była „durnym” dzieckiem, kiedy pisała tę pracę. Ale podczas przesłuchań na stanowisko radcy generalnego napisała: „Lepiej jak obieralne oddziały administracji podejmą przewodnictwo w tworzeniu sprawiedliwego społeczeństwa niż mają to robić sądy”.
Aborcja
Grupy anty-aborcyjne, pro-life, sprzeciwiają się nominacji Kagan, którą postrzegają jako zwolenniczkę opcji aborcyjnych, pro-choice. Jako dowód tych przekonań Kagan, przytaczają jej notatkę służbową napisaną za czasów administracji Clintona, w której rekomenduje ona prezydentowi poparcie zakazu aborcji dokonywanych w zaawansowanej ciąży, pod warunkiem, że zawierałby on wyjątek dotyczący kobiet znajdujących się w sytuacji ryzyka obrażeń. Biały Dom dowodzi, że Kagan jedynie oferowała prezydentowi swe doradztwo. W liście do senatorów zachęcając ich do opozycji wobec Kagan National Right to Life Committee napisał: „Wyłania się obraz Kagan nie jako pracownika, który przedstawiał prezydentowi obiektywne informacje i bezstronne analizy, ale takiego, który czasami prezentował wybrane i tendencyjne informacje i który wykorzystywał różnorodne prawne i polityczne argumenty do osiągnięcia swego nadrzędnego celu udaremnienia legislacji”.
Oświadczenie krytykujące nominację wydał ks. Frank Pavone, dyrektor instytucji pro-life, Priests for Life oraz jedna z największych organizacji katolickich, Catholic Families for America.
Władza wykonawcza
Po opuszczeniu administracji Clintona, Kagan napisała pracę w „Harvard Law Review” pod tytułem „Presidential Administration”, w której dowodzi znaczenia silnej kontroli władzy wykonawczej nad agencjami i organami regulacyjnymi w celu zapewnienia prezydentowi platformy politycznej, w przypadku Clintona radykalnej. Ten argument został rozciągnięty, jakkolwiek nie personalnie przez Kagan, na politykę zagraniczną, zwłaszcza w odniesieniu do władz wykonawczych w kwestii zatrzymań, inwigilacji i przesłuchań.
Ale Kagan stwierdziła podczas przesłuchań na stanowisko sędziego najwyższego, że federalne prawo szpiegowskie jest konstytucyjne i sugerowała, że jedynie w wyjątkowych sytuacjach prezydent mógłby ominąć Kongres by uzasadnić podsłuch telefoniczny. Podczas przesłuchań została zapytana przez senatora Lindsey Grahama o to czy zgadza się z prokuratorem generalnym, Erickiem Holder, co do tego że członkowie wrogich sił mogą być zatrzymani bez procesu, zwłaszcza oskarżeni o terroryzm i przetrzymywani w bazie wojskowej Bagram Air Force Base w Afganistanie. „Uważam, że jest to sensowne”, odpowiedziała Kagan, „Tak, myślę, że ma pan rację, takie jest prawo”.
Przesłuchania do Sądu Najwyższego rzeczywiście przypominają bardziej spektakl medialny niż rzetelną analizę poglądów kandydatów. Wydają się zresztą dywagacją niepotrzebną, bo w większości przypadków przesądzoną. Senatorowie spędzają zbyt dużo czasu wdzięcząc się i pozując do kamer, a sami zainteresowani nieprzekonująco tłumaczą, że ich przyszła funkcja wymaga jedynie mechanicznego zastosowania prawa do zmieniających się faktów. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że każdy z sędziów posiada poglądy polityczne i stronniczości nie tylko nie uda się uniknąć, ale że jest ona rzeczywistym powodem nominacji. Stąd przesłuchania powinny stać się, jak wszystko inne, politycznym procesem przetargowym. Tym bardziej brzemiennym w skutki, że jest to funkcja dożywotnia i uniezależniona od wyborców. Czy nie powinniśmy wiedzieć z kim mamy do czynienia?
Na podst. „Newsweek” i „Time” oprac. Ela Zaworski